Zdaniem Thomasa Lee, głównego stratega banku JPMorgan Chase, to nie wszystko na co stać kupujących. Według niego S&P500 powinien do końca przyszłego roku wzrosnąć o 11 proc. i znaleźć się o 1 proc. powyżej historycznego szczytu z 2007 r. Jak specjalista podkreśla w raporcie, pomoże w tym zmniejszenie niepewności wokół polityki budżetowej w USA i Europie. W efekcie wzrost inwestycji przyspieszy dynamikę zysków spółek i podwyższy wyceny giełdowych korporacji.
W pierwszych minutach handlu S&P500 rosną o 0,3 proc., a Nasdaq drożeje tylko symbolicznie. Inwestorzy grają pod spekulacje, że na kończącym się dzisiaj posiedzeniu Fed podejmie decyzję o nowych nieograniczonych czasowo zakupach obligacji. Optymizm mogą budzić także postępy w negocjacjach nad porozumieniem budżetowym. Prezydent Barack Obama obniżył wielkość podwyżek podatków (z 1,6 bln USD do 1,4 bln USD), na które domaga się zgody republikanów. Na dodatek już połowa zwolenników GOP jest zdania, że prezydent ma mandat wyborczy do podwyższenia danin.
- Kwota, o jakiej mówi rynek, to 45 mld USD miesięcznie. To zwiększy wsparcie, jakie już otrzymuje gospodarka. Jednak tym, co się najbardziej liczy, jest osiągnięcie porozumienia wokół polityki budżetowej – ocenia Mike Lenhoff, główny strateg rynku akcji w firmie brokerskiej Brewin Dolphin Securities.
Po wczorajszej blisko 3 proc. zwyżce o kolejne 1,5 proc. rosną notowania Intela, największego na świecie producenta procesorów. Kurs znalazł się najwyżej od miesiąca i złamał linię trwającego od kilku miesięcy trendu spadkowego.
- Wczorajszy ruch upewnia mnie, że inwestorzy zaczęli zajmować pozycje obliczone na zwyżki w średnim horyzoncie – powiedział Pulsowi Biznesu mieszkający w Warszawie trader Mirko, który w połowie listopada zajął długą pozycję w akcjach spółki.
„W 2013 r. S&P500 pobije rekord”
opublikowano: 2012-12-12 16:16
Pozytywne prognozy pomogły bykom poprawić na otwarciu sesji wczorajsze pięciotygodniowe maksima.