Od początku kwietnia trwa intensywna wymiana ciosów handlowych między dwiema największymi gospodarkami świata, Stanami Zjednoczonymi i Chinami. Prezydent Donald Trump podniósł taryfy na chińskie towary do 145 proc., na co Pekin odpowiedział stawką 125 proc., jednocześnie ograniczając amerykańskim firmom dostęp do pierwiastków ziem rzadkich.
Teraz jednak sygnały płynące z Białego Domu wskazują, że napięcia w wojnie handlowej z Chinami mogą ulec złagodzeniu. CNN donosi, że amerykański sekretarz skarbu, Scott Bessent, powiedział we wtorek podczas zamkniętej konferencji zorganizowanej przez JP Morgan Chase, że konflikt celny z Chinami jest nie do utrzymania i że spodziewa się „deeskalacji” w najbliższym czasie.
Scott Bessent powiedział też inwestorom, że celem nie jest całkowite zerwanie relacji handlowych z Chinami, lecz przywrócenie równowagi. Zaznaczył jednak, że przyszłe negocjacje prawdopodobnie będą „żmudne”.
Słowa sekretarza skarbu zostały pozytywnie odebrane przez inwestorów. Indeks S&P 500 zakończył wtorkową sesję wzrostem o 2,5 proc., a Nasdaq zyskał 2,7 proc. Optymizm udzielił się również giełdom w Azji – indeks Hang Seng w Hongkongu wzrósł w środę o 2,2 proc., a japoński Nikkei 225 i koreański Kospi odpowiednio o 1,9 i 1,5 proc.
Administracja Trumpa chce rozmawiać
To nie koniec przełomowych doniesień. Amerykański "Wall Street Journal", powołując się na źródła w Białym Domu, podał, że administracja USA rozważa obniżenie ceł z obecnych 145 proc. do poziomu 50–65 proc. Po to, by złagodzić napięcia z Pekinem.
Chiny już wcześniej deklarowały, że wcale nie dążą do wojny handlowej, choć są na nią przygotowane. Jednocześnie Pekin podkreślał otwartość na ewentualne rozmowy. Mimo złagodzenia retoryki ze strony Waszyngtonu chińskie władze utrzymują twarde stanowisko i zaprzeczają, jakoby negocjacje już się rozpoczęły.
– Stany Zjednoczone, jeśli naprawdę chcą rozwiązać problem, powinny odpowiedzieć na racjonalne głosy społeczności międzynarodowej i całkowicie znieść wszystkie jednostronne cła nałożone na Chiny – powiedział w czwartek na konferencji prasowej He Yadong, rzecznik Ministerstwa Handlu ChRL.
W opinii Łukasza Kobierskiego, prezesa Instytutu Nowej Europy, do rozmów dwustronnych i tak dojdzie. Twierdzi, że piłka jest po stronie Waszyngtonu, a dla Pekinu właściwym momentem na rozpoczęcie rozmów będzie doprowadzenie do obniżki ceł na chińskie towary.
– Scenariusz zerwania więzi gospodarczych z Chinami jest nierealny, bo sytuacja pokazuje, że to Stany Zjednoczone bardziej potrzebują chińskich towarów niż odwrotnie. Nie spodziewam się zawarcia wielkiego „dealu” handlowego, a raczej mniejszych umów wyłączających cła na takie towary jak soja, elektronika czy metale ziem rzadkich – podkreśla Łukasz Kobierski.