Giełdy w USA dostały zadyszki po serii czterech wzrostowych sesji z rzędu. Zmiany indeksów były niewielkie. W poniedziałek Dow Jones tracił 0,05 proc. na zamknięciu. S&P500 spadł o 0,2 proc. Na rynku spółek technologicznych panowały trochę lepsze nastroje. Nasdaq przez większą część sesji notował umiarkowany wzrost i zakończył sesję 0,3 proc. zwyżką.
Inwestorzy czekali na to, co powie w swoim pierwszym wystąpieniu jako szef Fed Ben Bernanke. Po zakończeniu sesji miał wystąpić w Klubie Gospodarczym Nowego Jorku. Przed sesją Conference Board poinformował, że indeks wskaźników wyprzedzających spadł w lutym po czterech miesiącach wzrostu. Nastroje poprawił jednak wyraźny spadek notowań ropy i gazu.
Najmocniej wśród blue chipów z indeksu Dow Jones drożały akcje Wal-Mart. Największa na świecie sieć supermarketów zapowiedziała zatrudnienie w ciągu pięciu lat 150 tys. osób w Chinach, w miarę rozwoju działalności w tym kraju.
Na Nasdaq wyraźnym wzrostem kursu wyróżniał się Google. To skutek korzystnego dla spółki werdyktu sądu w sporze z rządem o udostępnienie danych dotyczących internautów korzystających z jej wyszukiwarki.
W grupie najmocniej przecenionych spółek znalazł się tymczasem Lucent Technologies. Najnowszy Barron's zapowiedział spadek kursu największego w USA producenta sprzętu telekomunikacyjnego.
MD