Nowe prawo jest częścią działań gubernatora Jerry’ego Browna, które mają spowodować spadek emisji dwutlenku węgla w stanie o 40 proc. do 2030 roku.

Eksperci podkreślają, że Kalifornia może być w przyszłości przykładem dla innych stanów.
Krytycy pomysłu ostrzegali, że jego wprowadzenie spowoduje wzrost cen domów o ok. 10 tys. USD.
W USA na koniec ubiegłego roku na domach były zainstalowane instalacje słoneczne o łącznej mocy 10,4 GW. To sześciokrotnie więcej niż jeszcze pięć lat wcześniej.
- Przyjęcie tego prawa oznacza skok kwantowy jeśli chodzi o standardy budowania w stanie – skomentował Bob Raymer z California Building Industry Association. – Można być pewnym, że pozostałe 49 stanów będzie się uważnie przyglądać, co się stanie - dodał.
Wprowadzone prawo dotyczy domów jednorodzinnych i wielorodzinnych, które mają trzy piętra lub mniej. Wyłączone są z niego budynki stojące w miejscach zbyt zacienionych.
Kalifornijska Komisja Energii szacuje koszt instalacji solarnej na 9,5 tys. USD. Wartość wyprodukowanej przez nią energii i wygenerowanych oszczędności oszacowano na 19 tys. USD w okresie 30 lat.