Vinci inwestuje w morskie roboty o podwójnym zastosowaniu

Magdalena GłowackaMagdalena Głowacka
opublikowano: 2025-06-30 20:00

Inwestycyjna spółka Banku Gospodarstwa Krajowego wyłożyła ponad 36 mln zł na SR Robotics, firmę zajmującą się produkcją i sprzedażą specjalistycznych robotów do prac podwodnych o zastosowaniu cywilnym i wojskowym.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie zastosowania mają roboty SR Robotics
  • jakie są plany ekspansji spółki
  • na co zostaną przeznaczone pieniądze z inwestycji Vinci
  • jakie są dotychczasowe źródła finansowania SR Robotics
  • dlaczego Vinci zainwestowało samodzielnie w ten projekt
  • czy Vinci planuje koinwestycje z innymi funduszami

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Fundusz HiTech, zarządzany przez Vinci z grupy Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK), zainwestował w polską firmę SR Robotics założoną w 2017 r. przez Tomasza Hartwiga i Tomasza Borowika. Spółka projektuje, buduje i sprzedaje sprzęt używany pod wodą oraz buduje własną flotę w celu świadczenia usług. Działa w modelu dual-use. Jej rozwiązania mogą być wykorzystywane do celów cywilnych, takich jak czyszczenie kadłubów, nadzór nad rurociągami, wsparcie przy budowie farm wiatrowych i układaniu kabli podmorskich, oraz celów obronnych, np. do poszukiwania zatopionych statków lub innych obiektów czy do ochrony portów.

— Uważam, że SR Robotics doskonale odpowiada na wyzwania współczesnych czasów. Wykorzystuje nowoczesną technologię, w tym sztuczną inteligencję, i wpisuje się w trendy, które obecnie obserwujemy, przede wszystkim robotyzację. Ponadto roboty mogą być wykorzystywane do celów cywilnych i wojskowych — mówi Bartosz Drabikowski, prezes Vinci.

Najpierw granty, potem pieniądze z funduszu

Vinci przeznaczyło na dokapitalizowanie SR Robotics 36,3 mln zł. Pozwoli to firmie zwiększyć skalę działania i rozszerzyć działalność za granicą. Dotychczas funkcjonowała głównie w naszym kraju i realizowała pojedyncze kontrakty dla kontrahentów spoza Polski. Pieniądze zostaną przeznaczone na rozbudowę zdolności produkcyjnych, zwiększanie dostępności robotów do wykorzystania w modelu Robot-as-a-Service (RaaS), budowę centrum operacji zdalnych i analiz oraz stworzenie ośrodka szkoleniowego dla operatorów bezzałogowych pojazdów podwodnych. Wynikiem tych działań ma być większa obecność spółki w Niemczech i Chorwacji, a następnie w krajach Europy Południowej.

— Aby skutecznie konkurować z największymi graczami i wygrywać, SR Robotics musi znacząco zwiększyć skalę działalności. Spółka powinna dysponować flotą robotów, jeśli ma obsługiwać farmy wiatrowe na Bałtyku czy porty na Morzu Północnym. Budowa takiej floty to przedsięwzięcie wymagające znacznych nakładów finansowych — podkreśla Bartosz Drabikowski.

Dotychczas spółka rozwijała się dzięki grantom i wypracowanym zyskom. W 2021 r. z programu Inteligentny Rozwój otrzymała 4,5 mln zł na opracowanie systemu do prowadzenia specjalistycznych prac podwodnych przy użyciu zdalnie sterowanego pojazdu podwodnego oraz 12 mln zł na opracowanie metodyki badania środowiska wodnego z wykorzystaniem formacji autonomicznych pojazdów podwodnych i sztucznej inteligencji do identyfikacji i klasyfikacji ferromagnetycznych obiektów niebezpiecznych. W 2019 r. trafiło do niej 3,6 mln zł na opracowanie systemu prowadzenia prac na powierzchniach ferromagnetycznych z wykorzystaniem wody pod ciśnieniem.

W 2022 r. przychody spółki wyniosły 6,3 mln zł przy zysku 526,9 tys. zł, w 2023 r. było to odpowiednio 6,1 i 4,7 mln zł. Taki poziom zyskowności nie pozwoliłby szybko skalować rozwoju. Vinci objęło mniejszościowy pakiet udziałów za 36,3 mln zł. Ta kwota umożliwi szybsze zdobycie rozwijającego się rynku. Szef Vinci zapewnia, że fundusz mógłby dofinansować firmę w przyszłości, jeśli zrealizuje ona założone cele i będzie potrzebować zasobów na przejęcie innej spółki lub technologii.

Do tego czasu — oprócz produkcji robotów i ekspansji zagranicznej — SR Robotics planuje rozwijać kształcenie w zakresie robotyki podwodnej. Już współpracuje z Ośrodkiem Szkolenia Zawodowego Gospodarki Morskiej w Szczecinie, Uniwersytetem Morskim w Gdyni oraz Politechniką Śląską. Założyciele firmy szacują, że w ciągu 2–3 lat będą potrzebować od 100 do 200 operatorów podwodnych dronów, dlatego chcą zadbać o odpowiednie przygotowanie kadr. Praca wymaga wysokich kwalifikacji, ponieważ sprzęt jest zaawansowany technologicznie i często wykorzystywany w trudnych warunkach, np. w obecności niewybuchów lub broni chemicznej.

Możliwe przejęcia i współpraca z energetyką

Choć fundusz inwestuje z myślą o przyszłym wyjściu z firmy, Bartosz Drabikowski nie komentuje możliwych scenariuszy sprzedaży udziałów. Nie wyklucza natomiast, że SR Robotics może w przyszłości przejmować inne podmioty oraz nawiązywać współpracę z firmami z sektorów energetycznego lub bezpieczeństwa.

— Możliwości wyjścia są szerokie. Może to być debiut giełdowy lub pojawienie się inwestora strategicznego zainteresowanego zdobyciem takich kompetencji. Dziś priorytetem jest rozwój i wsparcie spółki. Poza kapitałem chcemy wnieść nasze kompetencje w zakresie zarządzania, skalowania biznesu, przejęć i ekspansji zagranicznej — podkreśla prezes Vinci.

Vinci jest jedynym funduszem, który dofinansował SR Robotics. Swego czasu przedstawiciele inwestycyjnego ramienia BGK wspominali o chęci uczestniczenia w koinwestycjach z innymi funduszami.

— Plany dotyczące koinwestycji są aktualne. To zasada, której staramy się trzymać. Choć w większości inwestycji działamy z prywatnymi funduszami, tu zdecydowaliśmy się wejść samodzielnie. W przyszłości przy innych projektach udział dodatkowych inwestorów jest jak najbardziej możliwy — mówi Bartosz Drabikowski.

Okiem eksperta
Dual-use i defence tech zyskują na znaczeniu
Maciej Frankowicz
partner zarządzający funduszu Hard2Beat

Coraz więcej inwestycji dokonuje się w obszarze technologii obronnych i rozwiązań o podwójnym zastosowaniu. Rośnie też liczba funduszy, które jasno komunikują, że takie inwestycje są elementem ich strategii. Przykładem jest Hard2Beat, który w maju ogłosił pierwszą inwestycję typu dual-use i zapowiada kolejne. Podobne plany mają inne fundusze dysponujące świeżym kapitałem jak Balnord, Sunfish czy Expeditions Fund, a do rynku dołączają nowe podmioty.
Można się spodziewać, że takich projektów będzie przybywać, bo rośnie potrzeba inwestowania zarówno w bezpieczeństwo, jak też w odporność gospodarczą. Coraz więcej firm z sektora widzi szansę na skalowanie swojego biznesu przy wsparciu kapitału z funduszy VC.

Defence tech i dual-use to jeden z najsilniejszych trendów ostatnich dwóch–trzech lat. Wynika on nie tyle z pojawienia się nowego kapitału, ile raczej z rosnącej świadomości przedsiębiorców co do obecnej sytuacji zarówno geopolitycznej, jak też związanej z rosnącymi wydatkami na obronność.

Warto zwrócić uwagę, że samo pojęcie dual-use bywa krytykowane nie tyle jako model biznesowy, lecz jako sposób opisywania działalności spółek. Krytyka pojawia się np. ze strony zarządzających funduszami inwestycyjnymi. Wynika to z założenia, że w klasycznym modelu venture capital spółka powinna koncentrować się na rozwiązywaniu jednego, jasno określonego problemu. Z tego punktu widzenia projektowanie biznesu z myślą o dwóch różnych rynkach może być postrzegane jako rozmywanie strategii czy też ukrywanie prawdziwej intencji zainwestowania w spółkę z sektora militarnego. 

Uważam, że kategoria technologii podwójnego zastosowania ma uzasadnienie, choć nie zastąpi inwestycji w technologie stricte militarne. Obserwujemy już przykłady firm, takich jak Scanway, które z powodzeniem komercjalizują swoją technologię w rozwiązaniach komercyjnych i wojskowych. Strategia podwójnego zastosowania pozwala im działać stabilnie, opierając się z jednej strony na rynku cywilnym, który zapewnia przewidywalne przychody, a z drugiej daje dostęp do dużych kontraktów, np. rządowych, które mogą znacząco przyspieszyć rozwój spółki.