Informacja o planowanych zwolnieniach ukazała się w czwartek w związkowym tygodniku „Škodovácký odborář”. W ciągu najbliższych trzech lat z pracą w czeskich zakładach Škody ma się pożegnać 3 tys. z około 34 tys. pracowników. W fabrykach pracują zarówno osoby zatrudnione bezpośrednio przez koncern, jak też przez agencje pośrednictwa.

Związek KOVO sprzeciwia się planom tak znacznej redukcji, deklarując, że jest w stanie przystać na zwolnienie najwyżej 5 proc. załogi. Jego przedstawiciele argumentują, że zakłady borykają się z niedoborem rąk do pracy. Potwierdzeniem tego ma być zatrzymywanie pracowników zatrudnianych poprzez agencje do pracy na dwóch zmianach z rzędu — po nocnej na poranną. Koncern zaprzecza tym informacjom.
Tomáš Kotera, szef komunikacji Škody, informacji o planach redukcji 3 tys. osób nie komentuje. W rozmowie z agencją ČTK deklaruje natomiast, że firma może w tym roku zmniejszyć liczbę pracowników administracji o 2 proc.
Škoda ma w Czechach trzy fabryki: w Mladej Boleslav, Vrchlabí oraz Kvasinach. W ostatniej, która znajduje się tuż przy granicy z Polską i produkuje modele skoda superb oraz SUV skoda yeti, zatrudnionych jest około 2,5 tys. obcokrajowców, przede wszystkim naszych rodaków. Kiedy wiosną 2020 r., po 40 dniach przestoju, koncern ponownie uruchomił produkcję, z powodu ograniczeń w przekraczaniu granicy (nałożony przez polskie władze obowiązek dwutygodniowej kwarantanny) zakładom w Kvasinach do takiego stopnia brakowało pracowników, że wykorzystywały tylko połowę swoich zdolności wytwórczych.