Sondażowe straty partii proreformatorskich, które przyczyniły się do 4,5 proc. spadków na giełdzie w Mediolanie i wyprzedaży włoskich obligacji skarbowych, zaważyły w poniedziałek na nastrojach na całym świecie. Wszystko wskazuje, że jeszcze przez najbliższe trzy tygodnie, jakie pozostały do daty wyborów, najświeższe wyniki sondaży nie zejdą z nagłówków w dziennikach giełdowych. A wraz z nimi coraz mniej korzystny wykres zmian poparcia dla rządzącej centrolewicy i kierowanej przez Silvio Berlusconiego centroprawicy.
Inwestorzy obawiają się, że rosnące poparcie dla byłego premiera i magnata telewizyjnego utrudni sprawne wyłonienie skłonnego do dalszych reform rządu. Jeszcze na początku stycznia oba ugrupowania dzieliło 15 punktów proc. różnicy. Teraz to zaledwie 6 punktów. Równie ważna będzie walka o trzecie miejsce, jaka rozegra się pomiędzy frakcją ustępującego reformatorskiego premiera Mario Montiego a populistyczną partią satyryka Beppe Grillo. Według najnowszego badania poparcie dla tego ostatniego powróciło ponad próg 15 proc.
Spadające notowania przymierzającej się do sformułowania nowego rządu centrolewicy budzą niepokój inwestorów.
