Dzisiaj niewiele da się na pisać o zachowaniu rynków na przełomie tygodnia, bo w poniedziałek w USA było święto (Dzień Martina Lutera Kinga) i giełdy były zamknięte. To zazwyczaj sprowadza na rynki globalne marazm i tak było i tym razem.
Pewnego rodzaju wyjątkiem była GPW, na której w poniedziałek WIG20 zyskał blisko dwa procent, czyli tyle ile stracił w piątek podczas niezbyt sensownej przeceny. Trudno oczekiwać większych przecen wtedy, kiedy na rynki rozwijające się dociera potężna fala pieniędzy. W grudniu zanotowano potężny wpływ kapitałów do polskich TFI.
W piątek w USA rozpoczął się sezon raportów kwartalnych spółek. Rozpoczęły trzy olbrzymie banki (JP Morgan Chase, Citigroup, Wells Fargo). Wyniki były oczywiście (bo jak zwykle prognozy były drastycznie obniżane) lepsze od oczekiwań, ale w każdym z banków znajdowano jakieś minusy co skutkowało przeceną akcji Citigroup i Wells Fargo oraz spadkiem ceny akcji JP Morgan.
Nic dziwnego, że w tej sytuacji indeksy S&P 500 i NASDAQ straciły po około 0,8%. Takie zachowanie rynku stawia znak zapytania nad reakcjami inwestorów w rozpoczętym sezonie publikacji raportów kwartalnych przez amerykańskie spółki. Zdecydowanie najczęściej taki okres był dla byków korzystny, ale pojawił się właśnie taki znak zapytania. Ten tydzień powinien wyjaśnić sytuację.
Nie ulega wątpliwości, że Amerykanie bali się też trochę przedłużonego weekendu, podczas którego zapowiadane były manifestacje zwolenników Donalda Trumpa w każdym z 50. stanów. Okazało się jednak, że zmasowana obecność służb bezpieczeństwa wystraszyła protestujących i demonstracje nawet, jeśli się odbyły to zbierały niewielką liczbę uczestników.
Teoretycznie to dobrze rokowało temu, co mogło się wydarzyć 20. stycznia, podczas inauguracji Joe Bidena, co już we wtorek prowadziło do niewielkiej poprawy nastrojów na giełdach (w chwili pisania komentarza WIG20 jednak tracił). Nastroje były nadal niepewne, bo jednak nieco tej inauguracji się według mnie obawiano.
Czekano również na przesłuchanie Janet Yellen w senackiej komisji ds. finansów (ma zostać sekretarzem skarbu USA), co też mogło nieznacznie poprawiać nastroje, bo przecież Yellen jest zdecydowanym gołębiem, co mogliśmy obserwować, kiedy była szefową Fed.
Delikatnie mogły też pomagać publikowane w poniedziałek chińskie dane makro. Okazało się, że w czwartym kwartale PKB w Chinach wzrosło o 6,5% r/r (oczekiwano 6,1%). Nic dziwnego, że analitycy są najbardziej od dekady optymistyczni w sprawie inwestycji w chińskie akcje. Zalecenia dla bijącego rekordy wszech czasów składników indeksu CSI (China Securities Index) są w 86% ekwiwalentem rekomendacji „kupuj” (https://tiny.pl/r533m ) – ale we wtorek indeksy chińskie zanurkowały.
W piątek 15. stycznie miejsce miała również konferencja długo niewidzianego Adama Glapińskiego, prezesa NBP, ale o tym, o inflacji i o obligacjach amerykańskich przeczytacie Państwo w moim komentarzu tygodniowym publikowanym w piątek 22.01 na stronach iWealth.
Link do komentarza tygodniowego
https://iwealth.pl/przed-sezonem-raportow-i-inauguracja-joe-bidena/