Rynek krajowy
USD/PLN i EUR/PLN
Podczas pierwszego tygodnia nowego roku obroty na rynku podobnie jak w okresie międzyświątecznym były niewielkie. Powodowało to, że realizacja większych zleceń sprzedaży bądź też kupna dewiz pociągała za sobą znaczne zmiany wartości złotego. Dla nominalnych kursów USD/PLN oraz EUR/PLN nie bez znaczenia pozostały wydarzenia na międzynarodowym rynku eurodolara.
Kurs dolara do złotego 2 stycznia był początkowo na poziomie 3,9885, ale już tego samego dnia spadł do 3,9290. Po chwilowym wzroście do powyżej 3,96 w czwartek, w piątek zniżkował ponownie, tym razem do najniższego od 15 czerwca zeszłego roku poziomu, tj. 3,9280. Na krosie EUR/PLN tydzień zaczynaliśmy na poziomie 3,5350. W związku z początkową euforią związaną z wprowadzeniem wspólnej waluty do obrotu gotówkowego cena euro szybko wzrosła jednak do powyżej 3,57. W czwartek po południu sentyment dla europejskiej waluty na rynku międzynarodowym opadł. Złotówka zaczęła odrabiać wcześniejsze straty i w piątek kurs spadł w okolice 3,52. Odchylenie złotego od parytetu, które umożliwia realną ocenę wartości naszej waluty spadło w rezultacie do poniżej minus 13,80 proc. z minus 13,00 proc. w środę.
Złoty nie reagował na zamieszanie wokół sprawy Rady Polityki Pieniężnej. W środę premier Miller zwrócił się z oficjalnym zaproszeniem do rozmów do szefa NBP Leszka Balcerowicza. Spotkanie pomiędzy stroną rządową, a Radą Polityki Pieniężnej ma odbyć się do 12 stycznia. Naszym zdaniem najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest zwiększenie zakresu odpowiedzialności RPP o wzrost gospodarczy. Uważamy za to, że raczej nie dojdzie do rozszerzenia jej składu. Nasza waluta nie osłabiła się również po piątkowych wypowiedziach dwóch wicepremierów: Marka Belki dla dziennika „Prawo i Gospodarka” oraz Jarosława Kalinowskiego dla Radia Zet o znacznym przewartościowaniu złotego. Pierwszy z nich widziałby kurs dolara do złotego na poziomie 4,25. Drugi natomiast mówił o kursie 4,9 oraz dodał, że tak silny złoty to wynik bardzo wysokiego poziomu stóp procentowych.
Wzrost notowań złotego to przede wszystkim wynik bardzo atrakcyjnego poziomu stóp procentowych. Inwestorzy przewidując możliwą jego rychłą obniżkę chętnie nabywają papiery skarbowe, a to z kolei wzmacnia naszą walutę. Szansa na obniżkę stóp wzrosła po czwartkowej publikacji przez GUS danych o cenach żywności oraz napojów bezalkoholowych w drugiej połowie grudnia, które wzrosły o 0,8 proc. w stosunku do drugiej połowy listopada. Pozwala to mieć nadzieję na utrzymanie się grudniowego, rocznego wskaźnika CPI na poziomie 3,6 proc. Wszystko zależy jednak od wyniku rozmów rządu z RPP.
Prognoza: Kurs dolara do złotego powinien pozostawać w przedziale 3,90 – 3,95. Kurs euro do złotego powinien oscylować w nieco szerszym zakresie 3,50 – 3,57. Odchylenie złotego od parytetu w zakresie –13,00/-14,00 proc.
Strategia: Eksporter: Sprzedawaj USD po 3,95 / EUR po 3,57; Importer: Czekaj
Rynek jena
USD/JPY i EUR/JPY
Pierwsza sesja 2002 roku zaowocowała spadkiem wartości japońskiej waluty do nie notowanych od kilku lat poziomów. Kurs dolara do jena wzrósł w okolice 132,28, co oznaczało, że jen był najsłabszy względem dolara od 6 października 1998 r. Do najwyższego poziomu od 18 sierpnia 1999 r., czyli do 119,70 zwyżkował również kurs euro do jena.
Jen zaczął odrabiać część strat do dolara już tego samego dnia po wypowiedzi prezesa Bank of Japan, Masaru Hayamiego, który podkreślił, że kurs USD/JPY nie powinien wzrosnąć powyżej 131,00.
Słowna interwencja ze strony szefa BoJ została spotęgowana w ciągu dwóch następnych dni realizacją zysków z wcześniejszych wzrostów kursów przez inwestorów, którzy w piątek powrócili na rynek po świątecznej przerwie. Zaowocowało to w rezultacie ostrą zniżką cen dewiz. Silna wyprzedaż na krosie EUR/JPY (zniżka kursu do 117,10) związana ze spadkiem sentymentu dla wspólnej waluty na rynku międzynarodowym wywołała również spadek ceny dolara do jena do 130,70.
Prognoza: Choć naszym zdaniem japońska waluta może ponownie zacząć tracić na wartości, to skala wzrostu kursu USD/JPY nie powinna być już tak znaczna jak ostatnio. Jeszcze przed nowym rokiem rząd japoński informował, że może interweniować zarówno w przypadku silnych spadków jak i wzrostów kursu. Oczekujemy stabilizacji jena w szerokim przedziale 130,60 – 131,80.
Strategia: Pozostań neutralny
Rynek euro
EUR/USD
Nowy rok na międzynarodowym rynku walutowym rozpoczął się prawdziwą falę zakupów wspólnej waluty. Wprowadzenie 1 stycznia euro do obiegu gotówkowego na terenie dwunastu krajów wchodzących w skład Europejskiej Unii Monetarnej, które przebiegło bez większych zakłóceń, zaowocowało już w środę bardzo silnym wzrostem notowań europejskiej waluty nie tylko w stosunku do dolara, ale także do innych walut. Zeszły rok kurs euro do dolara kończył w okolicach 0,8900. O ile jeszcze nad ranem 2 stycznia nie różnił się on zbytnio od poziomu z zamknięcia 2001 r. to tak już w ciągu dnia sięgnął najwyższego od 17 grudnia poziomu, tj. 0,9065.
W środę po południu okazało się, że instytut ISM opublikował dane o wiele silniejszym niż oczekiwano wzroście wskaźnika aktywności amerykańskiego sektora wytwórczego w grudniu do 48,2 proc. z 44,5 proc. w listopadzie (analitycy prognozowali wzrost do 45,5 proc.). Publikacja tych danych zaczęła ściągać kurs EUR/USD w dół, który podczas czwartkowej sesji znalazł się w okolicy 0,8980. Inwestorzy po chwilowej euforii związanej z debiutem euro zaczęli pozbywać się wspólnej waluty nie widząc podstaw fundamentalnych dla jej dalszego wzrostu wartości.
Tego samego dnia zgodnie z oczekiwaniami zdecydowanej większości analityków Europejski Bank Centralny nie zdecydował się na poluzowanie prowadzonej polityki monetarnej i pozostawił główną stopę Eurolandu – refinansową - na dotychczasowym poziomie, tj. 3,25 proc. Szef ECB Wim Duisenberg na konferencji prasowej podkreślił, że mimo iż widoczne są pewne sygnały poprawy stanu gospodarki strefy euro, to jednak termin w jakim nastąpi jej ożywienie nadal jest niepewny.
Pierwsze godziny piątkowej sesji zaowocowały pogłębieniem spadku wartości euro do 0,8950, a inwestorzy rynkowi z niecierpliwością oczekiwali na serię danych makroekonomicznych zarówno z Eurolandu jak i USA. W południe poznaliśmy informacje o spadku inflacji w strefie euro w grudniu do 2,0 proc. z 2,1 proc. w listopadzie (czyli do poziomu założonego przez ECB) oraz o utrzymaniu się w tym samym miesiącu stopy bezrobocia na poziomie 8,5 proc.
Prognoza: Naszym zdaniem dalsze losy europejskiej waluty w najbliższym okresie uzależnione będą od publikowanych 4 stycznia po południu danych makroekonomicznych z USA, dotyczących bezrobocia. Do czasu ich podania radzimy wstrzymać się z transakcjami. Zainteresowanych tymi informacjami odsyłamy do naszego dziennego raportu, gdzie zostaną omówione.
Strategia: Czekaj na dane z USA
Makroekonomia
Co zrobić z RPP i stopami procentowymi?
Przed 12 stycznia ma odbyć się spotkanie między rządem a Radą Polityki Pieniężnej. Celem tego spotkania według wicepremiera i ministra infrastruktury Marka Pola jest zaznajomienie rządu z opiniami RPP o tym, dlaczego stopy procentowe są na wysokim poziomie. Dzieje się tak pomimo wielokrotnego apelu premiera Leszek Millera i innych członków rządu aby RPP dokonał znacznej obniżki stóp procentowych. Biorąc pod uwagę, że RPP obniżyła stopy procentowe o 7,5 punktów procentowych w 2001 roku, uważamy, że stwierdzenie, że RPP jest nieodpowiedzialna jest nie na miejscu.
PSL - partia wchodząca w skład rządzącej koalicji - proponuje nowelizację ustawy o NBP, celem zwiększenia liczebności RPP oraz jej kompetencji tak, aby obejmowały między innymi dbanie o gospodarkę oraz walkę z bezrobociem.
Warto zaznaczyć, że realne stopy procentowe w Polsce są jednymi z najwyższych na świecie. Wyższe są tylko w Argentynie i Brazylii. Stąd wniosek, który potwierdzają wszyscy ekonomiści i członkowie RPP, że stopy w Polsce są zbyt wysokie i trzeba je obniżać. Skutki takich obniżek nie są do końca przewidywalne. Spadek stóp może spowodować wzrost inflacji, ale może jednocześnie pobudzić aktywność gospodarczą w kraju. Najlepsza dla polskiej gospodarki byłaby umiarkowana inflacja na poziomie 4-5%, przy jednocześnie niskim oprocentowaniu 8-9%. W związku z tym, muszą być zastosowane inne mechanizmy pobudzenia gospodarki, takie jak działania fiskalne lub jednocześnie fiskalne i monetarne.
Kiedy nastąpi spotkanie rządu z Radą Polityki Pieniężnej, nie oczekujemy złagodzenia stanowiska przez RPP. Raczej rada zaproponuje stopniową obniżkę stóp procentowych, a rząd będzie musiał się tym zadowolić. Rząd z kolei będzie chciał za wszelką cenę zwiększyć liczbę członków RPP lub chociaż nałożyć na nią dodatkowe obowiązki – odpowiedzialność za wzrost gospodarczy i zmniejszenie bezrobocia. Uważamy, że będzie optymalnie jeśli nie zwiększy się liczebności rady, a zostaną poszerzone jej kompetencje.
Przygotowali: Jacek Jurczyński, Marek Nienałtowski, dr Richard Mbewe