Trzeci na liście najbogatszych na świecie znalazł wreszcie godnego siebie przeciwnika. Aby uatrakcyjnić planowane na najbliższą sobotę walne zgromadzenie swojego finansowego imperium, Warren Buffett postanowił zaprosić nie tylko akcjonariuszy, dziennikarzy i analityków, ale też kogoś, kto obstawia spadki notowań jego wehikułu inwestycyjnego — Berkshire Hathaway.

Adwokat diabła
Wybór padł na charyzmatycznego zarządzającego funduszy hedgingowych Douga Kassa, specjalizującego się w grze na spadki notowań firm mogących popaść w kłopoty finansowe. Czym zasłużył sobie na angaż w roli adwokata diabła? Między innymi krytycznymi wypowiedziami na temat perspektyw Berkshire Hathaway i samego Warrena Buffetta. Zasłynął też trafionym zajęciem w 2008 r. krótkiej pozycji na papierach Berkshire Hathaway, do której wrócił w ostatnich miesiącach.
— W odpowiedzi na wezwanie wysłałem do pana Buffetta e-mail, w którym załączyłem swoje CV, referencje od osób, które cieszą się jego poważaniem, oraz felieton z marca 2008 r., w którym tłumaczyłem powody zajęcia przeze mnie krótkiej pozycji na akcjach jego firmy — opowiadał Doug Kass o kulisach swojego angażu w telewizji CNBC.
Choć w pierwszej reakcji na pozytywną odpowiedź ze strony Warrena Buffetta Doug Kass żartował na Twitterze „Hurra, jadę do Disneylandu, przepraszam, do Omaha, aby być akredytowanym niedźwiedziem” [Omaha to siedziba Berkshire, a niedźwiedź to w żargonie giełdowym inwestor obstawiający spadki notowań danego instrumentu — red.], to jednak do swojego zadania podchodzi niezmiernie poważnie. Jak przyznał, na przygotowanie każdego pytania, które zada Warrenowi Buffettowi i jego wspólnikowi Charlesowi Mungerowi, poświęca średnio 10 godzin pracy.
— Ta firma i sam pan Buffett zostali do tej pory prześwietleni ogromną ilością pytań, więc trudno znaleźć coś naprawdę odkrywczego. Mimo to sądzę, że ode mnie oczekuje on bardzo dużo i dlatego postaram się go nie zawieść — powiedział Doug Kass.
Woodstock kapitalistów
Zajmując wiosną 2008 r. krótką pozycję, trafnie przewidywał, że notowania Berkshire zaczną spadać. Pisał w felietonie, że posiadany przez Berkshire portfel inwestycji w akcje spółek może znaleźć się pod presją, a nastawieniu do firmy zaszkodzić mogą kłopoty ze znalezieniem następcy Warrena Buffetta. W ciągu roku od publikacji felietonu notowania imperium charyzmatycznego inwestora zanurkowały o 46 proc. Potem akcje podrożały jednak o 127 proc., licząc od dna bessy z 2009 r., dzięki stale rosnącym zyskom. To powinno poprawić nastroje dziesiątek tysięcy akcjonariuszy spółki, którzy co roku ściągają do Omaha w Nebrasce na walne, ochrzczone mianem Woodstocku kapitalistów.
Sam Warren Buffett przyznał, że wyniki za ubiegły rok rozczarowały na tle osiągnięć innych spółek, a inwestorzy nie powinni spodziewać się, że w przyszłości wartość księgowa na akcję będzie rosła w tym samym tempie jak dawniej. Przy ogromnych rozmiarach imperium dużo trudniej jest bowiem o znalezienie inwestycji umożliwiających zaangażowanie znaczących kapitałów i jednocześnie oferujących wysokie stopy zwrotu. Doug Kass zapowiada jednak tajemniczo, że w pytaniach skupi się na zupełnie innych problemach.
— Wiem, że nazwą mnie durniem za obstawianie spadków cen akcji ich firmy. Jestem gotów na ciosy. Mam twardą skórę — twierdzi Doug Kass.