Aż 13 brokerów zarobi przy ofercie publicznej giełdy. Takiego wianuszka nie było nawet w IPO Tauronu i PZU.
Za prowadzenie oferty warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych będą odpowiedzialni tzw. globalni koordynatorzy. Resort skarbu wybrał cztery instytucje: UBS, Citi Handlowy, Goldman Sachs i JP Morgan. Pierwsza pełniła taką funkcję w ofercie publicznej Tauronu, dwie ostatnie — w ofercie PZU.
Dodatkowo resort skarbu wybrał pieciu tzw. tzw. bookrunnerów, odpowiedzialnych za budowę księgi popytu. Są to: PKO BP, Ipopema Securities, KBC Securities i Societe Generale. Ko-menedżerami, którzy będą wspierać regionalne działania promocyjne, zostali natomiast DM BOŚ, DM Alior Bank, DM Banco Espirito Santo Polska, IDMSA i Wood Company. W sumie to trzynaście podmiotów. Dla porównania: przy wartej 8 mld zł ofercie PZU pracowało sześciu brokerów, przy o połowę mniejszej ofercie Tauronu — jedenastu.
— Liczba biur jest rzeczywiście ponadstandardowa, ale można to tłumaczyć unikatowością podmiotu i tym, że resort skarbu chce dołożyć maksymalnej staranności, by prywatyzacja się udała. Część podmiotów, które znalazły się na liście, będzie też pewnie uczestnikami IPO — mówi Jacek Socha, partner w PricewaterhouseCoopers.
GPW ma zadebiutować na giełdzie w pierwszej połowie listopada. Skarb państwa planuje sprzedać 63 proc. akcji GPW, a jednocześnie zachować kontrolę strategiczną. W 2007 r. GPW wyceniano na 1,8 mld zł, ale ta wycena dziś jest nie do osiągnięcia, m.in. dlatego, że na początku tego roku spółka wypłaciła 0,5 mld zł dywidendy z zysków za poprzednie lata. W 2009 r. GPW zarobiła 90 mln zł. Cel na ten rok to powtórzenie wyniku.