Amerykańskie rynki akcji odreagowały dużą przecenę z czwartku, w wyniku której główne indeksy traciły 5-6 proc. Nie było to jednak jednoznaczne odbicie i wciąż panowała duża zmienność. W trakcie sesji S&P500 spadał o ok. 3 proc., a Dow Jones rósł o 3 proc. Oprócz chęci skorzystania z niskich cen, co było widoczne szczególnie na Nasdaq, do kupowania akcji miała skłaniać inwestorów także seria ogłoszonych w USA i Europie działań fiskalnych i monetarnych, których celem jest łagodzenie skutków gospodarczych i finansowych epidemii koronawirusa. Dodatkowo nastroje poprawiało zdecydowane odbicie kursu ropy, która dzień wcześniej bardzo mocno taniała. Branża naftowa, w środę najmocniej przeceniona, była dzień później najbardziej rosnącym segmentem S&P500.

Dzień po tym jak 90 proc. spółek z S&P500 kończyło sesję spadkiem kursu, w czwartek na zamknięciu rosła wartość 57 proc. spółek wchodzących w skład indeksu. Z jedenastu głównych segmentów rynku w siedmiu przewagę miał popyt. Najmocniej drożały wspomniane wcześniej spółki energii (6,7 proc.), a także dostawcy dyskrecjonalnych dóbr konsumpcyjnych (3,4 proc.) i spółki finansowe (2,25 proc.). Największa podaż była w segmentach dóbr codziennego użytku (-2,9 proc.) i użyteczności publicznej (-5,5 proc.).
Z 30 blue chipów wchodzących w skład indeksu Dow Jones zdrożały akcje 18. Najmocniej rosły kursy giganta rynku fast food McDonald's (8,9 proc.), koncernu rozrywkowego The Walt Disney Company (6,9 proc.) i banku inwestycyjnego Goldman Sachs (6,7 proc.). Najmocniej taniały akcje koncernu farmaceutycznego Pfizer (-6,0 proc.), giganta rynku napojów Coca-Cola Company (-6,7 proc.) i właściciela sieci aptek Walgreens Boots Alliance (-8,0 proc.), który dzień wcześniej był najmocniej drożejącym składnikiem indeksu blue chipów.