Osiem miesięcy w zawieszeniu na trzy lata, 7 tys. zł grzywny i zobowiązanie do zapłaty fiskusowi w ciągu 2,5 roku około 830 tys. zł. Taki, już prawomocny, wyrok usłyszał Mirosław Kranik, były szef i właściciel spółki Sunset Suits (SS) za umyślne niepłacenie podatków.
— Nie mam jeszcze uzasadnienia wyroku, więc nie mogę go komentować. Poza stwierdzeniem, że nieregulowanie podatków nie było efektem złej woli, ale braku możliwości finansowych — mówi Mirosław Kranik.
Warto pamiętać, że za podobny czyn sąd skazał go już w 2005 r. na 5 tys. zł grzywny. I o tym, że w przeszłości dużą część zobowiązań podatkowych Kranika fiskus umorzył (tylko w 2004 r. podarował mu i żonie, bagatela, 14,5 mln zł).
Czyszczenie z długów
Wyrok dla Mirosława Kranika to nie koniec ciekawych wieści. Kolejne dotyczą SS, czyli spółki, która z 55,8 mln zł niespłaconych długów i nie zbankrutowała tylko dlatego, że sąd uznał, iż nie stać ją nawet na koszty postępowania upadłościowego. Okazuje się, że właścicielem SS nie jest już kontrolowana przez Kranika i notowana na amerykańskim rynku alternatywnym OTC spółka Sunset Suits Holdings (SSH).
Wszystkie akcje SS kupiła od niej polska firma Turonus. Jej prezesem i właścicielem jest Janusz Gdak — wieloletni znajomy Kranika, który kiedyś pożyczał mu pieniądze, a dziś jest prokurentem SS. Równocześnie Gdak szefuje spółce E.M.B., kontrolowanej przez syna Mirosława Kranika — Bartosza oraz jest prokurentem w firmie AB Projekt, należącej do żony Mirosława Kranika Eweliny Ligockiej-Kranik.
Turonus akcje SS kupił za 1,83 mln zł, jednak kwotę tę ma uiścić w latach 2014-16, a co więcej — w umowie są zapisy, które mogą sprawić, że nie będzie musiał płacić wcale.
— Ta transakcja nie zmienia sytuacji wierzycieli, bo SSH i tak nie odpowiadała za długi SS. Jej celem jest restrukturyzacja SSH i pozyskanie inwestorów. To pozwoliłoby akcjonariuszom tej spółki na odzyskanie przynajmniej części strat [akcje SSH w marcu 2010 r. debiutowały po 3,5 dolara, a dziś kosztują 1 centa — red.] — przekonuje Mirosław Kranik.
Wierzyciele na lodzie
Niezaspokojeni wierzyciele SS zwracają jednak uwagę, że największym akcjonariuszemSSH jest Mirosław Kranik. I że to on zyska najwięcej na pozbyciu się garbu długów SS. A te mogą być większe niż 55,8 mln zł. Przed poznańskim sądem kończy się bowiem sprawa o zapłatę przez SS należnych składek pracowniczych (ZUS zaległości wyliczył aż na 19 mln zł).
Do bilansu należy też dołożyć miliony niespłaconych długów spółki produkcyjnej Fashion Service, którą SS w marcu 2010 r. sprzedał za symboliczną kwotę firmie z Cypru.
Kolejne długi generuje też spółka Alza, która w 2011 r. przejęła kilkanaście salonów SS i prowadzi je pod bliźniaczo podobną marką: Sunset SNSX. Przy czym w Alzie działają ci sami ludzie co w SS, a spółka nie ma prawie żadnego majątku. Kolejne kontrowersje wzbudza kilka salonów, sprzedających odzież pod marką Paul Bright, którą w połowie 2011 r. zarejestrował na siebie Bartosz Kranik.
Działalnością tą zajmuje się E.M.B., a pomaga jej inna firma: Livesa. Jej prezesem jest Rafał Rzepa, wieloletni współpracownik Mirosława Kranika, w latach 2008-10 dyrektor biura zarządu SS, a właścicielem inny z byłych pracowników SS.
Wierzyciele SS uważają, że działalność Alzy, Livesy i E.M.B. to sposób Kranika na ucieczkę przed długami. — Znam ludzi zarządzających tymi spółkami, ale nie mam z nimi nic wspólnego. Czy jeśli mnie się nie powiodło w biznesie, to znaczy, że rodzina czy znajomi nie mogą spróbować — pyta Mirosław Kranik.