Wyższy zysk Enei, ale poniżej oczekiwań

AMB
opublikowano: 2011-03-02 00:00

Wyniki grupy, lepsze czy gorsze, nie przesądzają jednak o jej wycenie. Decyduje prywatyzacja.

Wyniki grupy, lepsze czy gorsze, nie przesądzają jednak o jej wycenie. Decyduje prywatyzacja.

Poznańska grupa energetyczna Enea zarobiła w 2010 r. więcej niż rok wcześniej, ale i tak nie zachwyciła analityków — zwłaszcza IV kwartałem.

— Zwracamy uwagę przede wszystkim na ostatni kwartał, bo to on był niewiadomą. Wyniki, które pokazała Enea, są zdecydowanie poniżej oczekiwań, choć warto zaznaczyć, że wpłynęły na to przede wszystkim zawiązane przez spółkę rezerwy, głównie w segmencie dystrybucji. Gdyby oczyścić zyski z rezerw, byłyby na poziomie, którego spodziewał się rynek — komentuje Kamil Kliszcz, analityk DI BRE.

W IV kw. zysk netto Enei przypisany akcjonariuszom jednostki dominującej wyniósł 73,4 mln zł, wobec 67,2 mln zł rok wcześniej i 121 mln zł oczekiwanych przez analityków. Na poziomie operacyjnym rozbieżność była niewiele mniejsza. Spółka zarobiła 83,6 mln zł, o 17,4 mln zł więcej niż przed rokiem i o 41,4 mln zł mniej niż spodziewał się rynek. W całym 2010 r. zysk netto Enei wyniósł 620,7 mln zł (513,5 mln zł w 2009 r.), operacyjny 694 mln zł (505 mln zł w 2009 r.), a przychody netto ze sprzedaży sięgnęły 7,83 mld zł (7,16 mld zł w 2009 r.), z czego 2 mld zł przypadło na IV kw.

W tym roku analitycy nie spodziewają się znaczących zmian w Enei, które mocno odbiłyby się na wynikach spółki.

— Pozytywnym czynnikiem może być brak planowych dużych remontów w Kozienicach. W 2010 r. jeden z dużych bloków tej elektrowni, o mocy 560 MW, nie pracował aż 219 dni. Na ten rok grafik operatora na razie tak poważnych wyłączeń nie przewiduje, co oznacza, że Kozienice powinny mieć więcej mocy dyspozycyjnej. Negatywny wpływ na wyniki może mieć z kolei ewentualny wzrost cen węgla. Jest w tym kierunku silna presja na rynku światowym, a Enea, jako jedyna z dużych polskich grup energetycznych, nie dysponuje własnymi zasobami paliwa. Nie ma jednak powodu do rysowania czarnego scenariusza, bo na razie nie widać, żeby światowa tendencja przekładała się na warunki cenowe dla krajowych producentów energii — uważa Kamil Kliszcz.

Analityk dodaje, że wyniki Enei obecnie w niewielkim stopniu przekładają się na kurs.

— Decydującym czynnikiem jest prywatyzacja. Ponieważ inwestorzy wciąż liczą na wezwanie, Enea jest notowana z premią w stosunku do pozostałych grup energetycznych. Jeśli dojdzie do podpisania umowy z inwestorem, o wycenie zadecydują warunki wynegocjowane przez skarb państwa. Jeśli negocjacje nie doprowadzą do prywatyzacji i proces zostanie wstrzymany na dłuższy czas, można się spodziewać utraty tej premii — mówi Kamil Kliszcz.

Różnica EV/EBITDA wynosi 4 proc. w porównaniu z PGE i prawie 21 proc. z Tauronem. Zdaniem analityka, fiasko prywatyzacji Enei może doprowadzić do spadku kursu w tym przedziale.