Wielton stawia na Rosję, zachęcają go marże i tani złoty

Paweł Janas
opublikowano: 2011-10-28 00:00

Eksport na Wschód to już 25 proc. całej sprzedaży za granicę. A to dopiero początek.

Wielton, producent naczep samochodowych, zawarł jeden z największych w historii firmy kontrakt handlowy. Giełdowa spółka podpisała wartą 6 mln EUR (około 26 mln zł) umowę z rosyjską firmą Centrtranstechmash z Riazania na dostawy wyrobów własnej produkcji. — Rosja to najbardziej perspektywiczny rynek w Europie. Wiążemy z nim duże nadzieje na 2012 r. Dziś udział tego kraju w strukturze naszego eksportu wynosi 25 proc., a to dopiero początek — mówi Włodzimierz Masłowski, wiceprezes Wieltonu.

Spółka realizuje dziś kilka innych kontraktów z partnerami rosyjskimi. W tym roku dostarczy około 300 zabudów dla fabryki Scanii w Petersburgu. Wielton liczy też na przedłużenie współpracy co najmniej na kolejny rok. W 2011 r. firma rozpoczęła współpracę (wraz z rosyjskim partnerem) z fabryką ciężarówek Volvo w Kałudze. Pierwsze dostawy będą realizowane w styczniu i lutym 2012 r. — W tym roku w Rosji sprzedamy dwa razy tyle przyczep i naczep co w 2010 r., czyli 1200 sztuk — zaznacza wiceprezes. Według niego, niski kurs złotego do euro poprawia rentowność eksportu. Atutem rynku rosyjskiego są też wyższe marże. Dlatego zarząd prowadzi prace nad kolejnymi kontraktami.

Udział eksportu w przychodach Wieltonu wzrósł z 44 proc. na koniec pierwszego półrocza 2011 do 70 proc. na koniec trzeciego kwartału. Pod koniec roku ma wynieść 60 proc. Wielton eksportuje produkty także do krajów bałtyckich i na Białoruś, gdzie zdaniem Włodzimierza Masłowskiego panuje dobra koniunktura. Słabiej wiedzie się na ogarniętej kryzysem Ukrainie. Przyczepy i naczepy trafiają też do krajów środkowej i południowo- -wschodniej Europy. Nowy kierunek to Niemcy. — Jedyne nasze obawy dotyczące eksportu związane są z niepokojącymi sygnałami o drugiej fali kryzysu — przyznaje Włodzimierz Masłowski.