W latach 2016–21 ubezpieczyciele zgłosili do Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego 273 zdarzenia, które ocenili jako katastroficzne. Z ich tytułu wypłacili 3,62 mld zł odszkodowań. Największe zniszczenia były spowodowane przez nawalne deszcze, podtopienia, burze, gradobicia i huragany. Takich zdarzeń jest coraz więcej i mają coraz większą siłę.
W pierwszym półroczu 2024 w związku z żywiołami firmy ubezpieczeniowe wypłaciły aż 1,29 mld zł, o ponad 22 proc. więcej niż rok wcześniej. To skutek gradobić, wichur, nawalnych deszczów i pożarów. Wartość odszkodowań, które będą musiały wypłacić w związku z powtórką wielkiej powodzi z 1997 r., będzie znana dopiero za kilka tygodni.
Mobilnie i szybko
Komitety kryzysowe w towarzystwach ubezpieczeń pracowały przez cały weekend. Polska Izba Ubezpieczeń już w sobotę poinformowała, że ubezpieczyciele maksymalnie uprościli procedury likwidacji szkód, uruchomili specjalne infolinie i wysyłają dodatkowych likwidatorów na tereny objęte podtopieniami.
— Wprowadziliśmy uproszczoną, telefoniczną ścieżkę obsługi, dającą możliwość uzyskania niemal od ręki środków finansowych na naprawę szkody. Likwidatorzy mobilni otrzymali szerokie uprawnienia umożliwiające natychmiastową wypłatę odszkodowań. W przypadku dużych szkód wypłacane będą zaliczki, by klienci nie czekali z rozpoczęciem prac porządkowych i remontowych na całkowite rozliczenie szkody — mówi Agnieszka Nowacka, dyrektorka ds. likwidacji szkód majątkowych i osobowych Ergo Hestii.
PZU do 8.00 rano w poniedziałek przyjął ponad 3 tys. zgłoszeń. Dotyczą one na razie stosunkowo mniejszych szkód, głównie związanych z zalaniami i podtopieniami. W niedzielę wypłacił powodzianom pierwsze zaliczki. Do Allianzu do godz. 16:00 klienci zgłosili 1 tys. szkód. Ubezpieczyciele spodziewają się, że wysyp zgłoszeń dotyczących dużych szkód rozpocznie się za kilka dni.
Ubezpieczeni, ale zbyt nisko
Z raportu Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU) wynika, że w 2022 r. średnio połowa nieruchomości ogółem w Polsce była chroniona za pomocą ubezpieczenia przed skutkiem ryzyka katastroficznego, takiego jak powódź czy silny wiatr. 71 proc. budynków jednorodzinnych jest ubezpieczonych od huraganu, a 63 proc. od powodzi.
To nie najgorszy wynik, ale do np. Szwecji, w której ubezpieczonych jest ponad 97 proc. nieruchomości prywatnych, jeszcze nam daleko. Ponadto znaczna część nieruchomości w Polsce ma zbyt niską sumę ubezpieczenia, co powoduje tzw. lukę ubezpieczeniową, czyli stan, w którym kwota ubezpieczenia nie odzwierciedla realnej wartości ubezpieczanego majątku. W efekcie w razie wystąpienia strat wypłacone odszkodowanie może nie pokryć wszystkich powstałych kosztów.
W wycenie zdarzeń objętych ochroną ubezpieczyciele muszą uwzględniać bowiem nie tylko takie czynniki jak inflacja, ale także fakt, że zjawiska kiedyś uważane za ekstremalne stają się coraz bardziej powszechne. Według wyliczeń PIU luka ubezpieczeniowa w zabezpieczeniu katastrof naturalnych w Polsce w 2022 r. wyniosła aż 1,3 mld zł.
Tyle wynoszą straty, jakie poniosła Polska w wyniku zmian klimatycznych w ciągu ostatnich 40 lat.