Od dna kryzysu finansowego S&P500 zyskał 128 proc., wynika z danych agencji Bloomberg. W tym czasie wyrażone w dolarze stopy zwrotu z akcji rosyjskich oraz indyjskich sięgnęły odpowiednio 126 i 122 proc. Jeszcze mniej, bo 84 i 66 proc., zarobić dały akcje brazylijskie i chińskie. Od końca 2010 r. z funduszy inwestujących w krajach BRIC odpłynęło 8,3 mld USD. Specjaliści oceniają, że kapitał przenosi się na rynki mniejszych gospodarek wschodzących (przykładem są Turcja i Tajlandia, których giełdy dały zarobić od marca 2009 r. przynajmniej 250 proc.).
Stopy zwrotu z głównych indeksów od dna kryzysu finansowego: USA - różowa linia, Rosja - żółta, Indie - pomarańczowa, Brazylia - zielona, Chiny - niebieska. Źródło: Bloomberg.
Od początku roku akcje amerykańskie dały zarobić 8 proc., wspierane dobrymi wynikami spółek, spośród których aż trzy czwarte pobiło oczekiwania analityków pod względem zysku netto. W tym czasie spadły wszystkie główne indeksy giełd BRIC, a wynikami kwartalnymi inwestorów zawiodło aż 62 proc. spółek z rynków wschodzących. Jak jednak oblicza Bloomberg, hossa sprawiła, że wyceny akcji spółek notowanych za oceanem są aż o 56 proc. wyższe od wycen spółek na giełdach krajów BRIC. To największa różnica, odkąd agencja zaczęła pięć lat temu zbierać takie dane.
- Wciąż oceniamy perspektywy rynków BRIC gorzej od perspektyw Wall Street. Szanse na trwały wzrost w tej grupie krajów w średnim terminie pogorszyły się dużo bardziej niż w przypadku USA. Na ironię losu zakrawa to, że USA wepchnęły świat w ten kryzys, a teraz pierwsze z niego wychodzą – komentował John-Paul Smith, strateg rynków wschodzących Deutsche Banku.
