Dane szwedzkiego urzędu statystycznego pokazały, że w marcu 2024 r. inflacja cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) wyniosła zaledwie 0,1 proc. w ujęciu miesięcznym i 4,1 proc. licząc rok do roku. To odczyty dużo lepsze od oczekiwań rynku. Mediana prognoz ekonomistów zakładała bowiem wyniki na poziomie odpowiednio 0,4 i 4,4 proc. W lutym CPI kształtowała się natomiast na pułapach 0,2 i 4,5 proc.
Preferowany przez bank centralny wskaźnik CPI CPIF, uwzględniający koszty energii i skutki zmian stóp procentowych wyhamował tendencję wzrostową do 2,9 proc., schodząc do najniższego poziomu od 28 miesięcy. W tym przypadku konsensus rynkowy wskazywał na poziom 3,2 proc. wobec 3,5 proc. w lutym. Sam Riksbank prognozował wartość rzędu 3,3 proc.
Piątkowe odczyty zwiększają prawdopodobieństwo szybszego rozpoczęcia przez Riksbank cyklu obniżek stóp procentowych. Spekuluje się, że do pierwszej redukcji stawek może dojść już w trakcie majowego posiedzenia banku centralnego. Ewentualnie miesiąc później.
Jednak eksperci wskazują na pewien czynnik, który może zniechęcać szwedzkie władze monetarne do zbyt szybkiego złagodzenia nastawienia. Chodzi mianowicie o amerykański Fed, który opóźnia termin otwarcia cyklu obniżek stóp. To zagrożenie dla inflacji w Szwecji, gdyż prowadzi do umocnienia dolara i przeceny korony, a w efekcie podniesienia kosztów importu.
Taki negatywny scenariusz potwierdza zachowanie szwedzkiej korony, która po publikacji danych o inflacji natychmiast osłabiła się względem „zielonego” i euro o około 0,3 proc.