Andrzej Żbikowski od lat zajmował się przejmowaniem i likwidacją dziesiątek firm z problemami. Będzie jednak musiał zamknąć interes z powodu grzywny wynoszącej… 2 tys. zł.
Przez ostatnich kilkanaście lat Andrzej Żbikowski bywał wspólnikiem, akcjonariuszem, członkiem zarządu, prezesem i likwidatorem w prawie 100 różnych spółkach, w tym takich, które emitowały obligacje na sporą skalę albo miały wejść na NewConnect. Mimo to o jego dokonaniach biznesowych wiadomo niewiele, bo w prawie wszystkich firmach pojawiał się już po tym, jak im się nie udało, zazwyczaj jako ich likwidator. Prawomocny wyrok za złożenie nieprawdziwego oświadczenia sprawia, że będzie musiał zamknąć biznes , a sądy wykreślą go z rejestrów ponad 40 spółek, w których wciąż pełni różne funkcje.

Nieprawdziwe oświadczenie
Likwidatorem Kop-Budu z Lublina Andrzej Żbikowski został w grudniu 2016 r., a już niecały rok później, w listopadzie 2017 r., spółkę wykreślono z Krajowego Rejestru Sądowego (KRS). W międzyczasie biznesmen przedstawił w lubelskim sądzie rejestrowym pisemne oświadczenie o uregulowaniu wszystkich długów spółki, zgłoszonych mu jako jej likwidatorowi. Oświadczenie to było jednak nieprawdziwe, i to właśnie ono – jak wynika z ustaleń „PB” – jest powodem obecnych problemów superlikwidatora. W październiku 2021 r. Sąd Rejonowy Lublin-Zachód za czyn z art. 587 kodeksu spółek handlowych skazał Andrzeja Żbikowskiego na karę grzywny wysokości 2 tys. zł.
Prawomocny wyrok za złożenie nieprawdziwego oświadczenia sprawia, że będzie musiał zamknąć biznes , a sądy wykreślą go z rejestrów ponad 40 spółek, w których wciąż pełni różne funkcje.
- Od wyroku odwołał się obrońca oskarżonego, ale Sąd Okręgowy w Lublinie wydał orzeczenie, w którym utrzymał w mocy zaskarżony wyrok – informuje Magdalena Dobosz z biura prasowego lubelskiego sądu.
Tym samym wyrok z października 2021 r. stał się prawomocny, a w konsekwencji Andrzej Żbikowski przez 5 lat nie może być członkiem zarządu, likwidatorem ani prokurentem jakiejkolwiek spółki. Sądy rejestrowe w całym kraju, na podstawie danych z Krajowego Rejestru Karnego, będą go z urzędu wykreślać z rejestrów poszczególnych firm, co zresztą już się zaczęło.
Brak komentarza
Dla przykładu 18 marca 2022 r. Andrzej Żbikowski został wykreślony z rejestru spółki Radom Office Park (ROP), w której był likwidatorem. Dwa tygodnie wcześniej, 4 marca 2022 r., a więc już po uprawomocnieniu się lubelskiego wyroku, złożył oświadczenie o objęciu funkcji likwidatora Polskiego Funduszu Poręczeń Kredytowych (PFPK), czyli spółki powiązanej z ROP. Sąd nawet wpisał go do rejestru PFPK 21 marca 2022 r., ale szybko zauważył swój błąd i dziewięć dni później jednak go z niego wykreślił.
Dotarliśmy do udziałowca obu firm, który przyznał, że o wyroku skazującym Andrzeja Żbikowskiego dowiedział się nie od niego, ale z decyzji sądu rejestrowego. Tenże udziałowiec był jednym z kilku właścicieli firm przejętych przez biznesmena, za pośrednictwem których próbowaliśmy do niego dotrzeć. Wszystkie prośby o kontakt, również przekazane za pośrednictwem operatora wirtualnego biura, z którego usług korzysta zawodowy likwidator, okazały się jednak nieskuteczne.
Andrzeja Żbikowskiego przez kilka kolejnych dni nie zastaliśmy też pod adresem jego zamieszkania, który wskazuje jako adres do doręczeń w dokumentach rejestrowych niektórych firm. Nie udało nam się więc uzyskać jego komentarza do wyroku lubelskiego sądu, ani zadać mu pytań dotyczących poszczególnych spółek, w których się pojawiał. A na długiej ich liście można znaleźć naprawdę ciekawe przypadki.
Nierealne gwarancje
Jedną z takich firm jest Q222, której prezesem Andrzej Żbikowski został w listopadzie 2021 r. Spółka wcześniej nazywała się Largo Capital i była wehikułem, do którego należały trzy firmy: Dron House, IME Polska i Usecrypt. Jak pisaliśmy w „PB” ponad rok temu – wszystkie trzy w latach 2016-17 informowały o planach wejścia na NewConnect i oferowały akcje z opcją odkupu z hojną premią, którą miało gwarantować właśnie Largo Capital.
Dron House, IME Polska i Usecrypt zebrały w ten sposób od prywatnych inwestorów kilkadziesiąt milionów złotych. Na NewConnect żadna ze spółek jednak nie weszła, a opcja odkupu akcji okazała się iluzją, podobnie zresztą jak gwarancje Largo Capital.
Wszystkie cztery firmy zmieniły nazwy i we wszystkich pojawił się problem z wypłacalnością. Dron House (obecnie Q330) już w 2020 r. złożył wniosek o upadłość, który do dziś nie został rozpoznany, IME Polska (W660) i Usecrypt (V440) próbowały się restrukturyzować, ale bez rezultatu, a Largo Capital (Q222) od 2019 r. w ogóle nie miało zarządu.
Zmieniło się to w listopadzie 2021 r., kiedy prezesem Q222 został Andrzej Żbikowski. Już miesiąc później zawiesił wykonywanie działalności gospodarczej przez spółkę (informację o takim ruchu można znaleźć też w rejestrach wielu innych firm superlikwidatora), a 1 lutego 2022 r. dodatkowo odkupił wszystkie jej udziały od dotychczasowego właściciela - firmy Lazar Vision Fund. 112 tys. udziałów, wartych nominalnie 5,6 mln zł, poszło za… 1120 zł, czyli po 0,01 zł za udział, co najlepiej oddaje obecną kondycję rzekomego gwaranta wielomilionowych długów W660, V440 i Q222.
Niespłacone obligacje
Sytuacja finansowa wielu firm, w których pojawia się Andrzej Żbikowski, jest zresztą podobna. Choćby w przypadku Kop-Budu na ławie oskarżonych razem z likwidatorem spółki zasiadły dwie członkinie jego zarządu, którym prokuratura zarzuciła niezgłoszenie na czas, mimo prawnego obowiązku, wniosku o upadłość firmy. Sąd ostatecznie warunkowo umorzył ich sprawę, ale jednocześnie potwierdził, że już w momencie obejmowania funkcji likwidatora przez Andrzeja Żbikowskiego Kop-Bud kwalifikował się do upadłości.
Spółki, w których pojawiał się biznesmen, są w zdecydowanej większości niewypłacalne i notorycznie nie składają sprawozdań finansowych, co jest jedną z przesłanek do podjęcia przez sądy rejestrowe prób ich rozwiązania bez likwidacji. W takim przypadku, podobnie zresztą jak przy normalnej likwidacji, niezaspokojeni wierzyciele mogą nie zauważyć ogłoszenia w Monitorze Sądowym i Gospodarczym o jednej bądź drugiej procedurze, a to otwiera drogę do wykreślenia poszczególnych spółek z rejestru i zamyka wierzycielom drogę do odzyskania pieniędzy.
Spośród prawie 100 spółek, w których pojawił się Andrzej Żbikowski, większość została już z KRS wykreślona. Wśród tych, które wciąż istnieją, są m.in. emitenci obligacji. Jednym z nich jest firma Best Securities (BS), która według danych rejestru zobowiązań emitentów w 2019 r. wyemitowała papiery o wartości 17,3 mln zł. Tymczasem zgodnie ze sprawozdaniem finansowym BS za 2019 r. na koniec tego roku aktywa spółki wynosiły… około 2,5 mln zł.
W latach 2019-20 prezesem BS (zanim został nim Andrzej Żbikowski) był Jacek Kade, czyli… były prezes i większościowy udziałowiec Q222. Przypadków przejęcia przez superlikwidatora kilku różnych spółek związanych z daną osobą lub grupą osób jest wiele.
Przykład? W połowie 2020 r. Andrzej Żbikowski został właścicielem i prezesem dwóch firm (kontrolowanych wcześniej przez Magdaleną i Oskara Bryjów), które zbierały pieniądze od inwestorów na działalność turystyczną w Chorwacji. Obie emitowały obligacje. Zgodnie z rejestrem zobowiązań emitentów pierwsza, Mediteran Investment – Condohotel Biograd, wyemitowała papiery za 12,6 mln zł, a druga za prawie 4 mln zł. Jak ustaliliśmy, jedne i drugie obligacje nie są obsługiwane, a o kondycji obu spółek najlepiej świadczy to, że Andrzej Żbikowski zapłacił za nie łącznie… 15 tys. zł.
Andrzej Żbikowski być może jedyny raz wyszedł wtedy z cienia i jako prokurent Limbeksu wypowiadał się w lokalnych mediach – m.in. o tym, że prowadzi rozmowy z deweloperem, który ma doprowadzić lubelską inwestycję do końca. Z ustaleń „PB” wynika, że tenże deweloper nie był przypadkowy – była to spółka, z której udziałowcami superlikwidator był związany.
Odkręcone transakcje
Niewielką część udziałów w spółce Croatia Coast Andrzej Żbikowski sprzedał swojemu znajomemu Marcinowi Miroszowi. Obaj panowie wspólnie pojawili się jeszcze w kilku innych firmach, a dodatkowo zawarli ze sobą transakcję, którą sąd uznał za krzywdzącą wierzycieli. Chodzi o sprawę spółki budowlano-deweloperskiej Limbex, kontrolowanej w przeszłości przez Witolda Matacza, lubelskiego przedsiębiorcę, będącego znaczącym akcjonariuszem giełdowego Interbudu-Lublin.
W 2016 r. zarówno Interbud, jak i Limbex popadły w tarapaty finansowe. Giełdowej firmie udało się zawrzeć z wierzycielami układ, który jest wykonywany do dziś. A Limbex? W 2016 r. jego prokurentem samoistnym został Andrzej Żbikowski, a właścicielem – spółka Perkun Investment, kupiona przez Marcina Mirosza od Interbudu.
Limbex miał duże długi wobec podwykonawców, pracowników i banku, ale też cenny majątek – rozpoczętą inwestycję mieszkaniową w Lublinie. W maju 2016 r. Andrzej Żbikowski, jako prokurent Limbeksu, sprzedał ją za 7,3 mln zł Perkunowi, reprezentowanemu przez Marcina Mirosza, ale z odroczonym terminem płatności i bez realnych zabezpieczeń. Pieniądze nigdy do Limbeksu nie wpłynęły, a nieruchomość została sprzedana dalej – jednemu z deweloperów z okolic Warszawy.
Andrzej Żbikowski być może jedyny raz wyszedł wtedy z cienia i jako prokurent Limbeksu wypowiadał się w lokalnych mediach – m.in. o tym, że prowadzi rozmowy z deweloperem, który ma doprowadzić lubelską inwestycję do końca. Z ustaleń „PB” wynika, że tenże deweloper nie był przypadkowy – była to spółka, z której udziałowcami superlikwidator był związany.
Ostatecznie wierzycielom Limbeksu udało się doprowadzić do upadłości spółki, a jej syndyk Jakub Ostrowski „odkręcił” skutki obu transakcji, dokonanych w 2016 r. Lubelską nieruchomość sprzedał jeszcze raz, już w ramach procedury upadłościowej.
Toczy też spór z Perkun Investment (PI) o kilka mieszkań, które po „odkręceniu” transakcji z 2016 r. nie wróciły do Limbeksu, a dodatkowo zostały obciążone licznymi hipotekami. Jego oponentem w tym sporze był Andrzej Żbikowski (jako prezes PI), a od kilku miesięcy jest nim syndyk PI (ta spółka również została bowiem postawiona w stan upadłości). Jakub Ostrowski w rozmowie z „PB” przyznał, że tak czy inaczej, wierzyciele Limbeksu będą zaspokojeni w niewielkim zakresie. To potwierdza słowa Andrzeja Żbikowskiego, który w 2016 r. przyznał w jednej z lubelskich gazet, że wierzyciele Limbeksu na pewno nie odzyskają wszystkich pieniędzy.