Z GPS mniejszy stres

Mirosław KonkelMirosław Konkel
opublikowano: 2017-04-25 22:00
zaktualizowano: 2017-04-25 20:34

Oszczędność pieniędzy i czasu, wygoda i bezpieczeństwo… Dlaczego firmy powinny inwestować w nawigację online?

Już dawno przez GPS nie rozumiemy prostej aplikacji typu „jak dotrzeć do celu”. Współczesna nawigacja tak się ma do technologii sprzed kilkunastu lat jak nowe maserati Levante do fiata 125p. W przeciwieństwie do tradycyjnych wersji dzisiejsze oprogramowanie nie ogranicza się do wytyczenia najkrótszej trasy. Wskazuje najlepszy dojazd w danym momencie. Dlatego raz kieruje nas na magistralę, innym razem proponuje objazd. Wszystko zależy od warunków: natężenia ruchu, korków, kolizji i wypadków, kontroli policyjnych, usytuowania fotoradarów, pogody etc. — te czynniki zmieniają się nieustannie, więc cyfrowe narzędzia, zwłaszcza zaś zbiór skomplikowanych algorytmów, analizują je w tzw. czasie rzeczywistym. Na czym polega geniusz tego rozwiązania? Wszystkie smartfony z aplikacją geoprzestrzenną działają jak czujniki, które na serwery operatora GPS na bieżąco przekazują informacje o położeniu i prędkości samochodów. To klasyczny przykład tego, co ekonomiści nazywają efektem sieciowym: im więcej użytkowników systemu, tym pełniejszym obrazem sytuacji na drodze dysponują. Jak coraz inteligentniejsza nawigacja wpływa na biznes?

PERSPEKTYWA:
PERSPEKTYWA:
Niektórzy pracownicy źle postrzegają oprogramowanie oceniające ich styl jazdy. A powinni pomyśleć, że chodzi o ich bezpieczeństwo — mówi Kamil Jakacki, dyrektor sprzedaży w spółce Cartrack.ce Cartrack.
ARC

Wirtualny kolega

Wszystko zależy od branży — zaznacza Marek Krygier, dyrektor zarządzający Coyote System Polska. W przypadku jego firmy, która specjalizuje się w geolokalizacji, głównym wyzwaniem, jak twierdzi, jest wyścig z czasem. Nie można pozostać w tyle za konkurencją i tendencjami rynkowymi. Kto nie udoskonala swoich produktów i usług, ten skazuje się na porażkę. — Wyobraźmy sobie, że jesteśmy pierwszy raz w jakimś mieście. Komunikat o konieczności skrętu w ulicę Emilii Plater za dwa kilometry może nam nie wystarczyć. Siedzący obok kumpel podpowiedziałby nam, żebyśmy skręcili w prawo za Hotelem Marriott. Ulepszona wersja naszego oprogramowania, czyli Coyote 2.0, to taki wirtualny kolega i partner — mówi Marek Krygier. Nawigacji przybywa umiejętności i funkcji. Należy do nich wyszukiwanie miejsc parkingowych. Taką możliwość oferuje opracowana przez NaviExpert darmowa aplikacja FindPark — informuje, gdzie w najbliższej okolicy lub w pobliżu celu podróży można zaparkować, czy ktoś strzeże tam pojazdów i ile to kosztuje.

— Coraz częściej w polskiej rodzinie są dwa, a nawet trzy auta. Zwiększa się więc zapotrzebowanie na wolną przestrzeń. Tyle że nie nadążają za tym inwestycje w parkingi. Przynajmniej częściowym rozwiązaniem jest system FindPark, który pozwala lepiej zagospodarować miejsca postojowe — twierdzi Adam Bąkowski, prezes spółki NaviExpert. Transport, logistyka, usługi taksówkowe, ochrona mienia, a także zarządzanie pojazdami flotowymi — nieustannie wydłuża się lista dziedzin, które nieodwracalnie się zmieniają za sprawą systemów lokalizacji. Ostatnio GSM podbija także carsharing, czyli krótkoterminowy wynajem aut (usługa dostępna jest m.in. w Warszawie, Wrocławiu i Krakowie). Co o tym decyduje? Rozwiązanie pozwala mieć nieustannie na oku wypożyczone samochody.

— Najprostsze moduły GPS/GSM dostarczają operatorowi wiedzy o tym, gdzie znajduje się pojazd, jakie pokonuje trasy i jak jest eksploatowany. Jeżeli zostanie skradziony, szanse na jego odzyskanie przy zastosowaniu technologii radiowej wynoszą aż 98 proc. — chwali Dariusz Kwakszys z Gannet Guard Systems.

Nie ma się czego bać?

Popularność takich innowacji byłaby zapewne większa, gdyby nie opór kierowców i użytkowników samochodów służbowych, którzy traktują je jako narzędzia inwigilacji. Paweł Kacperek, redaktor naczelny branżowego magazynu „Connected Life”, uściśla, że chodzi głównie o programy, które monitorują styl jazdy, zużycie paliwa czy wykorzystanie firmowego auta zgodnie z przeznaczeniem i wiedzą przełożonych. Korzyści, które ma z tego przedsiębiorstwo, są oczywiste — niższe koszty działania i większa efektywność pracowników.

— Oszczędności można uzyskać na polisach komunikacyjnych — są one tańsze, jeśli wykaże się ubezpieczycielowi, że kierowcy unikają brawury, jeżdżą odpowiedzialnie, zgodnie z przepisami — wyjaśnia Paweł Kacperek. Według jego szacunków, do 2020 r. w Polsce zostanie sprzedanych 100 tys. polis komunikacyjnych, których cena będzie powiązana ze stylem jazdy kierowców. W kolejnych latach ma przybywać rocznie po 100 tys. ubezpieczeń telematycznych. Pięknie. Ale co z monitoringu, poza stresem, mają zatrudnieni? Kamil Jakacki, dyrektor sprzedaży w spółce Cartrack, przyznaje, że nikt nie lubi, gdy się mu patrzy na ręce. Zna jednak prosty sposób na przełamanie nieufności zmotoryzowanych pracowników — system nagród i szkoleń motywacyjnych.

— Wierzę, że bonusy za ostrożną jazdę zdyscyplinowałyby niejednego miłośnika nadmiernych prędkości i ryzykownych manewrów. Poza tym edukacja — jeśli zaczniemy wyjaśniać ludziom, że dzięki geolokalizacji i telematyce w razie wypadku szybciej dotrze do nich pomoc, zapewne zmienią nastawienie — argumentuje Kamil Jakacki. A jakie są wady rozwiązań nawigacyjnych? Od technologii tej można się uzależnić. Tymczasem bywa ona zawodna. Zwłaszcza że w Polsce pełno jest miejsc ze zmienną organizacją ruchu i nie wszyscy kupują regularnie uaktualniane mapy. Pół biedy, jeśli nasze bezkrytyczne zaufanie do tej nowinki wyprowadzi nas na manowce lub opóźni dotarcie do celu. Gorzej, gdy złamiemy przepisy i staniemy się zagrożeniem dla siebie i innych podróżujących — wśród wypadków wyróżnia się ostatnio „śmierć przez GPS”.