Wielka hossa mniejszych spółek

Krzysztof Kolany
opublikowano: 2021-01-26 20:00

Na warszawskiej giełdzie trwa hossa w sektorze małych spółek, które od dwóch lat wypadają wyraźnie lepiej od blue chipów. Stan finansowej represji premiuje ten sektor rynku, ale ryzyko korekty w ostatnich tygodniach wyraźnie wzrosło

Z tego artykułu dowiesz się:

  • jakie są powody relatywnej siły mniejszych spółek,
  • które spółki drożały ostatnio najmocniej,
  • jakie są trzy argumenty za potencjalną korektą.

Tydzień temu sWIG80 osiągnął najwyższą wartość od 2007 roku i do szczytu tamtej pamiętnej hossy brakuje mu już „tylko” 27,5 proc. Od początku listopada ten indeks zrzeszający mniejsze spółki z warszawskiego parkietu (o wartości rynkowej od 450 mln do 2,5 mld zł) urósł o zdumiewające 32 proc., przewyższając pod tym względem spółki większe (mWIG40, który urósł o 28 proc.) i największe (WIG20 zyskał w tym czasie niespełna 30 proc.).

Warto jednak mieć na uwadze fakt, że mniejsze spółki prezentowały się znacznie lepiej niż reszta rynku także w poprzednich dwóch latach. Stopy zwrotu dla sWIG-u w roku 2019 i 2020 wyniosły odpowiednio 14 i 34 proc., podczas gdy WIG20 zanotował straty w wysokości 5,6 oraz 7,7 proc. Blado na tle mniejszych spółek wypadł też mWIG40, który w 2020 r. zyskał ledwie 1,8 proc., a rok 2019 zakończył neutralnie.

Co napędza giełdowe maluchy?

W dyskusji o hossie mniejszych spółek (piszę „mniejszych”, a nie małych, ponieważ na rynku podstawowym GPW notowanych jest 331 spółek, z czego 191 jest jeszcze mniejszych od tych wchodzących w skład sWIG80) warto wziąć pod uwagę nieco dłuższy horyzont czasowy. Okres od marca 2017 r. do grudnia 2018 roku był czasem srogiej bessy giełdowych „maluchów”. sWIG80 stracił wtedy ponad 37 proc. i wyraźnie odstawał od mWIG-u 40 i WIG-u 20.

O ile jednak rok 2019 był okresem „nadrabiania zaległości”, o tyle po marcu 2020 dominacja sWIG-u była już bezdyskusyjna. Po części jest to zasługą struktury branżowej tego indeksu. Jest on prawie wolny od spółek Skarbu Państwa i cechuje się niewielkim udziałem banków i firm energetycznych, które w ostatnich kwartałach były głównymi hamulcowymi warszawskiej giełdy. sWIG80 jest dość szerokim i dobrze zdywersyfikowanym indeksem zawierającym w znacznej mierze prywatne i wciąż rozwijające się spółki, nierzadko z modnych i perspektywicznych sektorów gospodarki.

Po drugie, ponieważ mniejsze spółki uchodzą za bardziej ryzykowne od blue chipów, to sprzyja im panujący od ponad trzech lat stan represji finansowej - czyli utrzymywanie przez bank centralny stóp procentowych wyraźnie poniżej inflacji. Taki stan rzeczy skłania inwestorów do zwiększenie apetytu na ryzyko. Po wyzerowaniu ceny pieniądza w maju 2020 r. akcje stały się zasadniczo jedyną obok nieruchomości (i złota) alternatywą dla posiadaczy oszczędności. Ani płacące praktycznie zerowe odsetki lokaty bankowe, ani ekstremalnie niskie rentowności obligacji skarbowych (nieco ponad 1 proc. w przypadku papierów 10-letnich i ledwo dodatnie dla papierów krótkoterminowych) nie są w stanie zrekompensować utraty siły nabywczej polskiego złotego.

W otoczeniu prawie zerowych stóp procentowych krajowy kapitał wreszcie popłynął na polski rynek akcji. Tylko w grudniu do funduszy akcji napłynęło netto 215 mln złotych i był to szósty w 2020 roku miesiąc, w którym sprzedaż funduszy akcyjnych była dodatnia – odnotowała w najnowszym raporcie Izba Zarządzających Funduszami i Aktywami. Jak zauważa IZFA, mimo ujemnego rocznego bilansu (-349 mln zł), miniony rok był dla tej kategorii znacznie lepszy niż 2019, kiedy to odpłynęło 2,4 mld zł i każdy miesiąc z charakteryzował się ujemnym saldem. Ponadto coraz więcej gotówki na GPW zaczęło spływać w ramach pracowniczych planów lapitałowych. Wiosną zeszłego roku do gry wrócili też inwestorzy indywidualni, po lutym zakładając ponad 70 tys. nowych rachunków maklerskich. Maklerzy odnotowali też wzmożoną aktywność inwestorów detalicznych pod koniec 2020 r.

Po trzecie, inwestorzy i analitycy spodziewają się, że rok 2021 (a zwłaszcza jego druga połowa) będzie stał pod znakiem dynamicznego ożywienia polskiej i europejskiej gospodarki. Wspierany przez bardzo niskie notowania złotego eksport oraz konsumpcja wsparta rządowymi transferami (i gigantycznymi deficytami fiskalnymi) zdaniem ekonomistów w końcu napędzą wzrost PKB. A to powinno doprowadzić do wzrostu zysków giełdowych spółek, zwłaszcza tych stricte cyklicznych. Zresztą zakładając nawet utrzymanie wyników finansowych na zeszłorocznych poziomach wiele mniejszych spółek kusi atrakcyjną stopą dywidendy, wyraźnie przewyższającą to, co prawdopodobnie będzie można wycisnąć z obligacji skarbowych.

Które spółki rosły najmocniej?

Akcje 11 z 80 spółek wchodzących w skład sWIG-u przez ostatnie dwa miesiące urosły ponad 30 proc. Drugie tyle przyniosło stopę zwrotu między 20 a 30 proc. Na kolejnych 19 pozycjach dało się zarobić od 10 do 20 proc. Mamy więc ponad 40 walorów, które od końcówki listopada pozwoliły wygenerować dwucyfrową stopę zwrotu.

Najwyższe dwumiesięczne stopy zwrotu wśród spółek z sWIG80 ( w proc.)

Polimex106,0Wielton30,6
Sanok62,5Tim29,5
Mirbud62,3PCC Rokita26,6
Stalprodukt47,4Alumetal25,6
Astarta45,3Interaolt24,4
Grodno43,1Selvita24,0
Arctic39,6Enter Air23,1
Rainbow36,8Unimot22,9
Ferro32,5Atal22,3
Opoeno.pl31,7Asbis22,2
Stan na 26.01.2021 r.

Nie ma tu jednego wspólnego mianownika. Ale widać pewne prawidłowości. Po pierwsze, wciąż świetnie radzi sobie sektor budowlano-deweloperski korzystający na trzech tendencjach: boomie na rynku mieszkaniowym, „lockdownowym” pędzie do remontów oraz kontraktach na budowę dróg. Od zeszłorocznego dołka indeks WIG-Budownictwo więcej niż podwoił się, z czego od końca października wzrósł o 40 proc. Przykładami będą tu Mirbud, Ferro czy Polimex. Po drugie, mamy w tym zestawieniu spółki typowo cykliczne (Wielton, Sanok, PCC Rokita), których notowania antycypują oczekiwane ożywienie w polskiej i światowej gospodarce. Po trzecie, liderami wzrostów (nie tylko w sWIG-u) były ostatnio „spółki lockdownowe”. Czyli podmioty, które mocno ucierpiały na zamknięciu turystyki (np. Enter Air), kin (np. Agora), galerii handlowych (np. CCC) i które mogą zdecydowanie poprawić swoje wyniki, gdy (jeśli?) rząd zniesie antycovidowe zakazy.

Co może pójść nie tak?

Rozpędzony pociąg giełdowych misiów niekoniecznie musi gnać równie szybko przez następne miesiące. Niezależnie od sprzyjających fundamentów warto mieć na uwadze, że rynek jest już mocno rozgrzany i prawdopodobnie uwzględnił już w wycenach znaczną poprawę wyników spółek. Jeśli pominąć zapaść z marca 2020 r., to hossa giełdowych maluchów trwa już dwa lata, z czego ostatnie 10 miesięcy przyniosło naprawdę silne zwyżki. Po przeszło 30-procentowym skoku w ciągu niespełna trzech miesięcy jakaś korekta nie powinna być zaskoczeniem.

Gdzie szukać jej katalizatorów? Po pierwsze, jest nią sytuacja na Wall Street, gdzie w zachowaniach inwestorów (zwłaszcza w odniesieniu do nierentownych spółek technologicznych) można dostrzec ewidentne objawy manii spekulacyjnej. Nie warto żyć złudzeniami – ewentualna korekta na rozgrzanym Nasdaqu zapewne rykoszetem uderzy także w polskie małe spółki. Po drugie, po niedawnym rajdzie wyceny nie są już tak zachęcające. Bazujący na historycznych wynikach spółek wskaźnik C/Z dla indeksu sWIG80 podwoił się od zeszłorocznego dna i zbliżył się do poziomów, które w przeszłości poprzedzały okresy poważnych spadków (np. rok 2011, 2014 i 2018). Po trzecie, sygnałem ostrzegawczym był silny optymizm inwestorów indywidualnych. W połowie stycznia wskaźnik INI osiągnął drugą najwyższą wartość od marca 2017 r – czyli szczytu poprzedniej hossy. Po czwarte, zbliżamy się do sezonu publikacji raportów finansowych za IV kwartał, co do których oczekiwania są już dość wysokie. W takiej sytuacji łatwo nie tylko o wynikowe rozczarowania, ale też o realizację zysków w myśl zasady „kupuj pogłoski, sprzedawaj fakty”.

Reasumując, na GPW praktycznie od dwóch lat trwa hossa mniejszych spółek, w efekcie której sWIG80 osiągnął najwyższą wartość od przeszło 13 lat. Po szybkim rajdzie z ostatnich trzech miesięcy rynek narażony jest na poważniejszą korektę, która nie powinna być zaskakująca nawet zważywszy na pozytywne perspektywy dla polskiej gospodarki.