Samorząd radców odmówił byłemu warszawskiemu sędziemu gospodarczemu, ukaranemu dyscyplinarnie, Dariuszowi Czajce wpisu na swą listę. Czajka odwoływał się od decyzji samorządu radców do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. WSA oddalił w czwartek to odwołanie. Wyrok nie jest prawomocny; przysługuje od niego kasacja do NSA.
WSA uznał, że Czajka nie daje rękojmi należytego wykonywania zawodu, gdyż dopuścił się przewinień, które podważyły jego "nieskazitelność".
"Pan Czajka osłabia zaufanie, przynosi ujmę zawodowi prawniczemu, a prawość, rzetelność i uczciwość są cechami niezwykle pożądanymi w tym zawodzie. Zarzuty ciążące na nim są bardzo poważne, a to sprawia, że nie ma on cech nieskazitelności" - powiedziała sędzia Dorota Wdowiak w uzasadnieniu wyroku, podkreślając, że oceny rad zawodowych, które odmówiły wpisania go na listę radców, były "szeroko uzasadnione".
Zdaniem WSA, organy sprawujące kontrolę nad wykonywaniem zawodu mają prawo dokonywać własnych ocen ludzi, którzy mają wykonywać dany zawód, a prawo realizuje przez danie komuś rękojmi lub nie.
Czajka stanął przed sądem dyscyplinarnym obwiniony o popełnienie pięciu przewinień: że podjął się funkcji kanclerza Europejskiej Szkoły Prawa i Administracji, choć sędzia nie ma prawa pełnić takiej funkcji; że faktycznie zarządzał - choć nie miał prawa - spółką Centrum Informacji Prawno-Finansowej (CIPF); że jako sędzia- komisarz Centrum Leasingu i Finansów (CLiF) akceptował to, iż syndyk i jego pełnomocnik to pracownicy głównego wierzyciela CLiF - Kredyt Banku; że jako sędzia nie rozpoznał 58 wniosków przedstawicieli CLiF dotyczących różnych kwestii związanych z tą upadłością, a nawet nie nadał biegu odwołaniom, które wnosili na brak jego decyzji. Ostatni zarzut wobec Czajki dotyczy tego, że nie złożył w terminie swego oświadczenia majątkowego, a gdy już złożył, nie wykazał w nim, że zarządza CIPF.
Czajka był w składzie, który ogłaszał upadłość fabryki odzieżowej Leda. Potem, jako sędzia komisarz pozwolił syndykowi, którego znał z wcześniejszych upadłości (miał też kupić od tego syndyka działkę na Mazurach - PAP), sprzedać bez przetargu budynki po bankrucie na stołecznej Pradze-Północ. Budynki te natomiast kupiła za 600 tys. zł CIPF, którą Czajka pomagał zakładać koledze ze studiów. Potem Czajka reprezentował tę spółkę jako pełnomocnik.
Udziały w tej spółce miało warszawskie Zrzeszenie Prawników Polskich, którego szefem był kilka lat temu sędzia Czajka. Wyremontowane budynki wynajęła od spółki Europejska Wyższa Szkoła Prawa i Administracji, którą sędzia zakładał, a do dziś jest w niej honorowym kanclerzem - w CIPF pracują zaś jego powinowaci. SN uznał, że słowo "honorowy" było jednak tylko ozdobnikiem do stworzenia pozorów, bo w rzeczywistości Czajka był faktycznym i jedynym kanclerzem szkoły, co mogło osłabić zaufanie do urzędu sędziego.
W marcu zeszłego roku Sąd Najwyższy utrzymał ostatecznie orzeczoną wobec Czajki karę dyscyplinarną przeniesienia na inne stanowisko służbowe. Uniewinnił go od jednego zarzutu - akceptowania sytuacji związanej z syndykiem CLiF.
Jeszcze przed tym rozstrzygnięciem sędzia sam odszedł z zawodu, poświęcając się pracy w założonej przezeń szkole. Wybrano go też przewodniczącym warszawskiego koła Zrzeszenia Prawników Polskich.
Czajka postanowił natomiast wpisać się na listę radców prawnych. Miał taką możliwość, bo nie zapadło wobec niego orzeczenie o wydaleniu z zawodu, którego domagał się rzecznik dyscyplinarny i minister sprawiedliwości.
Okręgowa Izba Radców Prawnych w Warszawie, a potem prezydium Krajowej Rady Radców Prawnych odmówiły jednak wpisania byłego sędziego na listę radców, bo uznano, że nie spełnia on ustawowej przesłanki rękojmi należytego wypełniania obowiązków radcy. (DI, PAP)