Kryzys globalizacji, regionalizacja produkcji i wzrost protekcjonizmu gospodarczego, którego przejawem są restrykcje w eksporcie stosowane obecnie przez ponad 90 krajów, to skutek koronawirusa na świecie.
— Te procesy rozpoczęły się przed pandemią, a w jej trakcie przyspieszyły — uważa Krzysztof Mazur, wiceminister rozwoju.
Jak nie Chiny, to kto
Wieloletni prezes Klubu Jagiellońskiego przywołuje raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego, rządowego think tanku, na temat strumieni handlu przed i po pandemii. Autorzy przewidują cztery postcovidowe scenariusze związane z odwrotem od Chin: rolę fabryki świata przejmują Indie i kraje Azji Południowo-Wschodniej, wygrywa narodowy patriotyzm, czyli każdy kraj stara się jak najwięcej produkować u siebie, skrócenie łańcuchów dostaw spowoduje, że produkcja skoncentruje się w Europie Środkowej albo nastąpi mieszanka tych tendencji.
— Czwarty scenariusz jest bardzo prawdopodobny i najkorzystniejszy dla Polski (patrz grafika), ale zyskujemy także w drugim i trzecim wariancie. Polska gospodarka jest silnie powiązana z rynkami UE, więc nawet patriotyzm gospodarczy naszych najważniejszych partnerów handlowych byłby korzystny dla polskich poddostawców — twierdzi Krzysztof Mazur.
I jasno widzi zadanie dla rządu.
— Powinniśmy próbować wygrać z konkurencją Indii i krajów południowo-wschodniej Azji. Musimy przekonywać firmy i tworzyć takie warunki, żeby zrealizowały się warianty drugi, trzeci lub czwarty — podkreśla wiceminister.
Ulgi, CIT i promocja
Pozytywne sygnały już dostrzega.
— Szef AHK [Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej – red.] twierdzi, że w trakcie epidemii zainteresowanie niemieckich izb inwestycjami i reinwestycjami w Polsce jest ogromne — mówi Krzysztof Mazur.
Jego zdaniem atutem Polski jest coraz lepiej radzące sobie pokolenie specjalistów i menedżerów, ale także poddostawcy, infrastruktura i stabilność makroekonomiczna. Do inwestycji rząd chce zachęcać polskie i zagraniczne firmy planowanymi zmianami prawa.
— Do końca września przygotujemy projekt ustawy o uldze na robotyzację, która pozwoli odliczyć do 50 proc. kosztów. Będą z niej mogły skorzystać firmy z każdego sektora. Początkowy projekt zakładał wsparcie wyłącznie na zakup robotów, jednak po rozmowach z przedsiębiorcami zdecydowaliśmy, by sprawę potraktować całościowo i ulgą objąć wszystkie koszty związane z automatyzacją: zakup robota, osprzętu, np. szyn i czujnika ruchu, a także patentów, szkolenie osób, które będą obsługiwać robota, oraz jego leasing — mówi Krzysztof Mazur.
Nowy przepis ma zacząć obowiązywać od stycznia 2021 r. przez pięć lat. Ministerstwo Rozwoju przewiduje, że koszt ulgi sięgnie w tym czasie 1,1 mld zł.
— Po tym okresie Ministerstwo Finansów oceni jej działanie. Jest ona odpowiedzią na brak rąk do pracy, który w 2030 r. wyniesie 2 mln osób — dodaje wiceminister.
Planowane są też poprawki w Polskiej Strefie Inwestycji, w ramach której inwestorzy są zwolnieni z CIT. Będzie 40 zmian w czterech aktach prawnych.
— Przede wszystkim obniżymy o 50 proc. kryterium ilościowe dla reinwestycji — mówi Krzysztof Mazur.
Ministerstwo Rozwoju zmieni też nieco podejście do promocji gospodarczej.
— Pracujemy intensywnie nad EXPO, mimo że zostało przeniesione na październik 2021 r. Obok oferty dla osób, które fizycznie odwiedzą nas w pawilonie, przygotowujemy również materiały online, które pojawią przy okazji EXPO. Za sprawą pandemii wzrosła aktywność w internecie, a coraz większe znaczenie ma tzw. market place, czyli platformy handlowe. Naturalną konsekwencją może być zmiana podejścia do promocji gospodarki, za którą odpowiada Polska Agencja Inwestycji i Handlu. Powinniśmy stawiać nie tylko na międzynarodowe targi, ale również promocję e-handlu — uważa Krzysztof Mazur.


