Zainteresowanie ofertami wynajmu w 2024 r. — mierzone liczbą kontaktów nawiązanych przez poszukujących z ogłoszeniodawcami — było o około 20 proc. mniejsze niż rok wcześniej — wynika z badania portalu Nieruchomosci-online.pl.
— Właściciele mieszkań oczekujący znacznie wyższych czynszów narzekają, że jeszcze rok wcześniej telefon dzwonił, a teraz jest cisza. Oznacza to urealnienie rynku najmu i de facto powrót do realiów sprzed wybuchu wojny w Ukrainie — mówi Ewa Wielgórska, prezeska firmy Fairy Flats.
Inwestorzy niepocieszeni
Eksperci portalu GetHome.pl zwracają uwagę, że w minionym roku aż do września oferta mieszkań na wynajem rosła we wszystkich największych metropoliach, później doszło do tąpnięcia.
— Adradar podaje, że np. w Warszawie pod koniec grudnia na najemców czekało 12,5 tys. lokali, o 27 proc. mniej niż we wrześniu. W Łodzi oferta skurczyła się w tym okresie aż o 41 proc., w Poznaniu o 37, w Gdańsku o 36, a w Krakowie i Wrocławiu o 31 proc. Nie można wykluczyć, że część właścicieli mieszkań porzuciła biznes i wystawiła mieszkania inwestycyjne na sprzedaż. Ponadto mniej inwestorów lokowało nadwyżki finansowe w mieszkania na wynajem. Tym bardziej że w ubiegłym roku popyt na najem nieco przygasł — tłumaczy Marek Wielgo, ekspert portalu GetHome.pl.
Podobne obserwacje ma Ewa Wielgórska.
— Inwestorzy nie są usatysfakcjonowani rentownością wysokości 4-5 proc. przy obecnych ofertowych cenach mieszkań. W zapytaniach do agencji nieruchomości wskazują na oczekiwany jej poziom 6-7 proc. — mówi Ewa Wielgórska.
Ruch będzie większy
Jej zdaniem w 2025 r. można oczekiwać większej liczby okazji inwestycyjnych z wyższym zwrotem z inwestycji. Marek Wielgo natomiast przewiduje, że ruch w najmie wzrośnie, a główną przyczyną będzie drożyzna na rynkach mieszkaniowym i kredytowym.
— W tej sytuacji trzeba liczyć się z wyższymi niż w ubiegłym roku podwyżkami czynszów, co powinno poprawić rentowność inwestycji w mieszkania na wynajem — mówi Marek Wielgo.
Podobnego zdania jest Rafał Bieńkowski z portalu Nieruchomosci-online.pl.
— Pamiętajmy, że rynek wynajmu i sprzedaży mieszkań mocno na siebie wpływają. Dużo więc zależy choćby od tego, czy w 2025 r. dojdzie do obniżki stóp procentowych, czy rząd zaprezentuje w końcu zapowiadany program wsparcia dla osób kupujących mieszkanie. Innymi słowy — dużo zależy od tego, ile osób będzie stać na zakup własnego M. Znaków zapytania jest jednak bardzo wiele — mówi Rafał Bieńkowski.
Kurs na mały metraż
Marcin Drogomirecki, ekspert rynku nieruchomości Grupy Morizon-Gratka, przekonuje, że w najbliższym czasie trudniej będą się wynajmować lokale o wyższym standardzie.
— Z mocno ograniczonym popytem będą się mierzyć również właściciele dużych mieszkań, które do niedawna były poszukiwane przez zamożniejsze rodziny z Ukrainy, a dziś zainteresowanie nimi jest znikome — mówi Marcin Drogomirecki.
Odchodzenie najemców od dużych metraży już znajduje potwierdzenie w danych.
— Analiza preferencji poszukujących wskazuje na wyraźną tendencję do zainteresowania mniejszymi lokalami niż w latach poprzednich. Szczególnie widoczne jest to w strukturze wyszukiwań według liczby pokoi. W grudniu 2023 r. oraz pierwszej połowie 2024. udział wyszukiwań większych mieszkań — 4-6-pokojowych — utrzymywał się na poziomie 7-8 proc. wszystkich zapytań, w drugiej połowie roku systematycznie malał do 5-6 proc. Zmiany można było również zaobserwować w preferencjach dotyczących metrażu poszukiwanych nieruchomości. W pierwszej połowie 2024 r. mieszkania o powierzchni od 20 m kw. stanowiły 7 proc. wszystkich wyszukiwań, by pod koniec roku wzrosnąć do 9 proc. Jednocześnie zainteresowanie lokalami większymi, o powierzchni 60 m kw., wykazało tendencję spadkową — z 12 proc. na początku roku do 9-10 proc. w ostatnich miesiącach — mówi Milena Chełchowska, ekspertka Otodomu.