Złożonych zostało co najmniej siedem pozwów, które mają zmusić rząd do zaakceptowania sytuacji, że tylko parlament ma prawo do decydowania, czy Wielka Brytania powinna wystąpić z wnioskiem zgodnym z Artykułem 50 traktatu lizbońskiego, odnośnie formalnego procesu wyjścia z UE, a nie premier tego kraju.

Nowo mianowana premier Theresa May obiecała forsowanie tzw. Brexitu ale już wcześniej wskazywała, że Artykuł 50, który rozpoczyna dwuletni okres odliczania do opuszczenia bloku, nie powinien by ogłaszany przed 2017 r.
Niektórzy europejscy przywódcy wzywają Wielką Brytanię do przyspieszenia prac związanych z procesem wyjścia, ale w pierwszym oficjalnym potwierdzeniu, że procedura nie rozpocznie w tym roku, prawnik rządu Jason Coppel powiedział w Londyńskim Sądzie Najwyższym, że „…obecna sytuacja jest taka, że zgłoszenie nie nastąpi przed koniec 2016 roku".
W referendum które miało miejsce 23 czerwca, Brytyjczycy stosunkiem głosów 52 do 48 proc. opowiedzieli się za opuszczeniem struktur Unii Europejskiej. Istnieją przy tym spore niejasności czy rząd może samodzielnie rozpocząć postępowanie rozwodowe bez zgody parlamentu.