
Doniesienia z USA, gdzie prezydent Joe Biden i przewodniczący Izby Reprezentantów Kevin McCarthy ogłosili zawarcie porozumienia, które zwiększa szansę na uniknięcie niewypłacalności przez największą gospodarką świata zachęciły inwestorów do kontynuowania wzrostów na ropie. Po piątkowej zwyżce o 1,5 proc surowiec drożeje również w poniedziałek, choć handel z uwagi m.in. na święto w Wielkiej Brytanii i USA (Dzień Pamięci) może mieć ograniczony charakter, a rozliczenia dokonywane będą dopiero jutro.
Kontrakty na ropę amerykańskiej odmiany WTI z opcją realizacji w lipcu drożały we wczesnych godzinach porannych o 1 proc. i ich wycena kształtowała się na poziomie 73,42 USD za baryłkę. Z kolei o 0,9 proc. rósł kurs futures na europejską benchmarkową odmianę Brent i oscylował wokół poziomu 77,61 USD/b.
Miniony tydzień ropa zakończyła 1 proc. zyskiem, notując drugi tydzień z rzędu dodatnią zmianę. Ceny surowca wzrosły po tym jak negocjacje w sprawie pułapu zadłużenia USA wykazały postępy oraz po ostrzeżeniu saudyjskiego ministra energii Abdulaziza bin Salmana, że inwestorzy sprzedający, obstawiający spadek cen ropy muszą liczyć się z poważnymi stratami, co odczytane zostało jako groźba kolejnych cięć w dostawach.
Analitycy postrzegają, że wzrost cen ropy wynikający z umowy „zadłużeniowej” może być krótkotrwały, a przewidywana kolejna podwyżka stóp procentowych przez amerykański Fed w trakcie czerwcowego posiedzenia będzie ograniczać popyt na ryzykowne aktywa, w tym ropę.
Ropa naftowa jest nadal o około 9 proc. tańsza w tym roku, ponieważ słabe ożywienie gospodarcze w Chinach i agresywne zacieśnienie monetarne Rezerwy Federalnej wpłynęły na perspektywy popytu.