Polska chce dywersyfikować dostawy gazu przez import z Norwegii oraz budowę terminalu gazu skroplonego (LNG) na polskim wybrzeżu - poinformował we wtorek wiceminister gospodarki Tomasz Wilczak.
"Oba projekty są obecnie priorytetowe dla naszego kraju. Chcemy, aby gaz rosyjski, norweski, gaz płynny oraz wydobywany w Polsce miały w długim terminie zbliżony udział" - powiedział Wilczak podczas obrad senackiej komisji gospodarki, poświęconych bezpieczeństwu energetycznemu kraju.
Wiceminister przypomniał, że przedstawiciele Gassco (spółka koordynująca budowę gazociągu z Norwegii) zaprosili Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo do uczestnictwa w konsorcjum.
"Decyzja w tej sprawie zapadnie w październiku br. Warunkiem przystąpienia do konsorcjum są wstępne porozumienia z producentami norweskimi w zakresie dostaw gazu" - powiedział wiceminister.
Dodał, że w czerwcu PGNiG wystosowało zapytania do 7 największych producentów gazu ziemnego w Norwegii o możliwość współpracy w zakresie długoterminowych dostaw gazu do Polski.
Trwają też prace nad studium wykonalności budowy terminala gazu skroplonego, pod kierunkiem firmy konsultingowej PricewaterhauseCoopers. Studium ma powstać do końca 2006 r.
"Podmiotem zamawiającym studium jest PGNiG, co nie oznacza, że jest to jedyny potencjalny inwestor projektu budowy terminala" - powiedział Wilczak.
Dodał, że dokument ma dać odpowiedź na pytania dotyczące m.in. finansowania inwestycji, składu inwestorów, odbiorców gazu, lokalizacji terminala, technologii. Po uzyskaniu tych danych podjęta zostanie "ostateczna decyzja dotycząca kierunków importu gazu czy też struktury finansowej projektu" - powiedział.
Wilczak poinformował też, że dotychczas nie wypracowano stanowiska odnośnie energii jądrowej, "choć Polska nie wyklucza budowy elektrowni na swoim terytorium". Według niego, taka elektrownia mogłaby powstać najwcześniej w 2020 r. Do 2008 r. zostaną przeprowadzone konsultacje społeczne. Koszt budowy elektrowni wyniesie ok. 8 mld USD.