Sierpniowy spadek średnich obrotów sesyjnych do poziomu niespełna 830 mln zł okazał się chmurą, która tylko chwilowo zmąciła obraz warszawskiej giełdy jaki pojawił się po kornawirusowym krachu. A przynajmniej na razie ma taki wymiar. We wrześniu 2020 r. sesyjny handel akcjami na rynku głównym GPW wyniósł 22,2 mld zł. Oznacza to, że podczas przeciętnej sesji z rąk do rąk znów przechodziły walory o wartości przekraczającej 1 mld zł. To 31,4 proc. więcej niż rok wcześniej. Z drugiej strony wrześniowa średnia sesyjna przekroczyła miliard najmniej od marca, kiedy to miliardowe średnie powróciły na GPW po długiej przerwie.

Handlowe szaleństwo trwa w najlepsze na NewConnect. Miesięczne obroty we wrześniu 2020 r. były tam ponad 600 proc. większe niż rok wcześniej. Należy jednak pamiętać o skali tego rynku. Przez miesiąc przechodzą tam z rąk do rąk akcje o wartości jaką na rynku głównym obraca się w ciągu 1-2 dni. We wrześniu zmieniły tam właściciela papiery o wartości niespełna 1,3 mld zł.
Obligacyjny Catalyst nie zareagował w szczególny sposób na koronawirusowy krach. Do dziś zachowuje swoją specyfikę. Wrześniowe obroty sesyjne wyniosły na nim 181,7 mln zł, tj. 34,2 proc. mniej niż we wrześniu 2019 r. Są zresztą o 5,6 proc. mniejsze niż rok wcześniej licząc za pierwsze dziewięć miesięcy roku.
Jeśli chodzi o rynek pochodnych, to wraz z ożywieniem handlu akcjami, on też się ożywił. Liczba transakcji na kontraktach indeksowych wzrosła o 30 proc. r/r. Ale już liczba otwartych pozycji spadła o 21,7 proc. W przypadku futures na poszczególne spółki takiej anomalii już nie było. Liczba transakcji wzrosła o 74,5 proc., a liczba otwartych pozycji o 44,7 proc. Liczba transakcji i otwartych pozycji wzrosła także w przypadku kontraktów terminowych na waluty – w obu przypadkach ponad 60 proc.