W Arcyksiążęcym Browarze Zamkowym Cieszyn (ABZC) wiele się ostatnio dzieje. W ostatnich miesiącach jego właścicielem zostały fundusze zaangażowane w akcjonariat Nałęczowa Zdrój, czyli producenta Cisowianki. Teraz browar, który jeszcze w 2020 r. był częścią grupy Żywiec, ogłosił trzyletni plan inwestycyjny. Jego wartość oszacował na 65 mln zł.
Browar w Cieszynie z największym współcześnie planem inwestycji
Spółka przekonuje, że to największy projekt rozwojowy w jej najnowszej historii, bo ostatnia znacząca modernizacja została przeprowadzona w latach 50. XX wieku. Wynika z decyzji o wprowadzeniu do produkcji nowego piwa Cieszyn Pilsner.
– Trwające prace pozwolą nie tylko jak najszybciej odzyskać utracone zdolności produkcyjne, ale też je zwiększyć. Remontowane są tanki leżakowe, trwają prace budowlane ukierunkowane na osuszenie piwnic leżakowych browaru, naprawione zostały przeciekające dachy. Dzięki temu chcemy wykorzystać pełne moce browaru do końca 2024 r. – mówi Adam Czap, dyrektor Arcyksiążęcego Browaru Zamkowego Cieszyn.
Plan inwestycyjny zakłada też m.in. nową linię rozlewniczą do puszek. ABZC wyjaśnia, że to odpowiedź na potrzeby polskiego rynku, na którym prawie połowa piwa jest dystrybuowana w aluminiowych puszkach. Ponadto to opakowanie pozwala ograniczyć koszty logistyki i ślad węglowy w porównaniu ze szkłem.

Dążenie do skali właściciela Cisowianki
Spółka informuje, że zrealizuje inwestycje z własnych pieniędzy oraz kredytów, ponieważ obecność nowych udziałowców pozwala jej skutecznie rozmawiać z bankami.
– Za trzy lata to będzie inne miejsce. Dzięki inwestycjom będziemy mogli myśleć o dalszym zwiększaniu mocy produkcyjnych i powstawaniu kolejnych linii. Będziemy nowoczesnym, wydajnym browarem, w pełni konkurencyjnym na polskim rynku – zapewnia Adam Czap.
Jeszcze w 2019 r. spółka miała 27,9 mln zł przychodów, 4,1 mln zł zysku operacyjnego i 3,1 mln zł netto. W 2020 – roku pandemii koronawirusa i wyjścia z grupy Żywiec – sprzedaż zmniejszyła się do 17,9 mln zł, a na obu poziomach pojawiła się strata w wysokości prawie 1 mln zł. Rok później wyraźnie się ona pogłębiła i przekroczyła 4 mln zł przy spadku przychodów do 15,2 mln zł.
Za realny cel na ten rok dyrektor browaru uznaje osiągnięcie rentowności, a na kolejne lata – doprowadzenie biznesu co najmniej do skali porównywalnej z Nałęczowem Zdrój. W 2022 r. Nałęczów Zdrój zwiększył przychody z 432,2 do 497,5 mln zł, ale wynik operacyjny spadł z 58,3 do 39,3 mln zł, a netto z 42,5 do 21,7 mln zł
– Wszystko będzie zależało od koniunktury i tempa urealniania polityki energetycznej, która destabilizuje rynek i ogranicza konsumpcję. Ponadto nie znamy konsekwencji ustawy w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych. To może zupełnie zmienić rynek i spowodować, że małe browary z niego znikną. Nie chcemy być w tej potencjalnej grupie ryzyka, dlatego już teraz inwestujemy – podsumowuje menedżer.

Warunki inwestycyjne na polskim rynku alkoholi są znacznie trudniejsze niż jeszcze kilka lat temu z powodu m.in. wyższych kosztów oraz spadku wolumenu sprzedaży – wzrost wartości rynku wynika z podwyżek cen produktów, a nie rosnącej konsumpcji. Znaczące inwestycje wymagają więc dobrej kondycji finansowej.
Z projektami nastawionymi na krótkoterminowy wzrost mocy produkcyjnych warto zaczekać. Przeciwnie, jeśli inwestycje są częścią długofalowej strategii zakładającej wzrost innowacyjności. Nie przerwaliśmy dużego programu inwestycyjnego zakładającego podnoszenie standardu, jakości i naturalności produktów oraz możliwości kreowania nowości, ponieważ realizujemy długoterminowe cele. Ponadto wierzymy, że w 2024 r. otoczenie gospodarcze może się poprawić. Z moich rozmów z innymi przedstawicielami branży wynika jednak, że obecnie przeważa ostrożne podejście do inwestycji.