Wakacje z nadzorem

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2015-09-06 22:00

FM Bank żyje w zawieszeniu między starym i nowym właścicielem, który czeka na zielone światło nadzoru. Ten się nie spieszy, a bank wegetuje

Sprawy w Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) mielą się wolno jak w młynach sprawiedliwości bożej. O ile jednak opatrzność z definicji jest nierychliwa, to KNF zobowiązana jest podejmować decyzje bez zbędnej zwłoki. Tak chcą przepisy, które jednak nie określają dokładnie, co to znaczy bezzwłocznie i jak długo może trwać oczekiwanie na decyzję.

TAKI MAŁY I JAK KONTROLOWANY:
TAKI MAŁY I JAK KONTROLOWANY:
Na początku roku KNF, kierowana przez Andrzeja Jakubiaka, przeprowadziła w FM PBP przegląd jakości aktywów (AQR), któremu co do zasady podlegają banki ważne dla systemu.
Grzegorz Kawecki

Nikt nic nie wie

Pojemność tej definicji testuje teraz FM Bank PBP. Pod koniec kwietnia brytyjski fundusz AnaCap podpisał z Abris Capital warunkową umowę kupna akcji banku. Miesiąc później, na początku czerwca, inwestor złożył w KNF nowy biznesplan dla swojego nabytku i wystąpił z wnioskiem o zatwierdzenie transakcji. Od tamtego czasu minęły już przeszło dwa miesiące — i nic.

Żadnego oficjalnego pisma z KNF z pytaniami, żądaniami uzupełnień itp. Jest to o tyle ważne, że w przypadku składania dokumentów w sprawie przejęcia/fuzji nadzór ma 60 dni na wydanie opinii polegającej na wyrażeniu (bądź niewyrażeniu) zgody na transakcję. Termin liczy się jednak nie od momentu złożenia papierów przez inwestora, lecz od dnia, kiedy urząd powiadomi go oficjalnie, że dokumentację dostał i nad nią pracuje. W sprawie FM PBP takiej noty jeszcze nie było.

— Sytuacja jest dziwna, ponieważ bank ma nowego właściciela, który formalnie nie ma na niego żadnego wpływu, oraz starego właściciela, który ma swoich ludzi w radzie nadzorczej, ale żadnych decyzji, zmieniającej cokolwiek wobec stanu z okresu prowadzenia due diligence podejmować nie może — mówi osoba związana ze sprawą, zastrzegająca sobie anonimowość.

Dwa lata bez walnego

Wydłużający się okres przejściowy odbija się na biznesie banku, który jest zmuszony prowadzić ograniczoną akcję kredytową, żeby oszczędzać kapitały. Są one blisko minimalnego poziomu oczekiwanego przez nadzór — 12 proc. Jest to jeszcze stosunkowo bezpieczna poduszka kapitałowa, gdyż absolutne minimum regulacyjne wynosi 8 proc., jednak FM PBP nie chce narażać się urzędnikom i pilnuje bezpiecznego poziomu 12 proc. Bank cały czas jest w trakcie programu naprawczego, czyli podlega szczególnemu nadzorowi i musi uważać, żeby dodatkowo nie podpaść. Spowolnienie akcji kredytowej jest tylko jednym ze skutków braku dokapitalizowania.

Z naszych informacji wynika, że BGK odmówił FM PBP dostępu do linii gwarancyjnej de minimis do czasu podpompowania poduszki kapitałowej. To nie jest jednak możliwe do czasu, aż AnaCap nie dostanie zielonego światła na przejęcie banku.

— KNF jest zainteresowana jak najszybszym uporządkowaniem sytuacji, przy czym równolegle z wejściem nowego właściciela trwa opracowywanie przez bank programu postępowania naprawczego, który musi być spójny z biznesplanem składanym w postępowaniu administracyjnym przez nowego właściciela — wyjaśnia Łukasz Dajnowicz, szef komunikacji KNF.

Część naszych rozmówców twierdzi, że utrzymywane są bieżące, robocze kontakty z nadzorem, a przyczyny pewnych opóźnień wynikają z okresu wakacyjnego. Brak decyzji KNF sprawia jednak, że FM PBP już drugi rok z rzędu nie jest w stanie zwołać WZA i działa bez zatwierdzonego sprawozdania finansowego i skwitowanego zarządu przez akcjonariuszy. Opieszałość KNF może wpłynąć na całą transakcję, bo jak wynika z naszych informacji, umowa przewiduje uzyskanie wszystkich pozwoleń do 2 października tego roku, inaczej umowa kupna FM Banku nie dojdzie do skutku.

Rok odwołań

Przeciąganie procedur w sprawie AnaCap jest niczym wobec ciągnącej się jak brazylijski serial sprawy Abris Capital vs KNF. Tu nadzór idzie na rekord Guinnessa. Wiosną 2014 r. Komisja wydała dwie decyzje w sprawie funduszu: jedną odebrała mu prawo głosu z akcji FM Bank PBP, a drugą nakazała sprzedaż akcji do końca ubiegłego roku. Abris odwołał się od obu decyzji do KNF, która jest instytucją odwoławczą II instancji. W lipcu ubiegłego roku nadzorca podtrzymał decyzję o pozbawienia prawa głosu inwestora i umorzył postępowanie dotyczące sprzedaży.

Następnego dnia KNF wszczęła nowe postępowanie w ramach pierwszej instancji w tej samej sprawie. Zakończyło się ono przeszło trzy miesiące później taką samą decyzją jak za pierwszym razem: nakazem sprzedaży akcji z terminem do końca kwietnia 2015 r. O ile jednak wiosną KNF głosowała jednomyślnie za przymusowym zbyciem akcji, to tym razem przedstawiciele Ministerstwa Finansów i Bankowego Funduszu Gwarancyjnego w Komisji zagłosowali przeciw zmuszaniu Abrisu do sprzedaży banku. Fundusz ponownie odwołał się do II instancji od tej decyzji i do dzisiaj czeka na werdykt. Najpierw termin wydania decyzji został zakreślony do 28 kwietnia (na trzy dni przed datą przymusowej sprzedaży banku), a następnie wydłużony do 28 czerwca. KNF tłumaczyła się komplikacją materii, z jaką przyszło się jej zmierzyć. W czerwcu Abris otrzymał informację z Komisji, że w związku z otrzymanym wnioskiem od AnaCap oraz umową sprzedaży banku i koniecznością zapoznania się z dokumentami, wydłuża termin rozpatrzenia odwołania do 28 września. W Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym od roku leży skarga funduszu na decyzję KNF wydaną w II instancji sprawie odebrania prawa głosu. Abris notyfikował też spór z RP przed trybunałem arbitrażowym w Sztokholmie, gdzie domaga się odszkodowania tytułem bezprawnego, jak twierdzi, wywłaszczenia z inwestycji w Polsce. Postępowanie arbitrażowe może trwać kilka lat.