WGI: tydzien był udany dla złotego

Przemek Barankiewicz
opublikowano: 2001-12-14 21:29

Mijający tydzień był udany dla naszej waluty. Złotówka do czwartku sukcesywnie zyskiwała na wartości. Kurs dolara do złotego zniżkował z 4,09 do 4,01. Z 3,64 do prawie 3,58 spadł również kurs euro do złotego. Niższe ceny dewiz znalazły swoje odbicie również w spadku odchylenia krajowej waluty od parytetu, które dotarło w czwartek wieczorem do poziomu minus 12,20 proc. z 10,70 proc. w poniedziałek.

Naszej walucie pomogła z pewnością wtorkowa obniżka poziomu stóp procentowych w USA. Decyzja Zarządu Banku Rezerw Federalnych o obniżeniu poziomu głównych stóp procentowych o 25 pkt. zwiększyła i tak ogromną atrakcyjność polskiego rynku.

Piątkowa sesja, zgodnie z oczekiwaniami, przyniosła nieznaczny spadek wartości naszej waluty. Inwestorzy przed weekendem zamykali swoje krótkie pozycje dewizowe. W związku ze znacznym wzmocnieniem wspólnej waluty na rynku międzynarodowym względem dolara spadek wartości złotego był widoczny jedynie na krosie EUR/PLN. Kurs euro do złotego wzrósł do 3,63. Przy dość stabilnym kursie dolara do złotego, który pozostawał nieco poniżej poziomu 4,02 oznaczało to wzrost odchylenia krajowej waluty od parytetu do powyżej minus 11,50 proc.

W następnym tygodniu inwestorzy będą oczekiwali na dane makroekonomiczne z krajowego rynku. Już w poniedziałek czeka nas publikacja danych o listopadowej inflacji (nasze oczekiwania to jej spadek do 3,6 proc. w skali rok do roku). Z kolei we wtorek poznamy informacje o dynamice produkcji przemysłowej oraz cenach produkcji sprzedanej przemysłu w tym samym miesiącu. Tego samego dnia rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Naszym zdaniem główne stopy procentowe zostaną pozostawione na niezmienionym poziomie.

Uważamy, że cena dolara może spaść poniżej 4 złotych. Taką sytuację uważamy za dobrą okazję do kupna waluty amerykańskiej. Poziom 3,9600 nie powinien zostać złamany. Na krosie EUR/PLN bez zmian. Kurs euro do złotego powinien dalej konsolidować się w przedziale 3,60–3,65.

Zgodnie z naszymi oczekiwaniami, kurs dolara do jena w ciągu ostatniego tygodnia bardzo silnie wzrósł. O ile jeszcze na początku tygodnia dolar kosztował 125,50 jena to w piątek było to już 127,95, czyli najwięcej od 8 października 1998 r.

Spadek notowań japońskiej waluty był przede wszystkim wynikiem wypowiedzi przedstawicieli japońskiego rządu oraz banku centralnego o tym, że nie mieli by nic przeciwko temu, aby jen osłabł. Ich zdaniem wzrost kursu USD/JPY zwiększyłby bowiem atrakcyjność rodzimego eksportu. Najczęściej podkreślano, że walutę Nipponu powinno się osłabić poprzez zakupy zagranicznych obligacji, w tym głównie amerykańskich. Inne rozwiązanie w postaci dalszego poluzowania polityki monetarnej nie jest bowiem możliwe, z racji tego, że poziom głównej stopy procentowej w Japonii jest obecnie bliski zera i wynosi 0,1 proc. Spekuluje się również, że Amerykanie nie będą się sprzeciwiali takim działaniom ze strony rządu Japonii. O takim braku reakcji ze strony administracji Bush’a mówił opublikowany w tym tygodniu raport spółki analitycznej Medley Global Advisers. Choć rzecznik prasowy departamentu skarbu USA zaprzeczył tym informacjom, to jednak jego wypowiedź nie przekonała do końca inwestorów.

Z danych makroekonomicznych warto wspomnieć jedynie opublikowany w środę grudniowy „Tankan”. Według tego kwartalnego raportu nastroje panujące wśród dużych japońskich przedsiębiorstw spadły w grudniu do minus 38 pkt. z minus 33 pkt. we wrześniu, czyli w mniejszym stopniu niż prognozowali analitycy (spodziewali się spadku do minus 44 pkt.), co tylko na chwilę przerwało wzrostowy trend kursu w połowie tygodnia.

Bardzo silny i gwałtowny wzrost notowań dolara względem jena prawie do 128,00 wywołał jednak szybką reakcję ze strony resortu finansów Nipponu. Podkreślono, że spadek wartości jena nie zawsze jest dobry dla japońskich eksporterów, a rząd może podjąć działania zarówno w przypadku gwałtownego wzrostu, jak i spadku wartości jena (czyt. INTERWENCJA). Minister finansów Masajuro Shiokawa powiedział, że wzrost obu kursów tj. USD/JPY oraz EUR/JPY był zbyt gwałtowny oraz, że rynek będzie bacznie obserwowany.

Naszym zdaniem, mimo ostatnich wypowiedzi przedstawicieli japońskiego rządu jen powinien po korekcie w okolice 126,80 dalej słabnąć. Tym niemniej skala wzrostu kursu USD/JPY powinna być już o wiele niższa, a na rynku może być w najbliższym okresie bardzo nerwowo.

W ciągu ostatnich dni notowania europejskiej waluty względem dolara silnie wzrosły. Choć jeszcze w poniedziałek za jedno euro trzeba było zapłacić 0,8850 dolara, to już podczas piątkowej sesji było to nawet 0,9033.

Inwestorzy z niecierpliwością oczekiwali na wtorkową decyzję FED-u dotyczącą dalszego kształtu polityki monetarnej USA. Prawie wszyscy analitycy oczekiwali 25 pkt., jedenastej już w tym roku obniżki poziomu stóp procentowych. O potrzebie kolejnego „cięcia” świadczyły przede wszystkim ostatnie, fatalne dane z amerykańskiego rynku pracy oraz silny spadek PKB. Przypomnijmy, że w listopadzie stopa bezrobocia wzrosła do 5,7 proc., czyli do najwyższego od sierpnia 1995 r. poziomu. Zrewidowane ostatnio dane pokazały również, aż 1,1 proc., najwyższy od 1991 r. spadek tempa rozwoju gospodarczego w III kwartale b.r. I rzeczywiście we wtorek wieczorem czasu warszawskiego Zarząd Banku Rezerwy Federalnej zdecydował się na 25 pkt. obniżkę, Główna stopa – funduszy federalnych wynosi obecnie 1,75 proc. Oznacza to, że poziom realnych stóp w USA spadł poniżej zera. FED podkreślił również, że ryzyko dalszego spowolnienia gospodarki w dalszym ciągu istnieje, a on gotów jest do dalszych „cięć”. Kurs euro do dolara po tej decyzji złapał drugi oddech i począł się żwawiej piąć do góry.

Aprecjacja euro to również wynik sprzecznych danych makroekonomicznych z USA. Inwestorzy w dalszym ciągu nie są w stanie ocenić czy amerykańska gospodarka wychodzi z recesji czy też nie. W czwartek napłynęły lepsze dane z rynku pracy. Gorsze za to okazały się być jednak te mówiące o sprzedaży detalicznej. Departament Pracy podał informacje o spadku liczby nowych podań o zasiłki dla bezrobotnych do 394 tys. w tygodniu kończącym się 8 grudnia. Z kolei Departament Handlu poinformował o większym niż oczekiwano spadku sprzedaży detalicznej. Okazało się, że po silnym październikowym wzroście o 6,4 proc. (po korekcie) w listopadzie zanotowano jej 3,7 proc. spadek. Analitycy spodziewali się jej zmniejszenia o 2,8 proc.

Podczas pierwszych godzin piątkowej sesji próbował zaatakować bardzo silny techniczny opór na poziomie 0,9020. Po krótkotrwałym złamaniu go i osiągnięciu okolic 0,9033 uległ następnie stabilizacji w zakresie 0,9000 – 0,9020.

Naszym zdaniem, kluczowe dla dalszych wydarzeń na międzynarodowym rynku eurodolara będzie zamknięcie mijającego tygodnia. Jeżeli nastąpi ono powyżej poziomu 0,9020, to w najbliższych dniach notowania wspólnej waluty powinny dalej wzrastać. W przeciwnym wypadku najbardziej prawdopodobnym scenariuszem będzie konsolidacja kursu EUR/USU w zakresie 0,8860–0,9020. O tym na jakim poziomie euro zakończy obecny tydzień zadecydują jednak zapewne publikowane dziś po południu dane makroekonomiczne z USA tj. październikowe o: zapasach przedsiębiorstw oraz listopadowe o: inflacji, realnych dochodach, wykorzystaniu mocy produkcyjnych oraz produkcji przemysłowej.

Jacek Jurczyński, Marek Nienałtowski