Wysokie technologie są obrońcami cywilizacji

Jacek Zalewski
opublikowano: 2004-09-17 00:00

Albert Arnold Gore Jr., 45. wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki, został zaproszony przez „PB” w ściśle określonym, edukacyjnym celu. Jednak słuchając jego wykładu na temat rozwoju najbardziej zaawansowanych technologii oraz dyskusji z uczestnikami seminarium — trudno było uciec od refleksji, że gdyby cztery lata temu w stanie Floryda kilkuset (co nie wydaje się dużo, jak na kraj 290-milionowy) zwolennikom demokratów zechciało się zagłosować, to właśnie nasz wczorajszy gość byłby dzisiaj głową najpotężniejszego państwa na ziemskim globie. I wszystkie teoretycznie przekazywane nam prawdy mógłby przynajmniej starać się wcielać w życie. Czy byłby z tego jakiś pożytek dla świata?

Dzisiaj nie ma sensu gdybanie, czy Stany Zjednoczone za prezydentury Gore’a także zostałyby zaatakowane przez terrorystów. Najprawdopodobniej tak. Ale amerykańska reakcja mogłaby być inna, silna, a zarazem wyważona. Al Gore ma zdecydowanie szersze od prezydenta George’a Busha horyzonty, co potwierdził podczas seminarium. Ogarnia problemy rzeczywiście globalnie, a nie ogranicza się jedynie do swoich ulubionych wątków. Pozostaje fanatykiem ochrony środowiska, ze szczególnym uwzględnieniem efektu cieplarnianego — chociaż wczoraj ten temat jedynie musnął. Już na początku kariery politycznej zdał sobie sprawę, iż ludzka cywilizacja bez problemu może sama siebie unicestwić, a zatem każde państwo musi przyjąć niejako osobistą odpowiedzialność za bytowanie na wspólnej planecie. Tymczasem to właśnie USA odmówiły, ustami prezydenta Busha, ratyfikacji protokołu z Kioto, jako że amerykańskie koncerny nie życzą sobie ponoszenia kosztów wiążących się z ograniczeniem emisji gazów.

Przypuszczalnie właśnie to głębokie proekologiczne nastawienie Ala Gore’a było pierwotną przyczyną jego ogromnego zainteresowania internetem i innymi zaawansowanymi technologicznie formami kontaktów międzyludzkich. Wiceprezydent zawsze ubolewał, że cywilizacja poszła fałszywą drogą w stronę sztucznie spreparowanego świata i odcięła się od swych naturalnych korzeni. Na szczęście, błądzącej cywilizacji bronią jej wytwory, które wykorzystane nie do rozwoju globalnego terroryzmu, lecz do radykalnego przyspieszenia obiegu informacji między ludźmi dobrej woli mogą wpłynąć na poprawę świadomości elit decydujących o przyszłości.