Wzrost deficytu budżetu państwa nie musi nasilać presji inflacyjnej
Najpierw cytat: „...w Polsce trzyprocentowy deficyt budżetowy daje takie same skutki inflacyjne, jak na przykład dziewięcioprocentowy w Niemczech. Zwiększanie deficytu budżetu prowadziłoby nieuchronnie do katastrofy.“ Autorem tej wypowiedzi w wywiadzie dla „Wprost“ (z 29 października) jest dr Bogusław Grabowski, członek Rady Polityki Pieniężnej.
Z CAŁYM szacunkiem dla eksponowanego ekonomisty i polityka AWS muszę zauważyć, że popełnia błąd faktograficzny i sieje panikę, przedstawiając potencjalne zagrożenie jako nieuchronną konieczność. Cytowane stwierdzenie jest po prostu puste, gdyż nie odpowiada mu żaden byt realny. W całej swej historii Republika Federalna nie miała nigdy deficytu budżetowego wysokości 9 proc. PKB. Tylko w jednym roku (1975) deficyt ten wyniósł 5,6 proc., poza tym rzadko kiedy przekraczał 3 proc. Gdyby zaś potraktować to stwierdzenie jako opis mnożnika, to też nie znajdziemy potwierdzenia w faktach.
RZECZYWISTOŚĆ przeczy również temu, że wzrost deficytu budżetowego nieuchronnie wzmaga presję inflacyjną. Dowodów empirycznych nie brakuje. Odrębność obu tych wielkości w Polsce ilustruje kształt krzywych wykresu. Badany okres jest jednak krótki, wnioski mogą nie być miarodajne. Powołam się więc na własne badania zależności między saldem budżetu a stopą inflacji w wybranych krajach, w okresie 33 lat 1960-1993 („Ekonomista“ 1993, nr 5-6). W Japonii, w USA i we Francji współczynniki korelacji i determinacji wyniosły zero, w RFN były nieistotne, a tylko w Wielkiej Brytanii i we Włoszech wielkość deficytów budżetowych determinowała poziom inflacji, zaledwie w 13-19 procentach.
WZROST deficytu budżetu państwa nie prowadzi do nasilenia inflacji, jeśli — tak jak w Polsce — jest on finansowany drogą emisji obligacji Skarbu Państwa, a nie emisji pustego pieniądza. To prawda, że zwiększony popyt na pieniądz ze strony państwa drenuje rynek kapitałowy i może (lecz nie musi!) wywołać wzrost stopy procentowej, co zwiększa koszt funkcjonowania gospodarki. Wpływ tych odłożonych efektów zależy od rodzaju celów i efektywności ich finansowania z deficytu. Ponadto ujemne saldo bilansu handlowego amortyzuje potencjalną presję inflacyjną. Oba zjawiska — deficyt budżetowy i płatniczy — są niekorzystne, ale sztuka polega na wykorzystaniu dla dobra gospodarki ich wzajemnych sprzężeń.
ŻYCIA ponad stan nikt nie zaleca, lecz nie wpadajmy w generowaną politycznie panikę — nawet 3 proc. deficytu budżetowego katastrofy gospodarczej nie wywoła.