W bezpiecznych funduszach o 1 proc. będzie trudno

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2021-02-16 20:00

Produkty mogące być alternatywą dla lokat i kont oszczędnościowych zarabiały mało. W tym roku będzie to jeszcze mniej

Z tego artykułu dowiesz się:

  • jakich wyników można oczekiwać po funduszach do zarządzania płynnością,
  • jak portfele bezpieczne tworzą najlepsi zarządzający,
  • czy pandemia zmieniła coś w podejściu do ryzyka.

Kilka dni temu opublikowaliśmy analizę rynku funduszy dłużnych, której celem było znalezienia produktów odpowiednich do przechowywania nadwyżek finansowych tym, dla których priorytetem jest nie tyle zysk, co uniknięcie nominalnej straty.

W czasie niemal zerowych stóp procentowych dotyczy to zwłaszcza przedsiębiorstw dysponujących nadwyżkami gotówki. W praktyce muszą bowiem bankom płacić za przechowywanie pieniędzy..

Z naszej analizy oferty dziesięciu TFI o największych aktywach ulokowanych w funduszach rynku kapitałowego wynika, że najbliższe depozytom bankowym są NN Konserwatywny, NN (L) Konserwatywny Plus, Aviva Investors Stabilnego Dochodu oraz inPZU Inwestycji Ostrożnych. Podobnie jak inne fundusze, żaden z nich nie gwarantuje zwrotu kapitału, ale całą czwórkę cechuje duża stabilność notowań. W trakcie krachu z marca 2020 r. straciły 0,32-0,68 proc., co oznacza, że dają względnie dużą rękojmię, iż niemal w każdej chwili będzie z nich można wypłacić nie mniej niż się wpłaciło. Zbliża je to do lokat o tyle, że w przypadku zerwania lokaty przed terminem traci się odsetki, ale kapitał otrzymuje z powrotem.

Jak zawsze jest jednak coś za coś. Już w latach ubiegłych funduszom tym trudno było nadążyć za inflacją. W 2020 r. ich stopy zwrotu wyniosły 1,24-1,55 proc. Zapytaliśmy trzy prowadzące je TFI, czego można spodziewać się w 2021 r. i jaką politykę fundusze realizują po obniżeniu głównej stopy procentowej NBP do 0,1 proc.

Wojciech Górny
menedżer ds. analiz rynkowych i strategii w NN Investment Partners TFI

Jeśli chodzi o wybór obligacji do NN Konserwatywnego i NN (L) Konserwatywnego Plus to, do niedawna sprawa był prosta. Te dwa fundusze miały zapewniać bezpieczeństwo nawet, jeśli naokoło “lała się krew”, dlatego inwestowały tylko w obligacje skarbowe - i to takie, które miały niskie ryzyko nawet jak na obligacje skarbowe, a więc o najkrótszym terminie wykupu, zmienno- i stałokuponowe. To było clou strategii inwestycyjnej. Zarządzający dobierał te obligacje w proporcjach, jakie uważał za stosowne, ale ryzyko stopy procentowej było bardzo ograniczone. Ryzyka kredytowego nie było w ogóle, bo całość portfela stanowiły papiery skarbowe. W portfelu nie było żadnych instrumentów pochodnych, walut itp.

W wyniku pandemii COVID-19 sytuacja na rynku długu na tyle się jednak zmieniła, że aby oba fundusze mogły dostarczać klientom dodatnie stopy zwrotu musieliśmy wprowadzić do nich trochę ryzyka. Ale na tyle niewiele, by nie zmienić ich charakterystyki jako bezpiecznych przystani. Nie kupujemy więc już do portfeli tylko obligacji o najkrótszym terminie zapadalności, ale możemy też kupić papiery zmiennokuponowe o dłuższym terminie wykupu. Pozwala to uzyskać wyższą rentowność, jednocześnie nie wprowadzając ryzyka stopy procentowej. By ryzyko pozostało bardzo niskie, a produkt dalej był rentowny dla klientów, zaczęliśmy też kupować obligacje z takim samym ryzykiem jak papiery skarbowe, ale wyższą rentownością, czyli obligacje nie będące obligacjami skarbowymi, ale gwarantowane przez Polskę. Chodzi o tzw. covidowe obligacje PFR i BGK. Niektóre obligacje BGK nie mają gwarancji państwa. NN Konserwatywny i NN (L) Konserwatywny Plus kupują tylko te z gwarancjami. Natomiast do portfeli naszych funduszy trafiają również papiery bez gwarancji skarbu państwa, np. listy zastawne.

Trudno powiedzieć, jakie stopy zwrotu oba fundusze wygenerują w 2021 r. Na razie wygląda to lepiej niż się spodziewaliśmy, ale nie ekstrapolowałbym dotychczasowego zachowania na cały rok. Wydaje się, ze 1 proc. w skali całego roku byłoby wyjątkowo dobrym wynikiem.

Radosław Gałecki
zarządzający funduszami w Aviva Investors Poland TFI

Aviva Investors Stabilnego Dochodu do 75 proc. aktywów inwestuje w obligacje przedsiębiorstw, pozostała część to papiery skarbowe lub gwarantowane przez państwo. Co bardzo ważne, zgodnie ze statutem wszystkie obligacje lub ich emitenci muszą posiadać rating na poziomie inwestycyjnym nadany przez jedną z trzech głównych agencji ratingowych – Fitch, Moody’s, Standard & Poor’s. Ewentualnie obligacja musi być gwarantowana lub poręczona przez podmiot z takim ratingiem. W związku z tym inwestujemy w emisje największych oraz najbezpieczniejszych emitentów korporacyjnych oraz bankowych. W portfelu pojawiają się także emitenci spoza Polski, głównie z Europy Środkowej, ale także obligacje skarbowe oraz krajowych emitentów w walutach obcych. W takim przypadku zawsze zabezpieczamy ryzyko walutowe.

Kolejnym ważnym zapisem statusowym jest ograniczenie terminu zapadalności nabywanych obligacji do 5,5 roku. Jest to szczególnie istotne w przypadku emisji o stałym kuponie i znacznie ogranicza ryzyko stopy procentowej. Może się to wydawać niemało jak na fundusz pozycjonowany bezpiecznie. Ale z jednej strony struktura terminowa portfela jest oczywiście zdywersyfikowana (duracja jest na poziomie 1 roku), a patrząc na to gdzie są obecnie rentowności krótkoterminowych obligacji skarbowych - do 3 lat praktycznie 0 proc. lub niewiele więcej - i jakie są oczekiwana odnośnie zmian stóp procentowych, jest to w obecnej sytuacji rozsądny kompromis.

Nie mogę mówić o przewidywanej stopie zwrotu w 2021 r., ale w związku z obniżkami stóp procentowych będzie ona oczywiście niższa od wyników historycznych. Osiągnięcie 1 proc. przy tym profilu ryzyka funduszu byłoby wynikiem dobrym. Myślę jednak, że szczególnie po tym, jak banki wprowadziły opłaty za przechowywanie pieniędzy, a rentowności krótkoterminowych obligacje skarbowych są na historycznie niskich poziomach, jest to atrakcyjna oferta, w szczególności dla przedsiębiorstw.

Dariusz Lasek
wiceprezes TFI PZU

Subfundusz inPZU Inwestycji Ostrożnych to subfundusz pasywny, którego stopą odniesienia jest WIBID 1M, czyli stawka po jakiej banki przyjmują od siebie depozyty na jeden miesiąc. Nie ma jednak prostego instrumentu, który odzwierciedlałby WIBID 1M. Zarządzanie subfunduszem jest więc czystą ekonometrią polegającą na tym, by tak wymodelować jego lokaty, aby by odzwierciedlały WIBID 1M. Zarządzający sprawdza tylko, czy stopy zwrotu nie odchylają się od indeksu, który subfundusz naśladuje.

W praktyce robiliśmy wszystko, by instrumenty, które nabywamy,, dawały nam stopę zwrotu nieco wyższą od benchmarku. Przy wyższych i zarazem spadających stopach procentowych było to o tyle proste, że kupując obligacje skarbowe lub zakładając depozyty bankowe na rok, przez kilka miesięcy mieliśmy je oprocentowane wyżej od stopy odniesienia subfunduszu, co pozwalało zabezpieczyć jego stopę zwrotu.

WIBID 1M wynosi jednak obecnie minus 0,01 proc. Obecnie działamy więc w nieco inny sposób. Benchmark jest dla nas pewnym punktem odniesienia, ale w przeciwieństwie do innych subfunduszy pasywnych - opartych na aktywach, których wartość może spaść, jak i wzrosnąć - w inPZU Inwestycji Ostrożnych nie staramy się odzwierciedlić benchmarku, który jest przecież depozytem bankowym. Chcemy wypracować dodatnią stopę zwrotu, bez zwiększania ryzyka kredytowego i ryzyka stopy procentowej. Uważamy, że subfundusz może stanowić dobrą alternatywę dla depozytów bankowych, aktualnie właściwie nieoprocentowanych.