Wirtualna Polska leci na podbój Niemiec

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2025-02-06 20:00

Po akwizycji za 1 mld zł większość przychodów giełdowy holding będzie osiągał z internetowej turystyki. Na tym zakupy się nie skończą. A TVN? Pomidor.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak prezes WP Holdingu uzasadnia wielkie inwestycje grupy na rynku turystycznym
  • co mówi o potencjalnym przejęciu TVN i jak taki potencjalny strategiczny piwot oceniają analitycy
  • w jaki sposób WP Holding chce zarabiać na uzupełnianiu się działalności reklamowej i turystycznej
  • czemu rynek niemiecki postrzega jako bardziej atrakcyjny niż rynki środkowoeuropejskie
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W ostatnich dekadach polskie spółki realizujące duże akwizycje zagraniczne zazwyczaj były państwowymi gigantami. KGHM wydał 9,5 mld zł na chilijską Sierra Gordę, a Orlen wyłożył miliardy na litewskie Możejki i czeski Unipetrol. W końcu transakcje z dziewięcioma zerami zaczęły realizować również prywatne firmy. W tej dekadzie giełdowe Allegro przeznaczyło 4 mld zł na czeską grupę e-handlową Mall.cz, kierowany przez Rafała Brzoskę InPost za 2,6 mld zł przejął francuskie Mondial Relay, Synthos z portfela Michała Sołowowa za ponad 2 mld zł kupił kauczukowe aktywa niemieckiego Trinseo, a należąca do Sebastiana Kulczyka Qemetica za 1,2 mld zł kupiła od amerykańskiego PPG zakłady w USA i Holandii.

Pod koniec ubiegłego roku do grona polskich spółek z wielomiliardowymi akwizycjami zagranicznymi na koncie dołączyła notowana na GPW Wirtualna Polska Holding (WPH), podpisując wartą 240 mln EUR (nieco ponad 1 mld zł) umowę przejęcia czeskiej grupy turystycznej Invia. Sprzedającym jest chińska grupa Citic i czeska Rockaway Group stworzona przez Jakuba Havrlanta. Na transakcję muszą jeszcze zgodzić się urzędy antymonopolowe.

— Dekadę temu szliśmy na giełdę z dwóch powodów — by nasz ówczesny inwestor, fundusz Innova, mógł sprzedać swój pakiet, a my sami pozyskać kapitał na rozwój. Zebraliśmy wtedy 100 mln zł i bardzo szybko wydaliśmy je na Wakacje.pl. Po latach wiadomo, że była to jeszcze lepsza decyzja, niż wtedy nam się wydawało. Przez dekadę spółka urosła dziesięciokrotnie, a my postanowiliśmy robić kolejne podobne akwizycje — najpierw kupiliśmy węgierski Szallas, a teraz w końcu przejęliśmy Invię, którą interesowaliśmy się już w 2019 r. — mówi Jacek Świderski, prezes WPH.

A co z TVN

Pod koniec stycznia Bloomberg poinformował, że Wirtualna Polska wraz z dużym konsorcjum innych inwestorów jest zainteresowana przejęciem telewizji TVN wystawionej na sprzedaż przez amerykańską grupę Warner Bros. Discovery. Spółka odmówiła skomentowania spekulacji transakcyjnych. Zainteresowanie telewizją i złożenie wstępnej oferty potwierdził natomiast oficjalnie rzecznik Michała Sołowowa, najbogatszego Polaka. Według „Rzeczpospolitej” na krótkiej liście potencjalnych kupców są też włoskie Media for Europe, czyli holding medialny kontrolowany przez rodzinę zmarłego półtora roku temu Silvio Berlusconiego, byłego premiera Włoch.

Prezes WPH, pytany o zainteresowanie TVN i o to, jak holding — przy obecnych wskaźnikach zadłużenia — mógłby sfinansować transakcję tej skali (telewizja jest wyceniana na około 5 mld zł), konkretami nie szafuje.

— Nasza zasada pozostaje od lat niezmienna — nie komentujemy tematów związanych z fuzjami i przejęciami niezależnie od tego, czy jesteśmy nimi zainteresowani, czy nie. Tak jest również teraz. Rozumiemy jednak, że ten proces wzbudza wiele pytań i olbrzymie zainteresowanie, co jest naturalne, biorąc pod uwagę, że chodzi o jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich marek medialnych. Również w kontekście obaw, że TVN mógłby trafić w nieodpowiednie ręce, sprzeniewierzając idee, które przyświecały założycielom. Trzymamy kciuki, aby wszystko dobrze się skończyło — mówi Jacek Świderski.

TVN pod koniec ubiegłego roku — po informacjach „Newsweeka” o zainteresowaniu ze strony Jozsefa Vidy, węgierskiego inwestora powiązanego z tamtejszymi władzami — znalazł się w rządowym wykazie firm podlegających ochronie. Oznacza to, że na jego sprzedaż musi wyrazić zgodę minister aktywów państwowych.

Efekt skali

Invia, choć czeska, prawie dwie trzecie przychodów generuje na rynkach niemieckojęzycznych. Jest tam właścicielem serwisu sprzedającego pakiety turystyczne Ab in den Urlaub oraz wyszukiwarki połączeń lotniczych Fluege.de. W Europie Środkowej działa pod szyldami Invia (w Czechach, Słowacji i na Węgrzech) oraz Travelplanet.pl w Polsce.

W ubiegłym roku miała wstępnie 185 mln EUR przychodów (780 mln zł), czyli o niespełna 5 proc. więcej niż rok wcześniej, i niż w 2019 r., do którego ze względu na długoterminowe skutki pandemii porównuje się zazwyczaj branża turystyczna. To więcej niż dotychczasowe turystyczne biznesy WPH — Wakacje.pl i Szallas — razem wzięte.

— Mamy bardzo dobrą historię w branży turystycznej, a jednocześnie uważamy, że w tej branży konieczne jest zbudowanie jak największej skali. W Europie Środkowej tej skali nie było już gdzie budować — po akwizycjach z ostatniej dekady jesteśmy liderem w Polsce, Czechach, Słowacji, Rumunii i na Węgrzech. Tymczasem rynek niemiecki jest dziesięciokrotnie większy niż polski, a Ab in den Urlaub jest tam numerem trzy — mówi Jacek Świderski.

W biznesie Invii mniejszą część stanowi internetowa sprzedaż biletów lotniczych, która ostatnio interesuje konsolidujące branżę fundusze private equity — MCI kupiło eSky, Resource Partners zainwestowali w rumuńskie ITH (w Polsce działające jako Fru.pl), a Enterprise Investors weszli w wyspecjalizowany w podróżach służbowych eTravel.

— My byliśmy przez jakiś czas mniejszościowym inwestorem eSky’a i dość szybko doszliśmy do wniosku, że to nie jest biznes, który pasuje nam do portfela. Powód jest prosty. Z tego rodzaju serwisów korzystają przede wszystkim młodzi ludzie, latający np. do pracy — osoby, które nie mają zbyt wiele pieniędzy, ale mają sporo czasu na szukanie najlepszych ofert, co wywołuje presję na marże. Biznesy turystyczne, w które inwestujemy, choć też internetowe, mają zupełnie inny profil. To sprzedaż pakietów turystycznych, czyli najczęściej rodzinnych wycieczek, na które odkłada się cały rok. Tu cena jest mniej istotna od jakości oferty, a lojalność wobec serwisu pomagającego w podjęciu trudnej decyzji o konkretnym pakiecie jest wyższa podobnie jak marże — tłumaczy Jacek Świderski.

Korzyści z grupy

Po finalizacji transakcji (o ile zgodzą się na nią organy antymonopolowe) część turystyczna biznesu WPH zacznie odpowiadać za około 60 proc. przychodów grupy i ponad 50 proc. zysku na poziomie EBITDA. Przed transakcją to mniej niż 40 proc., a większy udział w biznesie mają reklamy internetowe i subskrypcje. Czy z punktu widzenia inwestorów giełdowych na tym etapie sens miałoby wydzielenie biznesu turystycznego do osobnej spółki?

— Często słyszymy takie uwagi na początku rozmów z inwestorami zagranicznymi, którzy lubią biznesy homogeniczne. Szybko jednak tłumaczymy im, jakie korzyści niesie połączenie w jednej grupie części reklamowej i turystycznej — kompetencje, które mamy w grupie, obniżają koszty pozyskania ruchu na serwisach turystycznych, co wprost przekłada się na dynamikę biznesu i marże. Pamiętamy też oczywiście pandemię, gdy biznes turystyczny zamarł, a pensje jego pracownikom byliśmy w stanie płacić dzięki pozostałym segmentom — mówi Jacek Świderski.

W Polsce te korzyści są w dużej mierze oczywiste — WPH jako właściciel portalu Wirtualna Polska może wykorzystywać jego zasięg do promocji własnych biznesów e-handlowych.

— Poza Polską nie mamy działalności mediowej, ale mamy reklamową. Jako broker dla lokalnych wydawców mamy dostęp do połowy powierzchni reklamowej w internecie na rynkach, na których działamy. To przekłada się na niższe koszty pozyskania klientów w otoczeniu, w którym CPC [koszt pojedynczego kliknięcia — red.] w Google’u rośnie w bardzo szybkim tempie. Touroperatorzy, których oferty trafiają na nasze serwisy, rozliczają się z nami prowizją od sprzedaży, co jest dla nich bardziej efektywne, więc chętnie podejmują długoterminową współpracę — tłumaczy prezes WPH.

Niemiecki dopalacz

O ile rozwój w Europie Środkowej to w dużej mierze naturalny scenariusz dla dużych polskich graczy branżowych, o tyle akwizycje na zachodzie Europy, a zwłaszcza w Niemczech, zdarzają się znacznie rzadziej.

— Polskie firmy rzadko decydują się na duże inwestycje w Niemczech, bo to rynek znacznie bardziej konkurencyjny z dojrzałymi lokalnymi graczami. Jest też oczywiście bariera mentalna. Sam w liceum i na studiach jeździłem do Niemiec i jak pierwszy raz byłem w Monachium ćwierć wieku temu, to rozglądałem się po ulicach, myśląc, że ich nigdy nie dogonimy. Może jeszcze nie dogoniliśmy, ale na pewno możemy tam się rozwijać — mówi Jacek Świderski.

Szef WPH podkreśla, że zakup Invii, a wraz z nią Ab in den Urlaub, poza skokowym zwiększeniem obecnego biznesu ułatwi wzrost w przyszłości.

— Uznaliśmy, że podejmiemy ryzyko związane z akwizycją, bo e-commerce to biznes skali, a Niemcy tę skalę dają. Plusem tego rynku jest też to, że klienci są raczej tradycjonalistyczni, lojalni wobec marek i w przeciwieństwie np. do Brytyjczyków rzadko samodzielnie kupują loty i noclegi, wolą pakiety turystyczne. To jednocześnie rynek, na którym transformacja cyfrowa zachodzi stopniowo i gracze online — mający obecnie 50-procentowy udział — mają jeszcze spore pole do wzrostu. Dzięki uzyskanej w Niemczech skali będziemy mogli w przyszłości rosnąć jeszcze mocniej i budować większy biznes — mówi Jacek Świderski.

Giełdowa spółka, wyceniana obecnie na 2,25 mld zł, transakcję finansuje samodzielnie.

— Po jej finalizacji nasz wskaźnik zadłużenia będzie na poziomie trzykrotności EBITDA. W przyszłości będziemy chcieli realizować kolejne akwizycje — może już ze wsparciem instytucji czy funduszy, do których teraz nie zwracaliśmy się po kapitał, bo zależało nam na szybkości i prostej strukturze transakcji. W branży turystycznej będzie nas interesować przede wszystkim Europa Zachodnia. Ciągle też rozglądamy się za zakupami w innych segmentach rynku, choćby w biznesach subskrypcyjnych, gdzie międzynarodowy biznes budujemy w Audiotece — zapowiada prezes WPH.

TVN to duży kęs, Invia to książkowa transakcja

Od początku roku kurs WP Holdingu na warszawskiej giełdzie wzrósł o 3 proc., a od końca stycznia, gdy pojawiły się spekulacje o jej zainteresowaniu przejęciem TVN, niemal nie drgnął. Dla naszych rozmówców z biur maklerskich taka reakcja to też reakcja.

— Zachowanie kursu WPH sugeruje, że rynek nie bierze na serio scenariusza inwestycji w TVN. Gdyby tak było, to kurs prawdopodobnie by spadał. WPH po inwestycji w Invię nie ma pojemności na zrealizowanie większej transakcji i nawet zakładając konieczny w takim scenariuszu udział dużego partnera, mógłby przeprowadzić emisję akcji lub też sprzedać część biznesu. Sprzedaż szybko rosnącej turystyki, w którą właśnie zainwestował, nie ma sensu, a wyjście z segmentu reklamowego, który ma swoje problemy, skasowałoby potencjalne synergie między WPH a TVN — ocenia anonimowo jeden z analityków giełdowych.

Rozmówcy PB wskazują, że co do zasady połączenie portalu horyzontalnego z telewizją ma sens, co widać na przykładzie wzajemnie wspierających się i wychodzących z ofertą do reklamodawców Interii i Polsatu. W samym internecie w długim terminie perspektywy reklamowe nie są zbyt dobre — portale horyzontalne tracą na rzecz serwisów społecznościowych, a giganci technologiczni wspomagani przez AI stopniowo zjadają coraz większy kawałek reklamowego tortu.

Analitycy, którzy chcą mówić pod nazwiskiem, w sprawie TVN są powściągliwi.

- Trzeba jasno powiedzieć, że WPH samodzielnie nie jest w stanie sfinansować takiej transakcji jak TVN, ale oczywiście z partnerem w konsorcjum i z zastosowaniem inżynierii finansowej wszystko jest możliwe - pytanie, za jaką cenę. Trudno jednak odnosić się do plotek. Na razie realniejsza jest transakcja przejęcia Invii - w turystyce za granicą łatwiej coś kupić niż w mediach online w Polsce, choć tam też wciąż istnieje ryzyko, że na finalizację umowy nie zgodzą się organy antymonopolowe. Przejęcie Invii to trochę książkowa transakcja - WPH chce zwiększyć skalę w obszarze, w którym jest obecna, który dobrze zna, przynoszącym satysfakcjonujący wzrost. Kupuje konkurenta i może dzięki temu skorzystać z potencjalnych efektów synergii. Myślę zresztą, że największa wartość w tej transakcji tkwi nie w uzyskaniu ekspozycji na rynek niemiecki, tylko w połączeniu Wakacje.pl i Travelplanet.pl, czyli w umocnieniu się na rynku polskim. Warto jednak pamiętać, że Wirtualna już raz przesuwała się z mediów w kierunku e-commerce'u i do mediów wróciła - ocenia Marcin Nowak, analityk Ipopemy.

Skala transakcji, której przedmiotem miałby być TVN, oraz związane z tym ryzyko odstraszają rozmówców PB.

— Synergia z telewizją umocniłaby WPH, ale z biznesowego punktu widzenia bardziej racjonalne jest umacnianie się w turystyce, która rośnie i nie jest zagrożona ofertą globalnych gigantów technologicznych — mówi analityk chcący zachować anonimowość.