WGI: to był dobry tydzień dla złotego

Marek Druś
opublikowano: 2002-04-26 20:46

USD/PLN i EUR/PLN

Ostatni tydzień zaowocował wzrostem notowań naszej waluty. Po decyzji Rady kurs dolara do złotego spadł do nie notowanego od ponad trzech miesięcy poziomu, tj. do 4 złotych. W związku z aprecjacją euro na rynku międzynarodowym fakt wzmocnienia się złotego nie był aż tak widoczny w przypadku ceny euro, która spadła do 3,5935.

Rada Polityki Pieniężnej na swoim, dwudniowym posiedzeniu w dniach 24 – 25 kwietnia postanowiła obniżyć poziom stóp procentowych w Polsce o 50 – 100 pkt. bazowych i utrzymać neutralne nastawienie w prowadzonej polityce pieniężnej. Decydując się na podjęcie takich właśnie kroków kierowała się spadkiem inflacji i oczekiwań inflacyjnych. Główna stopa – interwencyjna została zmniejszona do 9,5 proc. tj. o 0,5 proc. O 1 proc. zostały zmniejszone stopy: redyskontowa (do 11 proc.) oraz lombardowa (do 12,5 proc.).

50 pkt. obniżka stopy interwencyjnej, pozwala domniemywać, że w tym roku Rada może jeszcze raz poluzować politykę pieniężną. Nie ulega wątpliwości, że nasza waluta pozostanie mocna.

Krótkoterminowa prognoza: Nasza waluta może jeszcze nieco zyskać. Niewykluczone, że w przypadku dalszego wzrostu kursu EUR/USD cena dolara może spaść poniżej 4 złotych. Notowania euro do złotego powinny pozostawać w zakresie 3,57 – 3,63.

Strategia: Eksporter: Sprzedawaj dolary powyżej 4,02/4,03; Importer: Czekaj na niższą cenę dolara

USD/JPY i EUR/JPY

Ostatnie dni na międzynarodowym rynku jena przyniosły wzrost notowań japońskiej waluty do dolara. Kurs USD/JPY zniżkował o ponad 200 pkt. z poziomu 130,40 do 128,25

Jen zwyżkował pomimo kolejnych wypowiedzi japońskich polityków według których kurs USD/JPY powinien oscylować w przedziale 130 – 135. Przedstawiciele resortu finansów nie zdołali zatrzymać ciągłymi, werbalnymi interwencjami spadku „zielonego” poniżej dolnej granicy założonego przez siebie przedziału. Sztuka ta nie udała się, ani Zambei Mizoguchiemu, który mówił o tym, że jen nie powinien aprecjonować, ponieważ fundamenty gospodarki amerykańskiej są mocniejsze niż japońskiej, ani Toshiro Muto, który nie wykluczał możliwości fizycznej interwencji na rynku walutowym.

Amerykańska waluta traciła do większości walut, co spowodowało również jej spadek do jena. Jako główny powód odwrotu inwestorów od amerykańskiej waluty podawano spadek popytu na amerykańskie akcje. Nadzieje na ożywienie w gospodarce światowej przyczyniły się bowiem do wzrostu zainteresowania ze strony inwestorów innymi rynkami niż amerykański.

Krótkoterminowa prognoza: Naszym zdaniem notowania jena w najbliższym okresie nie powinny już wzrastać. Uważamy, że z pary dolar/jen słabsza mimo wszystko powinna się okazać japońska waluta. Zalecamy zakupy amerykańskiej waluty na dołkach.

Strategia: Kupuj po 128,10/30; Stop loss 127,80; Take profit 128,80

EUR/USD

Ostatni tydzień przyniósł silny wzrost notowań wspólnej waluty. Cena euro w ciągu tygodnia wzrosła z 0,8860 do 0,8985.

Dolar tracił do większości walut, a zdaniem analityków amerykańskiej walucie zaszkodziło przede wszystkim przekonanie graczy o przewartościowaniu rynku akcyjnego w USA, co popycha ich do poszukiwania możliwości inwestowania swoich środków finansowych na innych rynkach. Powszechnie uważa się, że ożywienie gospodarcze w USA może wcale nie wpłynąć na wzrost notowań dolara. Niepokój budzi także tempo w jakim będzie się odradzała gospodarka Stanów Zjednoczonych oraz jej sięgający już prawie 5 proc. PKB deficyt na rachunku obrotów bieżących.

Opublikowane w czwartek dane o zaskakującym spadku do 90,5 pkt. indeksu Ifo – nastrojów panujących wśród niemieckich przedsiębiorców w kwietniu zostały zignorowane przez rynek, a euro kontynuowało swój marsz do góry.

W pierwszych dniach tygodnia wzrost wartości wspólnej waluty został tylko na krótko wyhamowany niepokojącymi informacjami napływającymi z Francji i Niemiec. Rynek został negatywnie zaskoczony faktem niespodziewanego wejścia do drugiej rundy wyborów prezydenckich we Francji (obok obecnego prezydenta Chiraca) skrajnego prawicowca Jean-Marii le Pena, który nie ukrywa swojej niechęci dla struktur Unii Europejskiej, co wywołało falę zamieszek w tym kraju. Zaskakujący wynik wyborów zbiegł się w czasie napięciem na rynku pracy naszych zachodnich sąsiadów. Okazało się, że związkowcy z IG Metall nie mogą dojść do porozumienia z pracodawcami w sprawie podwyżki płac. Wszystko wskazuje na to, że od 6 maja podejmą strajk. Liczba związkowców branży metalurgicznej wynosi aż 2,8 mln, więc ewentualny ich strajk może zaszkodzić nie tylko największym producentom, ale również zatrzymać rozpoczęty proces ożywienia największej gospodarki Eurolandu.

Krótkoterminowa prognoza: Euro ruszyło do góry i nie zanosi się na to, aby rozpoczęty trend wzrostowy uległ odwróceniu. Przed dalszymi wzrostami możliwa jest jednak korekta spadkowa kursu EUR/USD do 0,8950. Taka cena euro powinna zostać wykorzystana do jego zakupów

Strategia: Kupuj po 0,8950; Stop loss 0,8920; Take profit 0,9010

Czarna przyszłość polskiego eksportu

Na wczorajszym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe o 50–100 punktów bazowych. Powodem obniżki był coraz niższy poziom inflacji i malejące zagrożenie, ze może ona nagle wzrosnąć. Strona rządowa liczy na to, że obniżki stóp procentowych ułatwią dostęp do kredytów oraz wspomogą eksport. Jaka jest zatem przyszłość polskiego eksportu biorąc pod uwagę problemy, z którymi boryka się obecnie?

Przede wszystkim uważam, że Polska nie ma sztandarowego produktu, który byłby atrakcyjny na rynkach światowych. Kiełbasą i wódką nie zdobędziemy świata. W tej chwili wręcz wymagany jest eksport wysoko przetworzonych produktów oraz tych, które mają wartości dodane. Drugim problemem polskiego eksportu jest brak finansowania tego typu działalności. Banki w Polsce niechętne kredytują działania eksportowe, uzasadniając swoje postępowanie wysokim ryzykiem. Większość banków nie ma działu zajmującego się finansowaniem eksportu.

Z analiz prowadzonych przez nas wynika, że polskie towary przemysłowe sprzedawane na Zachodzie osiągają niższe ceny jednostkowe, niż takie same towary dostarczane przez konkurentów, co powinno zależeć od konkurencyjności towarów. W miarę obniżania się konkurencyjności Polski na rynkach zagranicznych, skutecznie może być również polska przewaga komparatywna, czyli nasza względna przewaga nad zagranicą. Tym, co daje nam w eksporcie tzw. przewagę komparatywną nad konkurencją zagraniczną są głównie niskie koszty siły roboczej i dostępność niektórych surowców. Polska mogłaby być jeszcze bardziej konkurencyjna gdyby były niskie narzuty na koszty pracy. Poza tym, jesteśmy konkurencyjni na rynkach światowych w takich branżach, gdzie znaczenie czynników technologicznych jest mniejsze: w przemysłach surowcowych, energochłonnych (nawozy) i pracochłonnych (meble, odzież). Zaś, przegrywamy tam gdzie nowoczesne technologie i wkład wysokokwalifikowanej pracy przesądzają o powodzeniu na rynkach.

Uważam, że najważniejszym czynnikiem, który może pomóc ożywić eksport jest powołanie Exim Banku, czyli banku działającego na zasadach komercyjnych, ale koncentrującego swoją działalność na promowaniu polskiego eksportu. Chcę zwrócić uwagę, że pomimo niesprzyjających warunków takich jak wzrost wartości złotego, słaba koniunktura gospodarcza u naszych głównych partnerów handlowych, brak możliwość uzyskania finansowania dla działań proeksportowych, Polska zanotowała wzrost eksportu w ostatnim półroczu. Pomimo powszechnej obawy, mocna złotówka nie zaszkodziła eksportowi. Właśnie Exim Bank może wspomóc wysiłki rządu odnośnie zwiększenia atrakcyjności polskiego eksportu. Biorąc pod uwagę skalę inwestycji i dochody z tego tytułu dla skarbu państwa, jest to pomysł, nad realizacją którego warto się zastanowić.

Przygotowali Jacek Jurczyński, Marek Nienałtowski