Wiadomo, w końcu zawsze chodzi o kasę

Janusz Lewandowski
opublikowano: 2004-10-08 00:00

W cieniu wielkiej debaty o Turcji w Unii Europejskiej nie ustają rachunki budżetowe. I te bieżące, na rok 2005, i długofalowe, sięgające już nie tylko nowej Perspektywy Finansowej (2007- -13), ale także kosztów członkostwa Turcji. Starsi eurodeputowani żartują, że to ich nie dotyczy. Młodsi się przejmują, bo to będzie ich problem...

Ja zaś, przerobiwszy z parlamentarną Komisją Budżetową 700 poprawek (!) do budżetu roku 2005, rozpoznaję podobieństwa oraz różnice między finansami europejskimi i krajowymi. Mowa o budżecie zbudowanym na ułamkowych odpisach od PKB krajów członkowskich, ale jednak trzykrotnie większym niż propozycje ministra Gronickiego.

Podobieństwo polega na dużym udziale tzw. wydatków sztywnych. W Unii są to wydatki na rolnictwo i duża część środków strukturalnych. Dlatego największe spory toczą się wokół mniejszych pieniędzy. Parlament Europejski wyróżnia się korzystnie tym, iż głosowania poprzedzone są wielogodzinnymi uzgodnieniami, co tworzy nastrój współpracy i ponadpartyjnej solidarności w obliczu negocjacji z Radą i Komisją Europejską. Wada, w stosunku do parlamentów krajowych, to możliwość wnoszenia wniosków o wydatki bez wskazania źródeł ich sfinansowania. Stąd owa radosna twórczość eurodeputowanych i wielodniowe głosowania w mojej komisji budżetowej. Ale widać, tak musi być.

Janusz Lewandowski, europoseł PO