Zachowanie kontraktów terminowych na ropę naftową ustabilizowało się po silnej poniedziałkowej zwyżce wywołanej wzrostem napięcia na Bliskim Wschodzie, decyzją aliansu OPEC+ o opóźnieniu terminu rozpoczęcia powrotu do „normalnych” poziomów produkcyjnych oraz osłabieniem dolara.
W wtorek rano styczniowe kontrakty na ropę globalnego benchmarku Brent oscylują na poziomie 75,05 USD za baryłkę, zaś grudniowe futures na amerykańską odmianę WTI tracą około 0,1 proc. i wahają się przy pułapie 71,42 USD/b.
Wczoraj surowiec podrożał o niemal 3 proc.
Na wycenie surowca cieniem kładą się obawy o skalę przyszłego wzrostu globalnej gospodarki i zapotrzebowania ze strony dwóch największych konsumentów, USA i Chin. Czynniki ryzyka związane m.in. z eskalacją konfliktów na Bliskim Wschodzie, regionu odpowiedzialnego za około 1/3 światowych dostaw, mają mniejsze przełożenie na ceny, gdyż rynek boryka się nadal z nadmiarem surowca. A sprawa z nadpodażą może jeszcze bardziej nabrzmieć, jeśli OPEC+ faktycznie zacznie wygaszać swoje ograniczenia produkcyjne.