WTO podnosi prognozy światowego handlu. Dzięki AI

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2025-10-09 18:19

Międzynarodowa Organizacja Handlu (WTO) podniosła prognozy światowego eksportu. Pierwszy raz otwarcie przyznała, że szansą dla przemysłu staje się materiałochłonna technologia AI. Tylko czy ona temu sprosta?

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Fakt, że w okresie największych konfliktów celnych od prawie 100 lat światowy handel rośnie szybciej niż PKB, jest niezłą zagwozdką. To może być efekt strachu i akumulacji zapasów. Ale swoje dokłada też rosnący popyt na towary, szczególnie związane z serwerami i potrzebną im energią.

W pierwszej połowie roku światowy handel towarami wzrósł o 5 proc., a światowy PKB o 3 proc. W środę WTO podniosła prognozę dynamiki eksportu na świecie w całym 2025 r. z -0,2 do 2,4 proc. Cały czas ta prognoza jest konserwatywna i zakłada spowolnienie pod koniec tego roku. W przyszłym handel ma się zwiększyć tylko o 0,5 proc. Czyli ostatecznie WTO cały czas uważa, że wojna celna negatywnie wpłynie na światową gospodarkę. Podejrzewam, że znów będzie musiała rewidować prognozy w górę.

Zasadniczo są dwa powody, dla których handel i produkcja na świecie rosną. Zagadką jest, który z nich jest ważniejszy.

Pierwszy powód to akumulacja zapasów w odpowiedzi na rosnące ryzyko. Firmy boją się, że nagle jakieś cła lub regulacje ograniczą im dostęp do komponentów, i zwiększają stany magazynowe. Na to nakłada się jeszcze wyłącznie statystyczny efekt omijania ceł przez eksport pośredni, co zawyża wolumeny brutto światowego eksportu.

Drugim powodem jest ożywienie w inwestycjach - przynajmniej w niektórych segmentach światowej gospodarki. Chodzi przede wszystkim o nakłady na technologię sztucznej inteligencji. Po raz pierwszy świat cyfrowy zaczyna tak mocno oddziaływać na świat fizyczny.

Dzieje się to dwoma kanałami. Rośnie popyt na serwery, a jednocześnie rośnie popyt na energię przez nie zużywaną. W obu przypadkach potrzebne są materiały.

Przyspieszenie popytu na energię jest tak duże, że przemysł nie nadąża z dostarczaniem komponentów. Bloomberg kilka dni temu informował, że na świecie brakuje turbin do elektrowni gazowych.

Warto przytoczyć taką statystykę. Cztery największe amerykańskie korporacje cyfrowe – Amazon, Microsoft, Google i Meta – wydały ostatnio na tzw. CAPEX (nakłady kapitałowe) prawie 100 mld USD przez jeden kwartał. Tylko one tylko w kwartał. Dla porównania, wszystkie polskie firmy wydają na wszystkie inwestycje niewiele ponad 100 mld USD w rok.

Inne dane. Według McKinseya w ciągu najbliższych pięciu lat popyt na energię elektryczną w USA ma wzrosnąć o ok. 20 proc. Nie jest to w ujęciu bezwzględnym wielki wzrost, ale trzeba go porównać z dynamiką z ostatnich 15 lat, która wynosiła mniej więcej zero procent. Dokładnie teraz rynek znajduje się w momencie przegięcia krzywej zużycia i wejścia w trend wzrostowy.

Dlatego, zdaniem WTO, światowy handel towarami – a tym samym przemysł – podąża dziś ścieżką między dwoma skrajnymi zjawiskami: niepewnością wytwarzaną przez protekcjonizm a szansami stwarzanymi przez rewolucję technologiczną.

Na jednej niepewnej technologii spoczywa dziś coraz większy ciężar. Żeby go utrzymała, zwrot przez nią generowany musi uzasadnić ogromne nakłady kapitałowe. W innym razie świat wpadnie w taką recesję jak po pęknięciu bańki internetowej w 2000 r. A może być nawet gorzej, bo internet nie był takim pożeraczem kapitału.