Famur specjalizuje się w produkcji maszyn i urządzeń górniczych, a także w usługach dla górnictwa. Europejski plan odejścia od spalania węgla nie jest dla jego podstawowej działalności optymistyczny, jednak w krótkim terminie firma wciąż ma powody do zadowolenia.
– Od początku roku widzimy wzrost cen węgla, zbliżamy się wręcz do historycznych poziomów. To powinno stymulować sytuację na rynku – mówi Mirosław Bendzera, prezes Famuru.
Zagranica odżyła
Na rynkach zagranicznych rezultaty tej stymulacji są już widoczne, bo klienci odmrażają inwestycje i dyskutują o nowych projektach. W Polsce jeszcze tego nie widać, ale można mieć nadzieję.
– W kraju sytuacja się stabilizuje, ale sektor węglowy wciąż czeka na ostateczne ustalenia związane z restrukturyzacją i umową społeczną. Widzimy jednak, że klienci znów zaczynają powoli myśleć o inwestycjach w maszyny – uważa Mirosław Bendzera.
Dzięki tym trendom w drugim kwartale udało się Famurowi zwiększyć portfel zamówień. Sięgnęły 135 mln zł wobec 109 mln zł w pierwszym kwartale tego roku. Spółka pozyskała m.in. ważny kontrakt na dostawę obudowy zmechanizowanej do Century Mining w USA.
– Ten kontrakt otwiera nam nowy atrakcyjny rynek. Ponadto jest to dostawa do kopalni węgla koksującego, a ten surowiec ma dobrą przyszłość (węgiel koksujący wykorzystywany jest w hutach do produkcji stali – red.) – mówi Mirosław Bendzera.

Kierunek – słońce
Mimo przejaśnień na rynku węgla filarem strategii Famuru jest przejście na biznes związany z odnawialnymi źródłami energii. Firma ma już ponad 1,2 GW mocy w projektach fotowoltaicznych na różnym etapie rozwoju. Przeznaczyła na nie około 200 mln zł.