WIG20 to indeks mizerii dywidendowej

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2017-04-09 22:00
zaktualizowano: 2017-04-09 19:10

Po raz ostatni tak nieatrakcyjne dochodowo akcje rodzimych blue chipów były przed dwunastoma laty

Choć w czasie hossy dywidendy mają dla inwestorów drugoplanowe znaczenie, to ci o długoterminowym nastawieniu mogą mieć na warszawskiej giełdzie nie lada problem, bo wśród najbardziej płynnych spółek wybór jest niewielki, a cały indeks spadł do drugiej ligi pod względem atrakcyjności dochodów z akcji. W większości spółek z WIG20 sytuacja w sprawie dywidendy jest już klarowna, a akceptacja zadeklarowanego przez zarząd sposobu podziału zysku przez walne zgromadzenie akcjonariuszy będzie tylko formalnością. Kilka znaków zapytania można co prawda postawić w przypadku spółek z udziałem skarbu państwa, ale nie zmieni to obrazu sytuacji. Portfel blue chipów przyniesie w tym roku około 2,3-procentową stopę dywidendy brutto. To rentowność na poziomie najlepszych lokat rocznych i detalicznych obligacji skarbowych. To jednocześnie najmniej od 2005 r. i o połowę mniej, niż wynosi średnia za ostatnich 5 lat.

Choć paradoksalnie problemów z zyskami nie ma, to wielu z tych, którzy regularnie się nim dzieliło, albo przestało to robić, albo przykręciło kurek. W bankach to konsekwencja przejęć (PKO BP) i zaleceń Komisji Nadzoru Finansowego, która rekomenduje wstrzymanie wypłat, by wzmocnić bazę kapitałową.

Dotyka to akcjonariuszy PKO BP, BZ WBK i mBanku. Powód ostrożności to przede wszystkim pokaźny portfel walutowych kredytów hipotecznych. Właśnie to zaważyło na tym, że BZ WBK, który w ciągu ostatnich pięciu lat czterokrotnie wypłacił dywidendę (średnia stopa 2,7 proc.), w tym roku zatrzyma całość zysku (2,1 mld zł).

Szansa na premię tli się jeszcze co prawda w PKO BP, którego prezes Zbigniew Jagiełło zapowiedział, że bank będzie się starał „być w pozycji wypłaty dywidendy”, ale analitycy nie mają wątpliwości i w prognozach w pozycję „dywidenda na akcję za 2016 r.” wpisują okrągłe zero. A ponieważ w Aliorze na wypłatę z zysku — jak zapowiedział zarząd — można liczyć dopiero w 2020 r., to w bankowej piątce z WIG20 dywidendowym rodzynkiem jest tylko Bank Pekao. To zresztą podmiot, który wespół z PGE przewodzi zestawieniu pod względem stopy dywidendy. 8,68 zł, jakie ma trafić do posiadacza każdej akcji, przekłada się na stopę w wysokości 6,4 proc. Identyczna oczekiwana jest po PGE (analitycy prognozują dywidendę w wysokości 0,72 zł na akcję), ale już w ubiegłym roku trzeba się było obejść smakiem, bo zamiast deklarowanych przez zarząd 0,92 zł decyzją skarbu państwa, największego akcjonariusza, wypłacono 0,25 zł. Znak zapytania należy też postawić przy oczekiwanych przez rynek 0,49 zł dywidendy na akcje z Energi. Po trzeciej z energetycznych spółek z WIG20 — Tauronie — dywidendy na razie nie ma co się spodziewać. Poza pewniakiem, jakimi są Pekao oraz Asseco Poland, żadna z pozostałych nie oferuje ponad 5-procentowej stopy dywidendy. Na solidne 4 proc. można liczyć w PZU, na około 3 proc. w PGNiG i PKN Orlen.

Symboliczną wypłatę szykują CCC i LPP, a z tradycyjnie hojnej branży telekomów (Cyfrowy Polsat, Orange Polska) do kieszeni akcjonariuszy nie trafi ani grosz. W sumie aż 9 spółek z WIG20 nie wypłaci dywidendy. Lepiej pod tym względem może być już jednak w przyszłym roku, kiedy do dzielenia się zyskiem wrócić mogą banki, a po latach posuchy dywidenda może się pojawić w Lotosie (w strategii zapisano, że firma będzie mieć zdolność dywidendową już od 2017 r.) oraz Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Analitycy są jednak ostrożni. Szacowana przez nich stopa dywidendy z portfela WIG20 za 2017 r. to 2,7 proc.

To — podobnie jak za 2016 r. — mniej niż przyniosą akcje spółek z rozwiniętych giełd europejskich. Dla niemieckiego DAX wskaźnik za 2016 r. sięga 2,6 proc., dla paneuropejskiego Euro Stoxx 50 3,4 proc., a francuskiego CAC40 3,1 proc. Średnia dla indeksu rynków wschodzących MSCI to 2,4 proc. (2016 r.) i 2,7 proc. (2017 r.). Relatywnie niższe dywidendy płacą spółki z amerykańskiego S&P500 (2,1 proc. za 2016 r., 2,2 proc., szacowane za 2017 r.), ale w ich przypadku na znacznie wyższym poziomie niż w Europie są wpływy ze skupów akcji.