WGI: szanse na cięcie wydatków umocniły złotego

opublikowano: 2003-10-02 17:22

Czwartkowa sesja była udana dla złotego. Cena dolara spadła z 3,9195 do 3,8765. Cena euro zniżkowała z 4,6040 do 4,5390.

Doniesienia mediów o tym, że rząd planuje zmniejszanie wydatków budżetowych już w 2004 r. potwierdziły się. Wicepremier Jerzy Hausner powiedział, że chciałyby ciąć wydatki, ale dodał również, że nie wie czy jest to możliwe. Z kolei wiceminister finansów Ryszard Michalski podkreślił, że są szanse na to, aby Sejm w przyszłorocznym budżecie znalazł miejsce na dodatkowe oszczędności. Jego resort poinformował również, że realizacja tegorocznego budżetu nie jest zagrożona.

Popyt inwestorów na zaoferowane przez Ministerstwo Finansów na dodatkowej aukcji 10-tygodniowe bony skarbowe wartości 3,5 miliarda złotych był wyższy niż oczekiwano i 1,8-krotnie przewyższył podaż (wyniósł 6,2 miliarda złotych).

O godz. 16.17 jeden dolar wyceniany był na 3,9000 złotego, a jedno euro na 4,5575 złotego (odchyl.– 0,53 proc.).

Krótkoterminowa prognoza: Sentyment dla złotego wyraźnie się poprawił. Ostrzegamy jednak przed zbytnim optymizmem. Wystarczy jedna wypowiedź i ponownie może zrobić się gorąco.

USD/JPY

Czwartkowa sesja na rynku dolarjena rozpoczęła się od kolejnej interwencji. Kurs USD/JPY na początku azjatyckiej części handlu szybko zwyżkował z 110,58 do 111,30. Wysoki rangą przedstawiciel Ministerstwa Finansów Japonii odmówił komentarza w tej sprawie i powiedział, że dane o skali interwencji podawane są zawsze na koniec miesiąca. Zaznaczył on jednak, że gdy interwencja będzie podejmowana przez zagraniczne banki centralne to taka informacja będzie podana natychmiast. Przypomnijmy, że we wtorek władze potwierdziły, że tego dnia interweniowały na rynku poprzez nowojorski oddział FED. Kolejne godziny handlu na tym rynku upłynęły jednak pod hasłem stabilizacji kursu USD/JPY w zakresie 110,80 – 111,20. Po opublikowanych o godz. 16:00 słabych danych makro z USA przetestował on jego dolną granicę.

O godz. 16.17 jeden dolar wyceniany był na 110,88 jena.

Krótkoterminowa prognoza: Władze Japonii z całą pewnością dalej będą podejmowały kroki mające na celu powstrzymanie wzmacniającego się jena. To czy inwestorzy zdecydują się jeszcze raz pociągnąć kurs USD/JPY do poziomu 110,00 będzie zależało w dużym stopniu od piątkowych danych makro z USA.

EUR/USD

Pierwsze godziny czwartkowego handlu przyniosły wzrost notowań europejskiej waluty do dolara. Kurs EUR/USD zwyżkował z 1,1709 do 1,1768 i dotarł do najwyższego poziomu od 18 czerwca. Inwestorzy z niepokojem oczekiwali na publikowaną po południu kolejną porcję danych makro z USA, tym razem o „tygodniowym bezrobociu”, zamówieniach w przemyśle i na dobra trwałego użytku.

W kolejnej części sesji cena euro do dolara zniżkowała jednak do ok. 1,1622. Na rynku mówi się o tym, że spadek kursu EUR/USD został wywołany dużym zleceniem sprzedaży wspólnej waluty przez 2-3 amerykańskie banki inwestycyjne. Podanie w południe przez Eurostat informacji o tym, że ceny produkcji sprzedanej przemysłu w Eurolandzie w sierpniu wzrosły o 0,2 proc. (m/m) i o 1,4 proc. (r/r) pokryły się w 100 proc. z oczekiwaniami analityków i pozostały bez wpływu na rynek. Podobnie rzecz się miała z decyzją EBC. Zgodnie z prognozami Europejski Bank Centralny pozostawił stopy procentowane w strefie euro na niezmienionym poziomie. Większych zmian nie wywołało również podanie o godz. 14:30 przez Departament Pracy USA, że liczba nowych podań o zasiłki dla bezrobotnych w tygodniu do 27 września zwyżkowała do 399 tys. z 368 tys. po korekcie tydzień wcześniej. Rynek oczekiwał ich wzrostu do 395 tys. z 381 tys. przed korektą.

O godz. 16:00 napłynęły słabe dane z USA. Zamówienia w przemyśle w sierpniu spadły o 0,8 proc., a nie o 0,2 proc. jak oczekiwano. Ponadto w tym samym miesiącu spadek zamówień na dobra trwałego użytku wyniósł po korekcie 1,1 proc., a nie 0,9 proc. tak jak podawano wcześniej. Kurs EUR/USD zareagował chwilowym wzrostem do 1,1711.

O godz. 16.17 jedno euro wyceniane było na 1,1685 dolara.

Krótkoterminowa prognoza: Rynek z niepokojem będzie oczekiwał na piątkowe dane z rynku pracy USA. Jeżeli będą pozytywne, lub przynajmniej nie zaskoczą one negatywnie, to dolar powinien zacząć się wzmacniać. W innym przypadku niewykluczone, że ruszymy w kierunku poziomu 1,1800, a potem 1,1930.

Przygotował: Marek Nienałtowski