— Po efekcie „wow” pierwszego dnia, który był tylko o 35 proc. gorszy od pierwszego poniedziałku marca, spadek odwiedzin centrów handlowych nieznacznie się powiększył — do 40 proc. we wtorek i 42 proc. w środę. To wyniki dużo lepsze niż w Chinach czy Niemczech, gdzie pierwszy dzień po otwarciu spadek dochodził do 70 proc. Pozytywnym zjawiskiem jest też hamowanie trendu spadkowego — mówi Marcin Guziński, dyrektor operacyjny Top Key, firmy technologicznej rejestrującej tzw. foot fall w 200 obiektach handlowych w Polsce.
Nie wszyscy odwiedzający galerie wchodzą do sklepów. W poniedziałek 4 maja średni spadek ruchu w nich wynosił 40 proc. w porównaniu z pierwszym poniedziałkiem marca, we wtorek powiększył się do 44 proc., a w środę — do 50 proc.
— Na tym tle dobrze prezentuje się branża meblarska, gdzie spadek jest kilkuprocentowy — mówi Marcin Guziński.
50 proc. O tyle mniej klientów odwiedziło sklepy w galeriach w środę 6 maja w porównaniu z pierwszą środą marca, jeszcze przed ograniczeniem handlu.