Ogłoszona jesienią 2013 r. podwyżka akcyzy od stycznia kolejnego roku doprowadziła do wielkich zawirowań produkcyjnych i sprzedażowych. Branża najpierw intensywnie produkowała na zapas i odnotowywała kilkudziesięcioprocentowe zwyżki (bo sklepy chciały się zaopatrzyć w alkohol z niższą akcyzą), a potem nastąpiła ogromna posucha. Sklepowe magazyny nie opustoszały tak szybko, jak spodziewał się rynek. Producenci narzekali — teraz nabierają optymizmu, który wzmacniają statystyki Głównego Urzędu Statystycznego. Produkcja w pierwszych dwóch miesiącach roku wyniosła 129 tys. hl wódki (w przeliczeniu na 100-procentowy alkohol). Przed rokiem były to 122 tys. hl, a w feralnym 2014 r. — 88,1. Wcześniej nie było różowo, produkcja też spadała, ale lekko i dość przewidywalnie. Wygląda na to, że stabilność wróciła.

— Na rynku wódki zapanował względny spokój, który chcemy jak najdłużej utrzymać — mówi Andrzej Szumowski, prezes Stowarzyszenia Polska Wódka (SPW). — Rynek kurczy się od 2008 r. średnio o 1-2 proc. rocznie, więc produkcja też nie rośnie. 6-procentowy spadek produkcji względem 2013 r. możemy uznać za przejaw normalnego trendu, niespotęgowanego dodatkowo przez podwyżkę akcyzy — dodaje Leszek Wiwała, szef Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego (ZP PPS). Zaznacza jednak, że w ciągu ostatnich lat zamożność Polaków wzrosła, więc należałoby oczekiwać, że dotychczasowa dynamika spadku będzie hamowała czy wręcz nastąpi odbicie.
— Zakładamy, że cały rok może być zbliżony do 2012, czylisprzed zawirowań związanych z akcyzą — jeśli nic nowego się nie stanie, np. nie zostanie ograniczona liczba punktów sprzedających alkohol — twierdzi szef ZP PPS. Andrzej Szumowski przypomina o zapowiedziach polityków dotyczących ograniczenia godzin sprzedaży alkoholu.
— Nie wiemy, jak długo potrwa proces legislacyjny i jaki będzie jego finał — przyznaje prezes SPW. Na rynku dostrzega też pozytywy.
— Wzrasta świadomość konsumentów, którzy poszukują już nie tylko wódki, ale dobrej wódki, co jest pozytywnym sygnałem dla producentów. Płyną korzystne informacje dotyczące funduszy unijnych przeznaczonych na promocję regionalnych produktów, a Polish Vodka jest właśnie oznaczeniem geograficznym. Dobry klimat odczuwamy również wśród polskiej dyplomacji, na której wsparcie mocno liczymy — twierdzi Andrzej Szumowski.
Zdaniem Leszka Wiwały, tylko nieliczne kategorie alkoholi mocnych mogą liczyć w tym roku na wzrost.
— W zeszłym roku zyskiwał segment wódek premium i tego samego należy spodziewać się w tym roku. Rośnie też zainteresowanie produktami niszowymi, jak brandy, giny i rumy. Przybywa także koneserów szukających droższych nalewek lokalnych producentów. To jednak tak małe kategorie, że nie wpływają na całościowe rynkowe statystyki mocnych alkoholi — uważa prezes ZP PPS. © Ⓟ