WIG20 ma potencjał do dalszego wzrostu

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2022-03-28 20:00

Indeks największych spółek po 17-procentowym odbiciu będzie dalej rósł, uważają eksperci, choć nie są zgodni, jak bardzo.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak inflacja i rosnące stopy procentowe wpływają na WIG20
  • dlaczego konstrukcja indeksu WIG20 może się niekorzystnie odbić na jego notowaniach
  • a mechanika globalnych rynków finansowych przyczynić do ich wzrostu
  • co dla WIG20 wynika z zachowania indeksu MSCI Poland

Rosyjski atak na Ukrainę sprowadził WIG20 poniżej 1820 pkt. W połowie marca nastąpiło odbicie. W czwartek 17 marca 2022 r. barometr największych i najpłynniejszych spółek z GPW po raz pierwszy od miesiąca zamknął dzień powyżej 2120 pkt. Na tym poziomie utrzymuje się w zasadzie do dziś. Jest więc zarazem wyraźnie wyżej niż w pierwszych dniach po wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej, jak i niżej niż był do połowy lutego. Już po jesiennej przecenie, a więc od końca listopada 2021 r., trzymał się bowiem poziomu 2200 pkt. W styczniu 2022 r. przekroczył nawet na krótko 2400 pkt.

Czy zatem 2120-2130 pkt. to wszystko na co stać WIG20 w ramach obecnego odbicia, czy też będzie lepiej?

- U nas trwa o to wewnętrzny spór w zespole – przyznaje Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu doradztwa inwestycyjnego Noble Securities.

- Dla indeksu WIG20 kluczowy jest poziom 2150 pkt. Jeżeli zostanie pokonany, to indeks może osiągnąć nawet nowe szczyty obecnego trendu – mówi Łukasz Wardyn, dyrektor CMC Markets na Europę Wschodnią.

- Początkowo zakładałem realizację zysków, ale skoro nie dochodzi do niej od siedmiu sesji, to rośnie prawdopodobieństwo wybicia górą. Pytanie czy będzie ono dynamiczne, czy też w formie powolnego "cykania". Skłaniałbym się raczej ku temu drugiemu. Sądzę, że jeszcze w kwietniu zobaczymy WIG20 powyżej 2200 pkt. Tam WIG20 trwale zostanie – dodaje Marcin Kiepas, analityk firmy Tickmill.

Wyżej, ale czy wysoko

Według Marcina Kiepasa, trwałe utrzymywanie się indeksu powyżej 2200 pkt nie jest jednak równoznaczne z biciem nowych rekordów. Analityk firmy Tickmill uważa, że większość optymizmu związanego z jakąś formą zawieszenia walk została już skonsumowana, a nabrzmiewać będzie problem inflacji i tego jak reagują na nią banki centralne.

Na WIG20 będzie też wpływać kwestia jego konstrukcji. Jest to indeks cenowy, czyli nie uwzględniający dywidend. Po ustaleniu prawa do dywidendy, o wartość tej ostatniej zmniejsza się cenę akcji.

- Niedługo spółki zaczną wypłacać dywidendy, co w przypadku WIG20 ma znaczenie – podkreśla Marcin Kiepas.

Większość optymizmu związanego z jakąś formą zawieszenia walk została już skonsumowana, a nabrzmiewać będzie problem inflacji i tego jak reagują na nią banki centralne.

Marcin Kiepas
Tickmill

Łukasz Wardyn przypomina, że w indeksie dużo ważą banki, a dla nich wzrost stóp procentowych przynajmniej krótkoterminowo powinien być korzystny. Uderzy co prawda w inne spółki, ale inwestorzy zagraniczni będą w stanie to przełknąć w nadziei na to, że w trzecim lub czwartym kwartale 2022 r. inflacja dojdzie do szczytu – niekoniecznie zacznie spadać, ale przestanie rosnąć.

Szansa na realizację pozytywnego scenariusza wymaga, by na rynkach globalnych, tak jak obecnie, utrzymywał się względny spokój. W takiej sytuacji za dalszym wzrostem barometru warszawskich blue chipów przemawiałoby to, co na GPW działo się 24 lutego i przez kilka sesji po wybuchu wojny.

- Obroty były wyjątkowo wysokie. Było dużo zachowań, które wydawały się irracjonalne, ale była to po prostu wyprzedaż prowadzona przez zagraniczne fundusze i ETF-y. Znalazł się jednak ktoś, kto te wszystkie akcje kupił. Na pewno byli to również inwestorzy zagraniczni. Musi więc dojść do kolejnego przetasowania w portfelach rynków wschodzących inwestorów zagranicznych. Ono prawdopodobnie się już zaczęło, ale będzie jeszcze trwało – wyjaśnia Łukasz Wardyn.

Zagranica zdecyduje

Według Łukasza Wardyna niepewna sytuacja gospodarcza nie powstrzyma inwestorów zagranicznych przed zakupami na GPW. Wyceny wskaźnikowe spółek z GPW są bowiem niższe niż te na rynkach rozwiniętych, niższe były również w listopadzie, gdy warszawskie indeksy były wyżej.

- GPW ma więc trochę zapasu. Jeżeli pojawi się kapitał, który choćby ze względu na wymogi alokacji portfelowej będzie musiał być ulokowany w Warszawie, to krótkoterminowo nikt nie będzie się specjalnie przejmował perspektywami gospodarki. Natomiast długoterminowo, zakładając brak dalszej eskalacji militarnej konfliktu, perspektywy polskiej gospodarki mogą być pod wieloma względami korzystne. Powody uzasadniające dalsze zwyżki na GPW się znajdą. Na razie skończył się jednak potencjał samego odreagowania – dodaje dyrektor CMC Markets na Europę Wschodnią.

- Inwestorzy zagraniczni generują blisko 60 proc. obrotów na GPW, więc ich perspektywa ma decydujące znaczenie. Dolarowy indeks MSCI Poland [obejmuje 15 największych polskich spółek –red.] konsoliduje się tuż nad luką, która powstał 24 lutego, czyli w dniu wybuchu wojny. Jeśli dalej będzie się utrzymywała niepewność za naszą wschodnią granicą i nie będzie środków z KPO, to dalszy wzrost WIG20 będzie wyzwaniem. Podwyżki stóp procentowych są teoretycznie korzystne dla banków, które dużo ważą w indeksie, Najwyraźniej jednak złapały zadyszkę w obawie o spowolnienie gospodarcze – podsumowuje Sobiesław Kozłowski.