Nikt nie przyzna, że zarabia za wiele w stosunku do swego wykształcenia czy umiejętności. Ale w USA wskazano grupy zawodowe, które są przepłacane.
Amerykański fotograf ślubów za dzień pracy inkasuje 2-5 tys. dolarów. W sezonie od maja do października obsługuje zwykle dwa wesela tygodniowo. Może więc zarobić nawet 100 tys. dolarów za pół roku pracy. Dokerzy na Zachodnim Wybrzeżu obsługują porty ważne dla wymiany międzynarodowej i handlu USA, dlatego związki zawodowe wywalczyły dla nich wysokie płace. Z kolei oficjalnie zarobki bagażowych nie przekraczają 30 tys. dolarów rocznie, ale ponad dwa razy tyle dostają w formie napiwków. A praca jest bezstresowa, bo nie odpowiadają za ewentualne zagubienie lub zniszczenie bagażu. No i nie trzeba żadnego wykształcenia.
W grupie mówców publicznych przepłacani są szczególnie politycy, którym udało się zrobić karierę w mediach. Np. Rudolph Giuliani za jedną mowę dostaje 100 tys. dolarów. Z kolei w przypadku ortodontów, którzy zarabiają znacznie więcej niż dentyści, astronomiczne płace tłumaczy się tym, że uczą się zawodu o dwa lata dłużej. Tyle że większą część pracy wykonują za nich asystenci.
Za zbyt wysokie uważa się w USA także zarobki maklerów z Wall Street. Tym bardziej, że podejmują decyzje na podstawie informacji tworzonych przez programy komputerowe, dostarczające niemal gotowe odpowiedzi.