W IV kwartale 2008 r. przychody rybnej spółki spadły do 43 mln z 46 mln zł przed rokiem. Zamiast straty 2 mln zł pojawił się jednak zysk netto 1,9 mln zł.
- Przeprowadziliśmy restrukturyzację. Zainwestowaliśmy w nasze marki, co zwiększyło rentowność. Pomogło też wycofanie się z nierentownych kontraktów, m.in. z produkcji pod markami prywatnymi sieci handlowych – wyjaśniał w TVN CNBC prezes Leszek Stypułkowski.
Co dalej? W styczniu spowolnienia w branży nie widać, jednak prezes ostrzega, że świetnych wyników IV kwartału raczej nie da się powtórzyć.
- Wzrosły koszty: podrożały ryby (płaci się za nie w walucie) i opakowania blaszane (o 30 proc. rok do roku). Szybkie przeniesienie kosztów w wyższe ceny będzie trudne – mówi prezes.
Wilbo myśli natomiast o akwizycjach. Prowadzi rozmowy z dwiema spółkami o obrotach 50-90 mln zł. Skąd pieniądze? Spółka ma ok. 10 mln zł środków własnych. Część zapłaty mogłaby zostać sfinansowania długiem, część odłożona w czasie.