W deszczu w golfa też gra się pięknie, czyli siódma edycja Audi PB Cup

Łukasz RawaŁukasz Rawa
opublikowano: 2025-05-19 16:10

Ulewa, wiatr i chłód nie przeszkodziły. Siódma edycja Audi PB Cup udowodniła, że tam, gdzie liczy się sportowa pasja, rozmowy o pogodzie schodzą na dalszy plan.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • kto zwyciężył w turnieju golfowym Audi PB Cup
  • jak przebiegała siódma edycja turnieju
  • jak uczestnicy turnieju oceniają wydarzenie
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Choć warunki atmosferyczne wystawiły graczy na ciężką próbę, duch rywalizacji nie osłabł ani na chwilę. Na polu golfowym Sobienie Królewskie Golf & Country Club pod Warszawą rozegrano w sobotę siódmą edycję turnieju Audi PB Cup. Wydarzenie, organizowane przez Puls Biznesu we współpracy z Audi, jak co roku oznaczało sportową rywalizację na wysokim poziomie. Do grona partnerów dołączyła w tym roku po raz kolejny firma Ping - to jedna z najbardziej znanych marek golfowych na świecie. Patronat honorowy nad turniejem sprawowały Polski Związek Golfa i Stowarzyszenie Zawodowego Golfa PGA Polska.

– Warunki były ekstremalne. Jednak często powtarzam, i wielu golfistów się z tym zgadza, że to właśnie w takich momentach widać różnicę między chłopcami a mężczyznami oraz kobietami a dziewczynkami. Warunki były jednakowe dla wszystkich, więc nie ma co się nad sobą użalać - powiedział Jarosław Sroka, członek zarządu Kulczyk Investments i honorowy prezes PGA Polska, a także stały uczestnik turnieju.

- Rywalizacja wymagała wyjątkowego hartu ducha. Sam byłem bliski rezygnacji na czternastym dołku, ale koledzy mnie powstrzymali i jestem im za to naprawdę wdzięczny – dodał Jarosław Sroka.

Jak przystało na doświadczonego gracza, przypomniał, że golf jest wymagającą grą, bo łączy elementy taktyczne i strategiczne. Nie wybacza najmniejszych błędów, a jednocześnie pozostawia dużo swobody, co do podejmowania decyzji.

– Wszystko jest tak naprawdę w naszych rękach, lecz najważniejsza odległość w tej grze to nie ta, jaką pokonuje piłka po efektownym uderzeniu. To zaledwie 16 centymetrów, czyli dystans między prawym a lewym uchem. Tam toczy się prawdziwa rozgrywka – podkreślił Jarosław Sroka.

Bywalcy i nowicjusze

Audi PB Cup co roku przyciąga przedstawicieli świata biznesu z różnych branż, których łączy wspólna pasja. Wielu z nich gra z Pulsem Biznesu od pierwszej edycji, ale pojawiają się też nowe twarze.

- To mój pierwszy turniej i jestem zachwycony. Zacząłem grać we wrześniu ubiegłego roku, całą jesień i zimę spędziłem na polu, w deszczu, wietrze i chłodzie, więc jestem przyzwyczajony. Taka aura mnie nie zaskakuje – powiedział Michał Czerwiński, prezes Best Drinks Company.

Michał Czerwiński docenił wyjątkowy klimat wydarzenia.

- Grałem z dwoma zawodnikami z doskonałym, jednocyfrowym handicapem. To była ogromna dawka nauki i świetne rozmowy. Atmosfera? Rewelacyjna – podkreślił Michał Czerwiński.

Robert Moreń, odpowiedzialny z sprawy korporacyjne w Mars Wrigley Poland od lat grywa w Audi PB Cup.

- To już chyba mój piąty lub szósty raz w moim ulubionym turnieju. Atmosfera jest wyjątkowa, poziom gry wysoki, oprawa świetna, nagrody kuszące. Choć dziś nie udało się ich zdobyć. Może uda się następnym razem – powiedział.

Jego zdaniem w tym roku potwierdziła się reguła, że jak Puls Biznesu organizuje turniej, pogoda musi zaskoczyć.

- Mieliśmy już upały, silny wiatr, tym razem przyszła pora na zimno i deszcz. Ale jak mówią, nie ma złej pogody, są tylko źle ubrani golfiści – spuentował.

Zadowolenia z tegorocznego turnieju nie krył Andrzej Rosłaniec, prezes Alior TFI.

- Było trudno, ale miałem świetnych partnerów w grupie, więc było też sporo frajdy. Trafiały się dobre uderzenia, szkoda tylko, że nie na wszystkich dołkach – komentował.

Podkreślił, że w golfie tak naprawdę nie rywalizuje się z przeciwnikiem, lecz z samym sobą, bo tylko sam gracz ponosi winę za błędne decyzje.

- To uczy pokory. Nawet jeśli runda nie idzie po myśli, zawsze wracam z pola z uśmiechem. W Audi PB Cup uczestniczyłem już po raz trzeci. Turnieje mają dla mnie wyjątkowe znaczenie, bo to szansa, by poznać ciekawych ludzi i zmierzyć się z własnymi emocjami. Nawet jeśli grasz dobrze, zawsze dochodzi element stresu, nutka rywalizacji. To dobre, bo rozwija – stwierdził Andrzej Rosłaniec.

Sami wygrani

Audi PB Cup tradycyjnie rozegrano w kilku kategoriach: stableford netto kobiet i mężczyzn (HCP 12,1-24; 24,1-36), strokeplay netto (HCP 0-12), strokeplay brutto dla obu płci. Były też tradycyjne konkursy na to kto ulokuje piłkę najbliżej dołka (nearest to the hole) i kto wyśle piłkę najdalej (longest drive). Najwięcej emocji, jak co roku, budził konkurs puttowania, czyli precyzyjnego trafiania w dołek.

Pierwsze golfowe kroki mogły stawiać osoby towarzyszące zawodnikom. Na greenie akademii golfa, pod okiem instruktorów wielu przyszłych graczy odkryło, ile radości daje machanie kijem.

Wśród kobiet triumfowała Dorota Ciesielska, najlepsza w kategorii open – strokeplay brutto.

- Jak zawsze to był wspaniały turniej. Mimo deszczu i wiatru. Choć nie ukrywam, najlepiej szło mi wtedy, gdy padało nieco mniej. Moja technika? Przede wszystkim szybkie uciekanie pod parasol — śmiała się Dorota Ciesielska.

Drugie miejsce w tej kategorii zdobyła Rhea Wiatr, zawodniczka z wieloletnim doświadczeniem.

- To był jeden z najtrudniejszych turniejów, w jakich grałam. Nie przez deszcz, ale przez to, że mocno wiało. Raz słabiej, raz mocniej. Ta zmienność czyniła grę nieprzewidywalną. Właśnie w takich warunkach najbardziej liczy się technika i precyzja — komentowała.

Zawodniczka gra w golfa od ponad piętnastu lat i wciąż odnajduje w nim coś świeżego.

- Golf to mój azyl, szczególnie wtedy, gdy życie zaczyna przyspieszać. Po 18 dołkach czuję, że znów jestem sobą. To gra, która nie nudzi. Zawsze jest coś, co można dopracować. I w tym właśnie tkwi cała frajda – tłumaczyła Rhea Wiatr.

Maksymilian Marcinkowski, zwycięzca turnieju w kategorii open – strokeplay brutto mężczyzn, pokazał, że prawdziwy sportowy charakter objawia się nie tylko na polu gry, ale jeszcze zanim padnie pierwszy strzał.

- Dzień zaczął się dla mnie fatalnie. Dzień wcześniej miałem zatrucie pokarmowe, więc poranek był, delikatnie mówiąc, trudny. Ale skoro już się obudziłem, nie było odwrotu. Trzeba było wyjść na pole i stawić czoła nie tylko warunkom, ale i sobie. Wiatr był bardzo silny. Do tego kapryśna pogoda, co kilkanaście minut przeplatały się deszcz i słońce — relacjonował Maksymilian Marcinkowski.

Z golfem związany jest od dziecka. Zaczął w wieku 12 lat, potem miał dziesięcioletnią przerwę.

- Od 17 lat jestem w golfie na stałe. I nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej – zaznaczył Maksymilian Marcinkowski.

W grze najbardziej ceni to, że walczy przede wszystkim ze sobą, z własnymi emocjami, decyzjami, konsekwencją. Ale też – z architektem pola, który celowo stawia przeszkody tak, by wiatr też był przeciwnikiem.

- Pole, które jednego dnia wydaje się znajome, następnego przez pogodę może zmienić się nie do poznania. Trzeba przemyśleć każdy ruch, przewidzieć trajektorię lotu piłki, dostosować strategię. Jednak właśnie to taktyczne podejście, ta konieczność ciągłego myślenia sprawia mi dużą przyjemność — powiedział zwycięzca.

Sport dla twardych ludzi

Tadeusz Grodziński, sędzia golfowy klasy mistrzowskiej nie miał wątpliwości, że tegoroczna edycja Audi PB Cup była kolejnym dowodem na wyjątkową pozycję tego turnieju na mapie polskiego golfa.

- Prowadziłem już pięć, może sześć z siedmiu edycji tego turnieju i mogę powiedzieć jedno - im więcej zawodników, tym lepsza ocena wydarzenia. A tu mieliśmy 120 zgłoszonych, mimo kapryśnej pogody. To coś mówi o tej imprezie. Zawodnicy chcą tu być – zauważył.

Tegoroczna aura zaskoczyła nawet jego.

- Było trochę narzekania przed startem, ale kiedy zawodnicy weszli na pole, pojawiła się adrenalina i już liczyła się tylko piłka i dołek. Cała reszta przestała mieć znaczenie – stwierdził.

Nie dziwi go pasja i zaangażowanie zawodników.

- Kiedy zaczynałem, w 2005 r. wydanych było nieco ponad dwa tysiące kart handicapowych. Dziś jest ich ponad siedem tysięcy. Trzykrotny wzrost. Ale to wciąż za mało. Problemem jest brak pól w miastach. Bo golf nie jest dla wybranych. On jest dla tych, którzy choć raz spróbują. Ja sam wpadłem przypadkiem. Miałem pole niedaleko, poszedłem z ciekawości. Pole mnie pokonało. Wiedziałem, że muszę wrócić i sobie z tym poradzić. Bo golf to sport dla ludzi cierpliwych, upartych, którzy nie boją się własnych słabości. Jeśli ktoś zostanie, to już na dobre - podsumował.

Zwycięzcy Audi PB Cup 2025

Mężczyzni – Strokeplay brutto Open

I — Maksymilian Marcinkowski (77 ) po dogrywce

II — Mikołaj Geritz (77)

III — Konrad Łódź-Śmigielski (78)

Kobiety – Strokeplay brutto Open

I — Dorota Ciesielska (82)

II — Rhea Wiatr (89)

III — Ewa Geritz (90)

Mężczyźni i kobiety – Strokeplay netto HCP 0-12

I — Marcin Oleszkiewicz (73)

II — Maksymilian Fizek (76)

III — Piotr Jędrusiński (78)

Mężczyźni i kobiety – Stableford netto HCP 12,1-24

I — Marek Tworkowski (36)

II — Antoni Stankiewicz (34)

III — Artur Wróbel (33)

Mężczyźni i kobiety – Stableford netto HCP 24,1-36

I — Artur Ratyński (35)

II — Yumi Kim (34)

III — Jacek Bagdach (31)

Konkurs puttowania

Kobiety – Magdalena Alama-Bertel

Mężczyźni – Przemysław Kwieciński

Nearest the Hole (dołek 9)

Kobiety – Anna Milka (145 cm)

Mężczyźni – Adam Zajączkowski (89 cm)

The Longest Drive (dołek 18)

Kobiety – Anna Milka

Mężczyżni – Tomasz Piecyk

Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z Audi PB Cup 2025