Wybory w Niemczech coraz bliżej. Co mówią sondaże?

Oskar NawalanyOskar NawalanyAleksander Żuławnik
opublikowano: 2025-02-21 13:08

Wybory parlamentarne w Niemczech odbędą się już w najbliższą niedzielę. Sondaże wskazują, że koalicję ponownie będą musiały stworzyć trzy siły polityczne, co może znacznie utrudnić nowemu rządowi obranie wspólnego kursu na poprawę sytuacji gospodarczej.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Przedterminowe wybory parlamentarne w Niemczech, zaplanowane na niedzielę, 23 lutego, są wynikiem ubiegłorocznego rozpadu koalicji rządzącej SPD, Zielonych i FDP. Wśród partii tworzących rząd narastały spory dotyczące m.in. priorytetów gospodarczych. Decyzja o rozpisaniu nowych wyborów była podyktowana potrzebą zapewnienia stabilności politycznej w obliczu licznych wyzwań, w tym przede wszystkim powrotu na ścieżkę wzrostu PKB i zwiększenia konkurencyjności. Kolejnym problemem, który pojawił się na horyzoncie i może mieć duży wpływ na sytuację biznesu w Niemczech, jest wojna handlowa wywołana przez Donalda Trumpa.

Sondaże przedwyborcze od początku wskazują na przewagę CDU/CSU pod przewodnictwem Friedricha Merza. Największym znakiem zapytania pozostaje wynik Alternatywy dla Niemiec (AfD). Formacja ta ma duże szansę na drugie miejsce, jednak wszystkie pozostałe siły polityczne deklarują, że nie wejdą z nią w koalicję. Jeśli AfD zdobędzie wyjątkowo wysokie poparcie, utworzenie rządu bez jej udziału może ukazać się bardzo trudne, bo będzie musiała stworzyć go większa liczba partii o sprzecznych przekonaniach i interesach.

W opublikowanym w czwartek badaniu instytutu Insa dla dziennika "Bild" poparcie dla CDU/CSU utrzymuje się na niezmienionym poziomie 30 proc. Drugie miejsce zajmuje Alternatywa dla Niemiec (21 proc.), zaś trzecie SPD (15 proc.). Zieloni mają w sondażu 13 proc., a dwie lewicowe formacje - Die Linke i Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW) odpowiednio 7 i 5 proc. W czwartkowym badaniu tuż pod progiem wyborczym, z poparciem 4 proc., znalazła się tworząca ustępujący rząd liberalna partia FDP.

Tego samego dnia ukazało się też badanie Forschungsgruppe Wahlen dla niemieckiej telewizji ZDF. CDU/CSU ma w nim 28 proc. poparcia, AfD 21 proc., a SPD 16 proc. Czwarte miejsce uzyskali Zieloni (14 proc.), a kolejne lokaty należą do Die Linke (8 proc.) oraz FDP i BSW (tuż pod progiem wyborczym - 4,5 proc.). W ramach tego badania aż 27 proc. respondentów odpowiedziało, że jeszcze nie wie, na kogo odda swój głos.

Patrząc na wyniki powyższych sondaży, większość w Bundestagu bez udziału AfD miałby szansę uzyskać jedynie sojusz CDU/CSU, SPD oraz Zielonych. Oznaczałoby to konieczność ponownego stworzenia rządu przez trzy ugrupowania, co utrudniałoby obranie wspólnego kursu.

Rynek wiąże duże nadzieje z nowych rządem

DAX, główny indeks niemieckiego rynku akcji, osiągnął w tym tygodniu nowy rekord, co wiązano m.in. z oczekiwaniem, że po wyborach przeprowadzono zostaną kluczowe dla poprawy sytuacji gospodarczej reformy, w tym m.in. odejście od zapisanego w konstytucji limitu zadłużenia. Jego likwidacja mogłaby się przyczynić do przyspieszenia inwestycji publicznych.

- Inwestorzy oczekują niższych podatków i stabilnych kosztów energii elektrycznej dla firm, ale należy pamiętać, że przeprowadzenie zmian strukturalnych musi potrwać i korzyści będą widoczne dopiero od 2026 roku – wskazał Kim Catechis, strateg Franklin Templeton.

Na 55-procentowe prawdopodobieństwo negatywnego dla biznesu rezultatu wyborów zwracają z kolei uwagę eksperci Goldman Sachs. Wiązałoby się to z powstaniem w parlamencie Niemiec sytuacji, w której mniejszość będzie mogła blokować lub skrajnie utrudniać przeprowadzenie zmian.

Niemiecki biznes niedawno wyszedł na ulice

Pod koniec stycznia 2025 roku dziennikarze Pulsu Biznesu pojechali do Berlina, by uczestniczyć w proteście przedsiębiorców.

Niemiecki biznes narzeka przede wszystkim na liczne obciążenia, w tym przede wszystkim nadmierną biurokrację, wysokie ceny energii i podatki oraz brak wielkich inwestycji publicznych.

- Niemcy potrzebują dziś nie łatwiejszego zwalniania pracowników, ale wielkich inwestycji w zaniedbaną infrastrukturę i zniesienia reguły ograniczającej wzrost zadłużenia - mówi obecny na proteście przedsiębiorców Ronny Matthes ze związku zawodowego IG Metall.

Jak napisał w swojej analizie Ignacy Morawski, główny ekonomista Pulsu Biznesu, lista problemów ujawnia się sama.

"Wystarczy spojrzeć, które sektory niemieckiej gospodarki są w największym dołku. Motoryzacja ma problem z dostosowaniem się do zmian technologicznych. Sektor maszynowy – z konkurencją z Chin. Sektor chemiczny – z wysokimi cenami energii. Sektor budowlany – z załamaniem w mieszkaniówce. A sektor handlowy – ze słabym popytem konsumpcyjnym" - zwrócił uwagę.

Niejasne perspektywy w związku z cłami

Aktywność w niemieckiej gospodarce, największej w Europie uległa dalszej poprawie w lutym. Nadal jednak niemiecki przemysł znajduje się w recesji, a ekspansja sektora usługowego choć jest podtrzymywana, lekko osłabła w tym miesiącu.

Co gorsze, choć początek roku okazał się obiecujący, jednak dalsze perspektywy wcale nie jawią się zbyt optymistycznie. Entuzjazm rynku tłumiony jest głównie przez obawy dotyczące taryf i tło geopolityczne.

Prezes Bundesbanku Joachim Nagel stwierdził ostatnio, że kraj jest szczególnie podatny na amerykański protekcjonizm i cła ze względu na uzależnienie od eksportu. Widać to w danych urzędu statystycznego - Stany Zjednoczone w ubiegłym roku zostały największym partnerem handlowym Niemiec. Po raz pierwszy od 2015 roku wyprzedziły pod tym względem Chiny.

Bank centralny przewiduje wzrost PKB zaledwie o 0,2 proc. w 2025 r. i ostrzega, że ​​kolejna recesja jest możliwa, jeśli Donald Trump wdroży w życie swoje plany.

Bezrobocie w Niemczech najwyższe od czasu pandemii

Z kolei według rządowych szacunków wzrost PKB w tym roku wyniesie 0,3 proc. Głównym czynnikiem ograniczającym rozwój pozostaje sytuacja w przemyśle, zwłaszcza motoryzacyjnym, gdzie wzrost cen energii po rosyjskiej inwazji na Ukrainę oraz rosnąca konkurencja ze strony chińskich producentów pogarszają warunki na rynku pracy. Jak wynika z danych Federalnej Agencji Pracy, w styczniu 2025 roku stopa bezrobocia w Niemczech wzrosła do 6,4 proc., osiągając najwyższy poziom od czasów pandemii wirusa COVID-19.

Media donoszą o planowanych masowych zwolnieniach w największych niemieckich firmach: Porsche (2 tys.), Continental (3 tys.), Ford (4 tys.), Bosch (8 tys.), Thyssenkrupp (11 tys.) i Volkswagen (35 tys.). Dodatkowo, mimo zapewnień kanclerza Olafa Scholza, biurokracja oraz niski poziom cyfryzacji nadal stanowią – według Ifo Institute – istotne obciążenie dla przedsiębiorstw, generując roczne koszty na poziomie 145 mld EUR.