
Dzisiaj notowania ropy naftowej poruszają się blisko wczorajszych minimów, co pokazuje, że strona popytowa pozostaje na tym rynku słaba. Nie ulega jednak wątpliwości, że obecnie rynek ropy tkwi w wyczekiwaniu na kolejne kroki ze strony istotnych producentów tego surowca – zwłaszcza że już jutro wybije rocznica inwazji Rosji na Ukrainę i w tym kontekście panuje na świecie napięcie geopolityczne. Obecnie krążą po rynku niepotwierdzone informacje o tym, że w marcu Rosja może obniżyć eksport ropy naftowej do zachodnich portów nawet o 25% w porównaniu z lutym. Niemniej, oficjalne źródła póki co tych doniesień nie potwierdzają.

Dane makro sprzyjają stronie podażowej. Wczorajsze potwierdzenie jastrzębiego podejścia Fed budzi obawy o stłamszenie popytu na ropę w USA. Tym bardziej, że niski popyt już widać – Amerykański Instytut Paliw podał wczoraj, że według jego szacunków, w poprzednim tygodniu zapasy ropy naftowej w USA wzrosły aż o 9,89 mln baryłek.
To kolejny duży wzrost zapasów ropy w USA (we wcześniejszym tygodniu API oszacowało zwyżkę o ponad 10 mln baryłek, a Departament Energii aż o ponad 16 mln baryłek) i kolejny wzrost powyżej oczekiwań rynkowych. Dzisiaj swoje dane zaprezentuje właśnie Departament Energii – podobnie jak API, dzień później niż zwykle, za sprawą poniedziałkowego braku sesji w USA.
